Autor: Tomasz Mucha
15 minut. Właśnie przez taki okres GTK Gliwice toczyło równorzędną walkę ze Startem w Lublinie. Potem nastąpiła wyraźna dominacja gospodarzy, którzy zaprezentowali swój potencjał ofensywny i rozbili drużynę prowadzoną przez Pawła Turkiewicza aż 90:65.
Trener Paweł Turkiewicz próbował zaskoczyć rywala już od pierwszych minut stosując obronę strefową. TBV Start nie miał z nią jednak żadnych problemów i trzy razy piłka powędrowała w pole trzech sekund, gdzie Roman Szymański nie miał problemów z zakończeniem akcji zdobyciem punktów. Z kolei GTK, choć kilka pierwszych rzutów nie trafiło, to jednak dzięki ambitnej postawie na atakowanej „desce” Pawła Zmarlaka miało okazję na ponawianie akcji. W końcu zza łuku trafił Jonathan Williams, a kiedy po dobrym podaniu Zmarlaka akcję zakończył Kacper Radwański, goście objęli prowadzenie (4:5). Cały czas żadna ze stron nie potrafiła odskoczyć. Wśród gospodarzy prym wiódł Chavaughn Lewis, z kolei w barwach gliwiczan dobrze prezentował się Maverick Morgan, który nie tylko sam kończył akcję, ale także dobijał rzuty kolegów. Lublinianie za sprawą Bartosza Ciechocińskiego i jednym celnym rzucie wolnym Szymańskiego objęli 5-punktowe prowadzenie (16:11), ale przyjezdni szybko wzięli się za odrabianie strat. Kolejne dwie skuteczne akcje Morgana oraz „trójka” Williamsa pozwoliły zredukować prowadzenie gospodarzy do jednego „oczka” (19:18).
Od początku kolejnej odsłony Start postawił na sprawdzony w tym dniu sposób na zdobywanie punktów. Tym razem w roli głównej występował jednak Darryl Reynolds. Piłka z łatwością docierała dośrodkowego lublinian, a ten efektownie kończył kolejne akcje. Z kolei wśród gości prym wiódł Quinton Hooker. Dobrą zmianę dał też Damian Pieloch, który zdobył pięć punktów. Po jego „trójce” na tablicy świetlnej pojawił się remis (30:30). Niestety dla GTK, od tego momentu gliwiczanie stanęli w ataku. Popełnili też kilka prostych błędów przy wyprowadzaniu piłki z własnej połowy, co zaowocowało wygraniem fragmentu meczu aż 14:1. Kolejne akcje z łatwością na punkty zamieniali Wojciech Czerlonko i Marcin Dutkiewicz. Podopieczni Pawła Turkiewicza przełamali się dopiero w końcówce pierwszej połowy, kiedy dobitką popisał się Williams (44:33). W kolejnej akcji James Washington starał się rozgrywać jak najdłuższą akcję, ale na jej zakończenie popisał się celną „trójką”. Kiedy wydawało się, że gliwiczanie nie zdarzą już odpowiedzieć, to całe boisko przekozłował Robert Skibniewski i popisał się celnym rzutem zza linii 6,75 metra (47:36).
Po przerwie GTK zaczęło ambitnie i po akcjach Williamsa oraz Zmarlaka zredukowało prowadzenie rywala do dziewięciu punktów (49:40). Na więcej nie pozwolił Washington, który niewidoczny w I połowie szybko pokazał, że nadal jest klasowym zawodnikiem. A potem wróciły stare grzechy gliwiczan, którzy przy braku zrozumienia w grze defensywnej w kilku sytuacjach zostawili pod koszem niekrytego najpierw Szymańskiego, a następnie Reynoldsa. Efektem tego było aż 23-punktowe prowadzenie drużyny prowadzonej przez Davida Dedka (68:45). Goście mimo czystych pozycji nie trafili, ale w końcówce trzeciej kwarty zza łuku przymierzył Salamonik, a równo z syreną oznaczającą koniec tej części gry piłkę w koszu umieścił Radwański (68:50).
Jeśli ktoś jeszcze łudził się, że zespół Pawła Turkiewicza będzie w stanie powalczyć o wygraną nadzieję musiał porzucić na początku ostatniej części mecz. Dwie „trójki” Washingtona praktycznie zakończyły emocje w tym spotkaniu (74:50). W tym momencie gospodarzu, czując że dwa punkty zostaną w Lublinie wyraźnie się rozluźnili. GTK szybko wykorzystało i przeprowadziło trzy kolejne skuteczne akcje (77:59). Ten fakt nie spodobał się trenerowi miejscowych, Davidowi Dedkowi, który natychmiast poprosił o przerwę na żądanie. Ta przyniosła oczekiwany skutek i napędzani przez Lewisa koszykarze Startu wrócili do zdobywania punktów. W końcowych fragmentach spotkania na parkiecie przebywali już tylko zawodnicy rezerwowi, a gospodarze zdołali jeszcze powiększyć przewagę do 25 „oczek” (90:65).
W kolejnym spotkaniu GTK zagra w Koszalinie z AZS-em. Mecz zostanie rozegrany 15 listopada.
TBV Start Lublin – GTK Gliwice 90:65 (19:18, 28:18, 21:14, 22:15)
Start: Washington 15 (3×3), Dziemba 5 (1×3), Lewis 16, Mirković 11 (2×3), Szymański 11 – Czerlonko 9 (1×3), Reynolds 8, Dutkiewicz 6, Gospodarek 6 (2×3), Ciechociński 3, Matysek, Pelczar.
GTK: Skibniewski 5 (1×3), Williams 16 (3×3), Radwański 11 (1×3), Zmarlak 4, Morgan 8 – Ratajczak 6, Hooker 5, Pieloch 5 (1×3), Salamonik 5 (1×3), Piechowicz 1, Jędrzejewski.