Autor: Tomasz Mucha
Trzeci mecz GTK na własnej hali był najlepszym w wykonaniu podopiecznych Pawła Turkiewicza. Choć gliwiczanie wysoko przegrywali do przerwy, to jednak w drugiej połowie potrafili odrobić straty i nawet wyjść na prowadzenie. Niestety, Aaron Johnson umiejętnie pokierował grą ostrowian w końcówce i ostatecznie to oni zdobyli komplet punktów.
Goście do Gliwic przyjechali z zamiarem zdobycia kompletu punktów, a przede wszystkim zmazania plamy po ostatniej porażce na własnym parkiecie z Kingiem Szczecin. Przeciwko GTK od samego początku stosowali najprostsze środki. Gra pick and roll przynosiła im wiele łatwych punktów. Nie do zatrzymania byli Adam Łapeta i Jure Skifić. Na całe szczęście dla GTK ostrowianie nie bronili zbyt dobrze, dzięki czemu miejscowi cały czas trzymali się dość blisko. Kiedy jednak po raz czwarty trafił potężny środkowy BM Slam Stali przyjezdni odskoczyli na 10 punktów przewagi (12:22). W drużynie gospodarzy po długiej przerwie spowodowanej dwoma kontuzjami na parkiecie pojawił się Lukas Palyza. Reprezentant Czech szybko przymierzył zza łuku, ale ostatnie słowo w tej kwarcie należało do zespołu prowadzonego przez Emila Rajkovicia. Udanie akcje zakończyli Kevinn Pinkney i Tomasz Ochońko (17:28).
Swoją dobrą dyspozycję ostrowianie kontynuowali także w kolejnej odsłonie. Dobrą zmianę dał D.J. Richardson, który przymierzył zza linii 6,75 m. Potem piłka znów wędrowała w strefę podkoszową, gdzie punkty kolejno zdobywali: Mateusz Kostrzewski, Skifić i efektownym wsadem Łapeta (25:41). Gospodarzy próbował poderwać do walki Quinton Hooker, ale osamotniony w poczynaniach niewiele mógł zdziałać. Dobry fragment zanotował także Michał Chyliński, który w krótkim odstępie czasu trafił trzy razy do kosza. Kiedy na linię rzutów wolnych powędrował Skifić i dwa razy trafił, przewaga gości osiągnęła aż 20 punktów (31:51). Na całe szczęście dla miejscowych, trzy ostatnie akcje w ataku w tej połowie zakończyły się sukcesem (38:51), co pozwalało mieć nadzieję na podjęcie walki po przerwie.
Druga połowa rozpoczęła się od skutecznej dobitki Skificia, ale potem nastąpił zryw GTK. Sygnał do ataku dał Hooker, który trafił dwie „trójki” z rogu boiska (46:53). Napór gliwiczan próbował hamować Skifić, który najpierw przymierzył zza łuku, a następnie wykończył akcję pod koszem (53:61). Gospodarzy to jednak nie zniechęciło, nadal grali szybką koszykówkę. Umiejętnie dzielili się piłką, a przede wszystkim nadal trafiali. Trafienia z dystansu Roberta Skibniewskiego i Hookera spowodowały, że gospodarze nie tylko odrobili straty, ale nawet wyszli na prowadzenie (66:64). Spora w tym zasługa obrony strefowej, z którą rywale wyraźnie sobie nie radzili. Szybko jednak wyrównał Ochońko, a następnie ponownie z dobrej strony pokazał się Skifić, który popisał się akcją 2+1. Kwartę zakończył Maverick Morgan, który wykorzystał podanie nad obręcz Skibniewskiego (68:69).
GTK wróciło na prowadzenie po wznowieniu gry w czwartej kwarcie, kiedy to skuteczną akcję przeprowadził Hooker. Po drugiej stronie parkietu dwukrotnie odpowiedział Richardson, ale ciężar zdobywania punktów w barwach gospodarzy wziął na siebie Palyza (75:75). Niestety, w dwóch kolejnych akcjach doszło do nieporozumienia w obronie i dwa razy Pinkney znalazł się sam na sam z koszem. GTK nie zamierzało się poddać. Kiedy punkty zdobył Morgan oba zespoły dzieliły tylko trzy punkty (78:81). W kluczowym momencie sprawy w swoje ręce wziął Johnson, który najpierw sam wykończył akcję, a następnie dwa razy obsłużył Richardsona (78:87). „Trójka” Skibniewskiego przywróciła nadzieję (83:87), ale ponownie Johnson dobrze obsłużył Łapetę. Kropkę nad i postawił Richardson, trafiając za trzy punkty z rogu boiska (83:92).
Kolejny mecz GTK rozegra w Szczecinie. Już w najbliższą sobotę zmierzy się o 18 z Kingiem.
GTK Gliwice – BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski 83:92 (17:28, 21:23, 30:18, 15:23)
GTK: Hooker 21 (3×3), Williams 11, Piechowicz, Salamonik 4, Morgan 18 – Skibniewski 13 (2×3), Palyza 8 (1×3), Radwański 4 (1×3), Pieloch 2, Ratajczak 2.
Stal: Johnson 9, Chyliński 6, Kostrzewski 4, Skifić 18 (1×3), Łapeta 14 – Richardson 17 (3×3), Pinkney 10, Majewski 6 (1×3), Ochońko 5, Surmacz 3.