Wilki Morskie stają przed szansą ustanowienia nowego rekordu – 6 zwycięstw z rzędu. Na drodze staje Anwil, czyli drużyna z topu PLK.
To jeszcze nie czas na myślenie o karpiu, serniku i prezentach pod choinką. W poprzednim sezonie dzień przed Wigilią koszykarze ze Szczecina doznali bolesnej porażki na boisku beniaminka w Krośnie (72:98). Tym razem mecz odbędzie się w Arenie Szczecin, a rywal najatrakcyjniejszy z możliwych – Anwil Włocławek. Czy może być lepsza zachęta do oderwania się na chwilę od świątecznych przygotowań?
Włocławianie mają bilans 10-2 i wydaje się, że pewnym krokiem zmierzają po wygranie rundy zasadniczej drugi raz z rzędu.
Nie to jest jednak ich celem. Anwil w tym sezonie walczy przede wszystkim o odkupienie za katastrofę, bo tak trzeba nazwać odpadnięcie w pierwszej rundzie fazy play off z Czarnymi Słupsk, którzy jako ostatni załapali się do czołowej ósemki.
W ekipie gości znajdziemy trzech zawodników, których przeszłość związana jest ze Szczecinem. Szymon Szewczyk urodził się w tym mieście i pierwsze, koszykarskie kroki stawiał w SKK Szczecin. Natomiast Paweł Leończyk i Michał Nowakowski do niedawna grali w Kingu za kadencji trenera Marka Łukomskiego.
Trener Igor Milicić zbudował bardzo dobry zespół. Architektem jest Kamil Łączyński, jeden z najlepszych rozgrywających ligi. Jednym z kandydatów do nagrody MVP jest Ivan Almeida, który oczarował kibiców już w swoich pierwszym spotkaniu w Superpucharze Polski. Zatrzymaniem tego zawodnika zajmie się Martynas Paliukenas i będzie to starcie, na które już można ostrzyć sobie zęby.
Goście nie są jednak bez skazy. Liderowi PLK zdarzają się poważne przestoje w grze i King, napędzany dopingiem kibiców, powinien wykorzystywać takie okazje. Tym bardziej, że zawodnicy trenera Mindaugasa Budzinauskasa są w dobrej formie. Wygrali pięć meczów z rzędu i tym samym wyrównali rekord klubu pod względem serii zwycięstw. Dziś pojawia się szansa na ustanowienie nowego.
Paweł Kikowski w grudniu gra świetnie, potrafił pociągnąć zespół w trudnych momentach podczas meczów wyjazdowych. Dobrze do drużyny wprowadził się Carlos Medlock, a Tauras Jogela może wziąć na siebie odpowiedzialność za zdobywanie punktów w ważnych chwilach. W dodatku Anwil można zranić, grając dużo pod kosz, dlatego Darrell Harris, Mateusz Bartosz i Andrei Desiatnikov powinni dostawać sporo akcji pod siebie, szczególnie na początku meczu.
Zapowiadają się wielkie, koszykarskie emocje i niewykluczone, że Wilki Morskie sprawią sobie i swoim kibiców prezent najlepszy z możliwych. King wygrał w tym sezonie z mistrzem Polski i brązowym medalistą, więc pora na kolejnego rywala z czołówki.
Początek spotkania z Anwilem dziś o godz. 18 w Arenie Szczecin.