Koszykarze Energi Czarnych Słupsk dzięki wygranej we własnej hali z Anwilem 83:76 wyrównali stan ćwierćfinałowej rywalizacji. „W tym meczu załatwił nas Lewis, który wszystkie punkty rzucił nam z trumny” – powiedział trener włocławskiej drużyny Igor Milicic.
W pierwszym meczu tej serii zawodnicy Energi Czarnych wygrali we Włocławku 82:72, ale kolejne dwa spotkania zakończyły się triumfem Anwilu – 72:70 we własnej hali oraz 71:68 w Słupsku.
Czwarta konfrontacja również była niezwykle zacięta. Na początku trzeciej kwarty gospodarze prowadzili już różnicą 10 punktów (46:36), aby w ciągu czterech minut z nawiązką roztrwonić całą przewagę. W 26. minucie słupszczanie przegrywali 51:55.
Włocławianie byli bliscy zakończenia w czwartek tej rywalizacji. W 34. minucie po dwóch rzutach wolnych Toneya McCraya wygrywali 71:62, ale koszykarze Energi Czarnych nie zamierzali uznać się za pokonanych. Niesieni dopingiem swoich kibiców, którzy do ostatniego miejsca wypełnili trybuny hali Gryfia, gospodarze zdobyli 16 punktów z rzędu i 150 sekund przed końcem zrobiło się 78:71 dla słupskiego zespołu.W tym czasie dominował Lewis, rzucając 8 16 punktów dla gospodarzy.
„To ponownie było wielkie widowisko, w którym dominowała wielka walka. Szczególne podziękowanie należą się naszym fanom, którzy znowu stworzyli w hali wspaniałą atmosferę. Oni zawsze w nas wierzą i ta wiara również nam się udziela” – przyznał łotewski trener gospodarzy Roberts Stelmahers.
O sukcesie ubiegłorocznych brązowych medalistów (w konfrontacji o trzecie miejsce okazali się lepsi właśnie od Anwilu) przesądziła nie tylko seria 16 punktów, ale również bardzo dobra postawa, zwłaszcza w ostatniej kwarcie, Chavaughna Lewisa. 24-letni amerykański rozgrywający zdobył 26 punktów (10 w czwartej odsłonie), a do tego miał osiem asyst i sześć zbiórek.
„Prowadząc różnicą dziewięciu punktów nie poczuliśmy się zbyt pewni siebie, bo środowy mecz Polpharmy ze Stelmetem pokazał, że nawet większa przewaga nic nie znaczy. Można ją przecież zniwelować w 1,5 minuty. Wszystko byłoby w naszej grze w porządku, gdyby nie jeden szczegół. To Lewis, który wszystkie swoje punkty zdobył z +trumny+ (pole trzech sekund, najbliżej kosza – PAP), na co nie ma wytłumaczenia dla moich koszykarzy. To niedopuszczalne, aby zawodnik, który przez 40 minut nie oddał celnego rzutu za trzy, 10 razy bezkarnie wjeżdżał pod nasz kosz” – stwierdził trener Anwilu Igor Milicic.
Szkoleniowiec włocławskiej drużyny nie krył również pretensji do sędziów. „Nie wiem jak to jest możliwe, ale nam odgwizdano 25 fauli podczas kiedy rywalom, a to oni grają agresywnie, tylko 17 przewinień. Nie zmienia to faktu, że nasze nastawienie w piątym meczu musi być inne i będzie inne” – zapewnił.
Gospodarzem decydującego spotkania będzie w niedzielę Anwil. „Wygraliśmy bardzo trudny oraz pełen emocji czwarty mecz i do Włocławka jedziemy po kolejne zwycięstwo. Chcemy jeszcze w tym sezonie zagrać w Gryfii” – podsumował silny skrzydłowy Energi Czarnych Grzegorz Surmacz. Surmacz najważniejszy rzut meczu wykonał na nieco ponad minutę do końca spotkania, trafiając z dystansu.
Źródło: PAP