Autor: Bartosz Seń
Niesamowity wyczyn Stefana Balmazovicia w czwartej kwarcie i zimna krew Camerona Ayersa nie wystarczyły czarno-zielonym do pokonania Trefla. Sopocianie zwyciężyli w Zgorzelcu po dogrywce 100:99, a na rękach unosili swojego bohatera Obiego Trottera.
Cameron Ayers i Obie Trotter prowadzili w dogrywce pasjonującą wymianę strzelecką. Obaj Amerykanie w ciągu pięciu minut oddali po trzy celne rzuty z dystansu, ale ostatnie słowo należało do drugiego z nich. Przy 2-punktowym prowadzeniu gospodarzy Trotter miał pięć sekund na uratowanie swojego zespołu. Zapędził obrońców do narożnika, oddał niecelny rzut, ale sędziowie orzekli o przewinieniu Roberta Skibniewskiego. Choć decyzja ta wywołała ogromne oburzenie na trybunach PGE Turów Areny, to Trotter ze spokojem wykorzystał wszystkie 3 rzuty wolne.
– W ostatniej akcji nie powinniśmy pozwolić Obiemu Trotterowi na otrzymanie piłki. On miał „gorącą rękę”. Nasza defensywa była dobra, obrońcy mieli wyprostowane ręce, był tam niewielki kontakt, ale faul oceniam 50 na 50 – komentował trener Michael Claxton. – Trotterowi należą się jednak wyrazy uznania. Opanował nerwy i trafiał rzut za rzutem – dodawał.
Jego podopieczni mogli rozstrzygnąć ten pojedynek na swoją korzyść jeszcze przed końcem regulaminowego czasu gry. Niesamowitego wyczynu w czwartej kwarcie dokonał bowiem Stefan Balmazović. Serbski skrzydłowy tylko w tej części gry zdobył aż 21 punktów, trafił 4-krotnie z dystansu, ogrywał Filipa Dylewicza, wymuszał umiejętnie faule i to dzięki niemu czarno-zieloni wyszli na 10-punktowe prowadzenie.
Goście odpowiedzieli jednak serią 10:0 i mogli już wygrać, ale pod koszem efektownym blokiem popisał się Brad Waldow.
– Przegraliśmy ten mecz w frustrujący sposób. Jestem jednak dumny z zaangażowania moich zawodników. Cameron Ayers trafiał w dogrywce wielkie rzuty, ale niestety pomimo wielu okazji, nie skończyliśmy tego meczu wcześniej. W jednej z akcji Brad Waldow miał trzy rzuty na umieszczenie piłki w koszu, starał się trafić, ale nie wpadało. Zawiedliśmy przy wykończeniach akcji – analizował przyczyny porażki trener Claxton.
– Z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że daliśmy z siebie sto procent w tym meczu. Każdy walczył o każdy centymetr boiska. No ale niestety, taka jest koszykówka. Nie wiem, czy w ostatniej akcji był faul, bo nie jestem od tego. Tego już co nie cofniemy – mówił z kolei Jacek Jarecki. – To był dla nas bardzo trudny fizycznie mecz, musimy się jak najszybciej pozbierać, bo już w środę czeka nas pojedynek w Dąbrowie Górniczej.
PGE Turów Zgorzelec – Trefl Sopot 99:100 (20:15, 18:21, 14:20, 32:28, d. 15:16)
PGE Turów: Stefan Balmazović 25, Bradley Waldow 17, Camreon Ayers 16, Jacek Jarecki 12, Robert Skibniewski 9, Karolis Petrukonis 6, Kacper Borowski 5, Roderick Camphor 4, Jakub Patoka 3, Bartosz Bochno 2.
Trefl: Obie Trotter 29, Jermaine Love 20, Steve Zack 18, Piotr Śmigielski 9, Łukasz Kolenda 6, Filip Dylewicz 6, Jakub Karolak 5, Marcin Stefański 4, Artur Mielczarek 3, Michał Kolenda 0.