Autor: Tomasz Mucha
Gliwiczanie zostali zdeklasowani na parkiecie w Toruniu. Polski Cukier, zdeterminowany po trzech kolejnych porażkach, postanowił się odbudować wysoko gromiąc GTK i wygrał aż 107:65. Podopieczni Dejana Mihevca zebrali aż 44 piłki, przy zaledwie 19 ze strony gości.
Po dobrym, choć przegranym meczu we Włocławku z Anwilem, można było liczyć na to, że również w Toruniu zawodnicy GTK stawią czoła Polskiemu Cukrowi. Po cichu liczono nawet na sprawienie niespodzianki, wszak wicemistrz Polski przegrał trzy kolejne mecze i był wyraźnie w dołku. Jak to jednak zwykle bywa, każda czarna seria kiedyś się kończy i w niedzielne popołudnie szybko okazało się, że to właśnie koszykarze z Gliwic padną ofiarą zdeterminowanych zawodników z miasta Mikołaja Kopernika. Ci chcąc się odbudować i zapomnieć o ostatnich fatalnych występach od samego początku narzucali ton wydarzeniom na parkiecie. Skutecznie prezentował się Aaron Cel. Dogrania kolegów wykorzystywał też Cheikh Mbodj, a po wsadzie w wykonaniu Karola Gruszeckiego było już 13:6. Gra gości w głównej mierze opierała się na Jonathanie Williamsie, który w ostatnich meczach był wyraźnie w cieniu Quintona Hookera, ale tym razem to on lepiej wszedł w mecz. Nawet kiedy harujący pod obiema tablicami Mbodj opuścił parkiet sytuacja GTK nie poprawiła się. Jego zmiennik, Krzysztof Sulima, także bez problemu radził sobie z podkoszowymi gliwiczan i powiększał dorobek swojego zespołu. Wynik pierwszej kwarty ustalił Paweł Zmarlak, który jak się później okazało trafił swój jedyny rzut z gry (21:14).
Sulima, nie był jedynym z rezerwowych, który tego dnia był bardzo dobrze dysponowany. „Trójką” popisał się D.J. Newbill, dobrze radził sobie Tomasz Śnieg, który wykorzystując przewagę fizyczną i doświadczenia nad Michałem Jędrzejewskim skutecznie grał w ataku, a po drugiej stronie parkietu agresywną obroną opóźniał grę GTK. Po powrocie na parkiet nadal bardzo dobrze prezentował się Mbodj. Po jego wsadzie było już 42:27. Nadal próbował szarpać Williams, ale był osamotniony w swoich poczynaniach. Po kolejnym wsadzie w wykonaniu Gruszeckiego i jeszcze jednej akcji Senegalczyka Polski Cukier prowadził 50:28. Przed przerwą na otarcie łez z dystansu trafił Hooker.
W podobnej sytuacji GTK znajdowało się ledwie trzy dni temu i wówczas w drugiej połowie we Włocławku nastąpiła pogoń rywala, który pozwoliła zbliżyć się tylko na cztery punkty różnicy. Tym razem jednak ten scenariusz nie powtórzył się, a gospodarze od samego początku trzeciej kwarty pokazali, że nie zamierzają nawet na moment odpuścić. Tradycyjnie już pod „dziurą” szalał Mbodj. Do zdobywania punktów włączył się tez motor napędowy poczynań w ataku torunian, Glenn Cosey. Swoje tradycyjnie dołożył Cel i przewaga Polskiego Cukru rosła w zastraszającym tempie. Po „trójce” Francuza z polskim paszportem było już 70:41. Gliwiczanie nie tylko mieli problemy w obronie, gdzie nawet jeśli miejscowi pudłowali, to zazwyczaj zbierali piłki i mogli ponawiać swoje akcje, ale też w ataku, gdzie gra była statyczna, a zawodnicy pochowani. Raz na jakiś czas indywidualnymi akcjami zadziwiał Williams, ale nie zapobiegło to powiększaniu różnicy pomiędzy oboma zespołami. Efekt? Po 30 min. gry torunianie mieli aż 30 punktów przewagi (80:50).
W takich sytuacjach zespół prowadzący zwykle odpuszcza i zaczyna oszczędzać siły na kolejne mecze. Nie Polski Cukier. Choć trener Miehvc posłał do boju już tylko zawodników rezerwowych, to ci chcieli za wszelką cenę udowodnić swoją wartość i robili wszystko, by pogrążyć rywala. Dobrze zaprezentował się Damian Jeszke, przypomniał o sobie Aleksander Perka. Nawet ci, którzy na parkiet wychodzą sporadycznie, czyli Ignacy Grochowski i Paweł Krefft nie mieli żadnych skrupułów dla zniechęconych gliwiczan. Ten ostatni, by zdobyć osiem punktów potrzebował zaledwie 40 sekund! Ostatecznie Polski Cukier wygrał 117:65, co jest najwyższą porażką GTK w historii występów w Energa Basket Lidze.
Na całe szczęście gliwiczanie nie mają zbyt wiele czasu na rozpamiętywanie tej porażki, bo już w najbliższą środę zagrają w Ostrowie Wlkp. z BM Slam Stalą.
Polski Cukier Toruń – GTK Gliwice 117:65 (21:14, 29:17, 30:19, 37:15)
Polski Cukier: Cosey 7 (1×3), Gruszecki 7, Diduszko 4, Cel 14 (2×3), Mbodj 21 – Perka 12 (2×3), Śnieg 12, Sulima 10, Jeszke 9 (1×3), Newbill 9 (1×3), Krefft 8 (2×3), Grochowski 4
GTK: Hooker 12 (2×3), Williams 18 (1×3), Piechowicz 4, Salamonik 3 (1×3), Morgan 5 – Palyza 8, Jędrzejewski 6, Pieloch 3 (1×3), Zmarlak 3, Ratajczak 2, Radwański 1.