Anwil Włocławek rozgromił u siebie Czarnych Słupsk 114:80 notując czwarte zwycięstwo w ekstraklasie. – Taki wynik punktowy jest imponujący w europejskiej koszykówce – powiedział podkoszowy włocławian Paweł Leończyk.
Podopieczni trenera Igora Milicicia zrewanżowali się tym samym Czarnym za porażkę w ćwierćfinale poprzednich rozgrywek, do którego przystępowali jako najlepszy zespół fazy zasadniczej. – W europejskiej koszykówce taki wynik punktowy jest imponujący. Graliśmy dzisiaj skutecznie i wykorzystywaliśmy nasze przewagi. Gdy tylko mieliśmy do tego okazję – przyspieszaliśmy grę. Podjęliśmy dużo mądrych decyzji na boisku – podkreślił były reprezentant kraju, który zdobył w sobotę 18 punktów. W drużynie gospodarzy skuteczniejszy był tylko Ivan Almeida – 25 „oczek”.
Włocławianie kontrowali wynik spotkania od samego początku do końca. Mieli krótki przestój w trzeciej kwarcie, gdy zanotowali straty w trzech kolejnych akcjach, ale wtedy przewaga wynosiła już ponad dwadzieścia punktów. – Ponawialiśmy akcje, dobrze zbieraliśmy na atakowanej tablicy i to dało nam sporo punktów. Staramy się grać trochę szybciej niż w tamtym roku. Szukamy łatwych punktów. To jest obarczone ryzykiem większej liczby strat, ale plusów jest więcej – dodał Leończyk.
Wspomniał, że zarówno Anwil, jak i Czarni są obecnie innymi zespołami niż w trakcie wiosennego play off. – Mogę mówić za siebie, ale nie traktowałem tego meczu w formie rewanżu. Stało się w ćwierćfinale to, co się stało. Postanowiłem sobie, że będę pamiętał o tym, żeby mieć motywację na przyszłość. Trzeba się starać więcej nie dopuścić do takiej sytuacji – podsumował podkoszowy.
Włocławska publiczność w czwartej kwarcie skandowała nazwisko swojego trenera, który pomimo porażki ćwierćfinałowej porażki z Czarnymi dostał od władz klubu szansę, żeby nadal pracować i rozwijać zespół. – Trenowaliśmy w tym tygodniu bardzo ciężko. Kwestia rewanżu gdzieś siedziała w głowach, ale Słupsk ma obecnie inną drużynę i walczy w moim odczuciu o inne cele. My przystąpiliśmy do tego spotkania mocno skupieni i dominowaliśmy na boisku. Balonik z oczekiwaniami będzie pompowany do granic możliwości. Oczywiście nieco żartuje, ale trzeba nadal pamiętać, w jakim momencie sezonu jesteśmy. To dopiero początek rozgrywek – wskazał Milicic.
Zdaniem Jarosława Zyskowskiego z Anwilu, jego zespół nie może sobie pozwalać na takie przestoje, jak ten w trzecie kwarcie. – Zrealizowaliśmy w tym spotkaniu większość założeń taktycznych – ocenił zdobywca 13 punktów.
Trener gości Marek Łukomski powiedział, że od początku meczu nie było czego zbierać. – Anwil nas zmiażdżył. Tak jak zaczęliśmy dobrze mecz w Ostrowie i trzymaliśmy się do samego końca, tak dzisiaj rywale nie pozwolili nam rozwinąć skrzydeł. Dla mnie zbudowany we Włocławku zespół to TOP3 może nawet TOP2 ligi. Gratuluje włodarzom klubu – dodał szkoleniowiec.
W jego zespole najskuteczniejszy był skrzydłowy C.J. Aiken, który rzucił 23 punkty. Włocławianie meczem z Czarnymi zapoczątkowali serię trzech gier u siebie. We wtorek zmierzą się ze Startem Lublin, a 5 listopada z Legią Warszawa. Słupszczanie dzień szybciej podejmą we własnej hali wicemistrzów kraju Polski Cukier Toruń.
Info: PAP