Koszykarze Rosy sprawili niespodziankę pokonując w Zielonej Górze po dogrywce Stelmet BC 94:86 w drugim meczu 1/4 finału ekstraklasy. – Musimy zachować spokój i koncentrację. Zagraliśmy po prostu lepiej niż poprzednio – powiedział trener Rosy Wojciech Kamiński.
W rywalizacji do trzech zwycięstw jest remis 1-1, a kolejne dwa spotkania odbędą się w Radomiu 1 i 3 maja. W czwartek, w pierwszym spotkaniu meczu w Zielonej Górze, obrońca tytułu pokonał zespół z Mazowsza 104:97.
Sobotni pojedynek był wyrównany, a emocje w końcówce sięgnęły zenitu. Stelmet musiał sobie radzić bez czołowego zawodnika – amerykańskiego rozgrywającego Jamesa Florence’a, który po niespełna czterech minutach gry doznał urazu łydki i nie wrócił już na parkiet.
Pierwsza połowa należała do gospodarzy, którzy kontrolowali sytuację na parkiecie i po 20 minutach prowadzili 45:39. Trzecią wygrali radomianie i po trzech kwartach mieli przewagę 65:60. Czwarta część była najbardziej zacięta.
Do remisu 79:79 po 40 minutach doprowadził Igor Zajcew, równo z końcową syreną dobijając rzut Michała Sokołowskiego. Sędziowie przez 10 minut analizowali zapis wideo i to, czy punkty zostały zdobyte w regulaminowym czasie.
– Po prostu zagraliśmy lepiej niż w pierwszym spotkaniu, szczególnie w obronie. Straciliśmy blisko 20 punktów mniej niż w czwartek, a w sobotę była jeszcze dogrywka. Trzeba mieć troszkę więcej umiejętności i szczęścia też. Prawda jest taka, że na własne życzenie doprowadziliśmy do nerwówki, bo pod koniec czwartej kwarty mieliśmy przewagę i straciliśmy ją – powiedział Kamiński.
W dogrywce zespół trenera Wojciecha Kamińskiego, mimo że grał bez lidera Ryana Harrowa (25 pkt, pięć zbiórek i sześć asyst), który doznał kontuzji w czwartej kwarcie, zdominował obrońców tytułu. Zielonogórzanie nie byli w stanie zatrzymać innego z czołowych graczy A. J. Englisha. Amerykanin miał double-double – 19 pkt (w tym 10 w dogrywce) i miał 12 zbiórek. Dodatkowe pięć minut przyjezdni wygrali 15:7.
Wśród gospodarzy najlepsi byli Vladimir Dragicevic – 26 punktów i 5 zbiórek oraz Boris Savovic – 12 pkt i 10 zbiórek. Double-double miał także reprezentant Polski Łukasz Koszarek – 15 pkt i 10 asyst oraz siedem zbiórek.
Zdecydowanie zawiódł inny ze strzelców Litwin Martynas Gecevicius, który trafił tylko 1 z 9 rzutów za trzy punkty, a w końcówce, gdy ważyły się losy w czwartej kwarcie spudłował trzy z czterech wolnych.
– Stelmet to bardziej doświadczony zespół, który wygrał w Radomiu, z dłuższą ławką rezerwowych i dlatego jest cały czas faworytem. To jest tylko wynik 1-1. Musimy zachować koncentrację i spokój. Zamierzamy dalej walczyć, z koncentracją i zaangażowaniem. Jeśli tak będzie w kolejnych spotkaniach, to niezależnie od wyniku każdy rezultat będziemy mogli opuszczać parkiet z podniesiona głową – dodał.
Jego zdaniem Harrow, który doznał urazu palca, powinien być gotowy do wtorkowego spotkania w Radomiu.
– Myślę, że kontuzja Ryana nie jest zbyt poważna i mam nadzieję, że będzie zdolny do gry w kolejnych pojedynkach. Czeka nas jeszcze trudniejszy mecz na własnym parkiecie niż te w Zielonej Górze. Odpoczniemy fizycznie i przygotujemy się taktycznie, wprowadzając jakieś drobne zmiany, do kolejnego spotkania. Postaramy się zrobić znowu niespodziankę – podkreślił.
Drugi mecz ćwierćfinałowy:
Stelmet Enea BC Zielona Góra – Rosa Radom 86:94 (17:20, 28:19, 15:26, 19:14, 7:15)
Stan rywalizacji play off (do trzech zwycięstw) 1-1. Trzeci mecz odbędzie się we wtorek w Radomiu.
Stelmet Enea BC Zielona Góra: Vladimir Dragicevic 26, Łukasz Koszarek 15, Boris Savovic 12, Jarosław Mokros 12, Martynas Gecevicius 6, Adam Hrycaniuk 5, Filip Matczak 4, Przemysław Zamojski 4, Alex Hernandez 2, James Florence 0, Edo Muric 0.
Rosa Radom: Ryan Harrow 25, A.J. English 19, Michał Sokołowski 18, Igor Zajcew 10, Patrik Auda 9, Marcin Piechowicz 5, Szymon Szymański 2, Michael Fraser 2, Daniel Szymkiewicz 2, Filip Zegzuła 2
Źródło: PAP