Turów przełamał niemoc w meczu ze Stalą

Autor: Bartosz Seń

Pierwszy mecz na własnym parkiecie i pierwsze zwycięstwo w nowym sezonie – koszykarze PGE Turowa Zgorzelec zachowali zimną krew w zaciętej końcówce i pokonali BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski 80:76!

Dwie wyjazdowe porażki nie były wymarzoną inauguracją nowego sezonu dla koszykarzy PGE Turowa. Idealnym momentem, by przerwać złą serię był pierwszy mecz przed własną publicznością. I ten moment czarno-zieloni wykorzystali idealnie, choć jeszcze na 3 minuty przed końcem fani PGE Turowa drżeli o zwycięstwo.

– Po dwóch ciężkich meczach na wyjeździe jestem szczęśliwy, że drużyna była dziś skupiona, zagrała bardzo dobrze w obronie i nie popełniła dużo błędów. Wygraliśmy rywalizację o zbiórki, a mój zespół pokazał charakter, walczył przez 40 minut i zasłużył na zwycięstwo – mówił Mathias Fischer, szkoleniowiec PGE Turowa.

Gdy Duane Notice popisał się akcją 3+1, a w kolejnych akcjach trafiali Greg Surmacz i Jure Skifić, to Stal wróciła z dalekiej podróży, była na fali wznoszącej i prowadziła na minutę do końca 71:74. Wówczas zimną krew zachował Stefan Balmazović, który najpierw przymierzył z dystansu, a chwilę później bezbłędnie wykonał dwa rzuty wolne. Na doprowadzenie do remisu miał jeszcze szanse Notice, ale przestrzelił spod kosza, a zwycięstwo PGE Turowa przypieczętował efektownym wsadem Kacper Borowski.
– Blamazović trafił niewiarygodny rzut z 9 metrów przez nasze ręce, a podczas przerwie powiedzieliśmy sobie, że nie możemy pozwolić rywalom na celny rzut z dystansu Czasami nie jest się jednak w stanie kontrolować wszystkiego na boisku – przyznawał Emil Rajković, trener BM Slam Stali.
boro
Podopieczni trenera Mathiasa Fischera przejęli inicjatywę nad tym pojedynkiem w trzeciej kwarcie. Gdy pierwszą połowę strzelecką wymianę z dystansu kończyli Balmazović i Greg Surmacz, wydawało się, że właśnie w takim rytmie toczyć się będzie także i druga.
Czarno-zieloni rozpoczęli trzecią ćwiartkę od mocnego uderzenia i prowadzenia 10:2. Po celnym rzucie zza inii 6,75m oddali Borowski i Balmazović, dwoma takimi trafieniami popisał się Cameron Ayers, podkoszowe starcia z Adamem Łapetą wygrywał Brad Waldow, a zgorzelczanie prowadzili już 58:46.

– To zwycięstwo jest efektem wysiłku całej drużyny. Mocno skoncentrowaliśmy się na ostatnich treningach i pokazaliśmy, że nawet, gdy przegrywamy w końcówce, to jesteśmy w stanie pozostać razem i wykonać naszą robotę. Brawa dla zespołu i sztabu szkoleniowego, który świetnie nas przygotował do tego meczu. To wielkie zwycięstwo – przyznawał Cameron Ayers.

I trudno się z Amerykaninem nie zgodzić. Bo oprócz 20 punktów Balmazovicia i jego świetnej skuteczności zza łuku (4/6) oraz 17 ”oczek” Ayersa na wygraną zapracował cały zespół. Ważnymi blokami popisywali się Borowski i Petrukonis, a na 26 sekund przed końcem idealne dwójkowe zagrania zaprezentowała para Han-Waldow.


PGE Turów Zgorzelec – BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski 80:76 (16:21, 22:17, 20:12, 22:26)

PGE Turów: Balmazović 20, Ayers 17, Waldow 14, Borowski 11, Han 8, Mack 4, Patoka 2, Petrukonis 2, Bochno 2, Jarecki 0.

BM Slam Stal: Notice 17, Skifić 17, Surmacz 16, Łapeta 12, Ochońko 6, Johnson 6, Łukasiak 2, Kulka 0, Majewski 0, Kostrzewski 0.

Pin It

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.