Nikt w PLK nie gra na początku sezonu z taką intensywnością, jak King Szczecin. Dla Wilków Morskich dzisiejszy mecz przeciwko MKS Dąbrowa Górnicza będzie już czwartym rozegranym od 2 października. A rywal nastawiony na fizyczną walkę.
Po meczu ze Stelmetem znów nie było czasu, aby cieszyć się z tego ważnego i odniesionego w wielkim stylu zwycięstwa, ponieważ terminarz nie rozpieszcza i trzeba było szybko zacząć przygotowania do kolejnego spotkania. Wygrana 74:62 z mistrzem Polski była jak najbardziej zasłużona, a kibice chcieliby oglądać swoich ulubieńców w takiej formie już zawsze.
– To była bardzo ważna wygrana. Cały mecz graliśmy równo, nie odpuszczaliśmy. Czasem wyglądało to tak, jakbyśmy mieli na boisku sześciu albo siedmiu zawodników. Każdy zasłużył na pochwałę – mówił trener Mindaugas Budzinauskas.
Przed Wilkami Morskimi ważny sprawdzian. Mecz z MKS Dąbrowa Górnicza będzie pierwszym spotkaniem rozgrywanym poza Szczecinem i od razu King trafił na trudny teren. Dąbrowianie w poprzednim sezonie na własnym parkiecie mogli pochwalić się bilansem 13-3. Lepsze rezultaty osiągnęły tylko dwa zespoły – Stelmet i Anwil Włocławek.
Drużyna trenera Jacka Winnickiego na razie zagrała tylko jeden mecz, więc trudno ocenić w jakiej jest formie. MKS miał aż 10 dni na przygotowanie się do meczu z Wilkami. Wcześniej dąbrowianie pokonali u siebie 89:76 Polski Cukier Toruń.
Największą siłą gospodarzy będzie na pewno gra wewnętrzna oraz twarda obrona. D.J. Shelton (21 pkt. i 13 zb.) oraz Witalij Kowalenko (21 pkt. 9/9 z gry) to duet, który dla torunian był nie do zatrzymania. Zobaczymy, co na tę dwójkę przygotuje trener Budzinauskas. Po ostatnim meczu o jakość defensywy chyba nie powinniśmy się martwić. Kluczowe będzie utrzymanie poziom zaangażowania i intensywności. Może być to trudne do wykonania, bo dla Wilków będzie to już czwarte spotkanie od 2 października.
Początek meczu o godz. 19.