King Szczecin przegrał 79:88 ze Stalą Ostrów Wielkopolski i w serii do trzech zwycięstw przegrywa już 0:2. Teraz rywalizacja przeniesie się do Szczecina.
Prawie setka kibiców znów stawiła się na wyjazdowej potyczce Kinga Szczecin. Tym razem fani chcieli przejąć salę w Ostrowie Wielkopolskim. Początek meczu numer dwa zaczął się niemal identycznie, ale w drugą stronę. To Wilki Morskie od początku konsekwentnie punktowały, a Stal miała problemy w ataku. Goście prowadzili 6:0 i 10:2, a trener Emil Rajković bardzo szubko musiał poprosić o przerwę. Dużo lepiej prezentował się Paweł Kikowski, który szybko zdobył pięć punktów, ale z czasem znów zgasł. W dodatku Stal grała agresywniej w obronie przeciwko niemu. Po pierwszych 10 minutach King prowadził 27:17. Była to jedyna kwarta wygrana przez gości.
Mało która drużyna potrafi tak wyłączyć z gry Aarona Johnsona, który znowu nie miał najlepszego dnia. Ostrowianie mają jednak szeroki skład i za sprawą Marca Cartera oraz Nikoli Markovicia powoli zaczęli odrabiać straty. Po drugiej stronie w swoim stylu obronę rywali nękał Tauras Jogela, który do przerwy miał na swoim koncie już 15 punktów. Po zejściu Litwina ofensywa Wilków nieco się zatrzymała, ale trener Mindaugas Budzinauskas nie chciał ryzykować trzeciego faulu swojego najlepszego strzelca w tym meczu. Do przerwy King prowadził 43:39.
Drugą połowę Wilki rozpoczęły od trójki Kikowskiego i akcji 3+1 Carlosa Medlocka, a w obronie udało się wymusić dwie straty. King nie mógł pozwolić sobie na duże przestoje. Goście ciągle utrzymywali kilka punktów przewagi, ale w połowie trzeciej kwarty Stalówka wyszła na prowadzenie 55:52 i trener Budzinauskas musiał poprosić o przerwę. King wyraźnie przegrywał walkę pod tablicami, więc szkoleniowiec Kinga zdecydował się na grę Darrella Harrisa w duecie z Mateuszem Bartoszem, co zdarzało się w tym sezonie bardzo rzadko.
Przed ostatnią częścią gry gospodarze prowadzili 65:60. W minutę Stal zbudowała dwucyfrową przewagę. Kikowski odpowiedział dwiema trójkami, ale to samo zrobili po drugiej stronie Michał Chyliński i Tomasz Ochońko. Odrabianie strat szło gościom, jak po grudzie, a czas uciekał. Cztery minuty przed końcem gospodarze prowadzili 80:72. Wilkom zabrakło pomysłu w ataku i nie mogli poradzić sobie z Adamem Łapetą, który zaliczył aż cztery bloki.
Stal prowadzi 2:0. Spotkanie numer trzy odbędzie się 2 maja (środa) o godz. 17.45 w Netto Arenie.
Stal Ostrów Wielkopolski – King Szczecin 88:79 (17:27, 22:16, 26:17, 23:19)
Stal: Chyliński 17, Kostrzewski 15, Marković 11, Johnson 10, Carter 7, Ochońko 6, Surmacz 6, Łapeta 6, Skifić 5, Holt 3, Łukasiak 2, Majewski 0.
King: Kikowski 18, Jogela 17, Medlock 16, Diduszko 10, Paliukenas 7, Kowalczyk 7, Harris 4, Bartosz 0, Jonuska 0.