Kibice, którzy tłumnie przybyli na spotkanie drużyn z dwóch pierwszych miejsc z tabeli, nie mogli być zawiedzeni. Zobaczyli sporo ofensywnej gry oraz prawdziwy festiwal trójek z obu stron. Anwil Włocławek pewnie wygrał z Asseco Gdynia 109:89 i umocnił się na pierwszym miejscu w tabeli.
Mecz rozpoczął się od bardzo dobrej skuteczności z obu stron. Zza łuku trafiali: Jakub Garbacz (x2), Dariusz Wyka, Krzysztof Szubarga i Marcel Ponitka dla gospodarzy oraz Jarosław Zyskowski (x2), Ivan Almeida (x3), Paweł Leończyk, Kamil Łączyński, Ante Delaš i Szymon Szewczyk dla gości. Tak, dokładnie. 9 trójek Anwilu w pierwszej kwarcie. 14 obu ekip. W końcówce ekipa w Włocławka przycisnęła w obronie i po 10 minutach prowadziła 35:28.
Po półtorej minuty drugiej kwarty za 3 trafił Szewczyk – i był to ostatni w pierwszej połowie celny rzut zza łuku Anwilu. Po drugiej stronie trafili za to Szubarga i Przemek Żołnierewicz. Zatem 2 kwarty przyniosły 17 trójek. Jednak nie tylko w ten sposób padały punkty: przyjezdni pewnie wykonywali rzuty wolne oraz punktowali spod kosza. Asseco w tym czasie starało się robić to samo – ale goście znowu odskoczyli. Do przerwy było 45:54.
Po zmianie stron wróciła skuteczność za 3. Zyskowski, Wyka, Szewczyk, Garbacz. Anwil jednak przy okazji korzystał ze świetnych podań Łączyńskiego i trafiał także za 2. Po trafieniu Zyskowskiego było 50:66. Potem jednak 7 kolejnych oczek zdobyli gospodarze i przewaga wróciła do 9 punktów. Na trójkę Leończyka odpowiedział zza łuku Garbacz. Potm jednak serię zanotowali gracze z Włocławka. 4 punkty z wolnych zdobył Almeida, za 3 przymierzył Łączyński, a spod kosza Josip Sobin. Na 25 sekund przed zakończeniem kwarty trójkę zaliczył Wyka. Po 30 minutach było 63:78 dla Anwilu.
Ostatnia odsłona rozpoczęła się od walki kosz za kosz, ale goście sukcesywnie powiększali przewagę. Zza łuku Zyskowski, a spod kosza Michał Nowakowski i Leończyk. 69:88. Potem jednak trójkę trafił Wyka, za chwilę Garbacz, a po trafieniu za dwa Jaylina Airingtona – ponownie Wyka. Było wtedy +12 dla Anwilu. Na tym jednak dobra passa Asseco się skończyła. 9 punktów pod rząd gości pozwoliło im ponownie odskoczyć. Wsad Garbacz i trójka Ponitki to ostatnie akcenty Gdynian przed wpuszczeniem rezerwowych. Jednak i gracze z głębi ławki dołożyli coś od siebie: zza łuku trafił Bartłomiej Pietras. Po drugiej stronie przymierzył zaś Delas, który na 30 sekund do końca rzutem wolnym ustalił wynik.
Asseco Gdynia – Anwil Włocławek 89:109
Oba zespoły trafiły po, uwaga, 17 trójek. 34 trójki w meczu. Wow. Robi wrażenie. Powiem szczerze, że nie pamiętam, by w jakimś meczu PLK było aż tyle trafień z dystansu.
22 punkty dla przyjezdnych zdobył Paweł Leończyk, 20 Jarosław Zyskowski (4/4 za 3), a 18 dołożył Szymon Szewczyk. 16 zaś to dorobek Ivana Almeidy. Dla gospodarzy cenni byli Jakub Garbacz i Dariusz Wyka (po 5 trójek) – odpowiednio 17 i 15 oczek. Po 12 punktów zapisali na na swoim koncie Marcel Ponitka i Przemysław Żołnierewicz.
Obie ekipy grały bardzo zespołowo. Anwil zanotował 26 asyst, Asseco 21. Deskę zdecydowanie wygrali goście: 35 do 24. Gdynianie mylili się często na linii rzutów wolnych – tylko 46% skuteczności (ekipa z Włocławka: 76%).
Dla Asseco była to pierwsza porażka we własnej hali, którą teraz opuszczą. Wrócą do niej 4 grudnia. Na derbowy mecz z Treflem Sopot.
Anwil zaś w następny weekend podejmie u siebie Slam Stal Ostrów Wielkopolski – a potem zagra we Włocławku dopiero 17 grudnia. W „derbach Kujaw” zmierzy się z Polskim Cukrem Toruń.
Box score:
Pełne statystyki: http://plk.pl/mecz/56025/asseco-gdynia—anwil-wloclawek.html
Autor zdjęć: Piotr Kieplin; pomorska.pl