King Szczecin nie zwalnia tempa i wygrał po raz piąty z rzędu. Zawodnicy z Gliwic nie zawiesili wysoko poprzeczki i przegrali 65:87. Po stronie gospodarzy double-double zaliczył Mateusz Bartosz (19 pkt. i 10 zb.).
Był to pierwszy mecz Carlosa Medlocka przed szczecińską publicznością. Amerykanin otworzył to spotkanie celnym rzutem z dystansu, ale gospodarze nie zaatakowali gości z takim animuszem do jakiego przyzwyczaili swoich kibiców w meczach u siebie. Zgodnie z przewidywaniami King miał przewagę pod tablicami, ale popełniał sporo strat. Po pierwszej kwarcie był remis 21:21.
W kolejnej części gry Wilki Morskie wyglądały lepiej. W ekipie gości najaktywniejsi byli Quinton Hooker i Jonathan Williams. Za to po stronie Kinga rozstrzelał się Mateusz Bartosz, który do przerwy zdobył 13 punktów, a po końcowym gwizdku na jego koncie widniało double-double (19 pkt. i 10 zb.).
W drugiej połowie King już tylko powiększał przewagę. Goście w trzeciej kwarcie rzucili zaledwie 10 oczek, a szczególnie nieskuteczni byli na dystansie (3/17). Za to Wilki z każdą minutą na parkiecie bawiły się coraz lepiej. Prowadzenie było na tyle wysokie, że trener Mindaugas Budzinauskas dał zagrać Kostasowi Jonusce, Maciejowi Adamkiewiczowi i Maciejowi Majcherkowi, choć ten ostatni zagrał tylko minutę.
King nie zagrał wielkiego meczu, ale mimo to wygrał przekonująco, co także jest ważne. Tym samym zespół zwyciężył w piątym meczu z rzędu, co oznacza wyrównanie rekordu z sezonu 2015/2016. Aktualnie King ma bilans 8-5, a następne spotkanie rozegra 23 grudnia o godz. 18 we własnej hali z liderem rozgrywek – Anwilem Włocławek.
King Szczecin – GTK Gliwice 87:65 (21:21, 23:16, 25:10, 18:18)
King: Bartosz 19, Medlock 13, Jogela 13, Kikowski 12, Harris 11, Kowalczyk 7, Diduszko 6, Desiatnikov 4, Adamkiewicz 2, Paliukenas 0, Jonuska 0, Majcherek 0.
GTK: Morgan 14, Salamonik 13, Hooker 12, Williams 12, Pieloch 5, Skibniewski 5, Palyza 2, Piechowicz 2, Radwański 0, Ratajczak 0.