Autor: Michał Kajzerek
MKS Dąbrowa Górnicza po raz pierwszy w historii swojej gry w Polskiej Lidze Koszykówki, awansował do fazy rozgrywek posezonowych! Dąbrowianie po bardzo intensywnej walce pokonali na własnym parkiecie Energę Czarnych Słupsk 89:85. To piąte zwycięstwo z rzędu drużyny Drażena Anzulovicia. Kibice w Hali Centrum byli szóstym graczem!
MKS DĄBROWA GÓRNICZA – ENERGA CZARNI SŁUPSK 89:85 (26:27, 21:20, 20:12, 22:26)
MKS Dąbrowa Górnicza otworzył mecz trzema celnymi próbami z gry, jednak po dwóch trafieniach z rzędu Łukasza Seweryna, Energa Czarni Słupsk remisowali 9:9. Początek był wyrównany – żadna z drużyn nie potrafiła zbudować przewagi. Po trójce wracającego do gry Witalija Kowalenko, dąbrowianie prowadzili 19:15, ale obrona gospodarzy miała szczególny problem z zatrzymaniem środkowego – Davida Kravisha. W międzyczasie Kowalenko jeszcze raz celnie przymierzył zza łuku. Mimo tych dwóch uderzeń, udany pościg Czarnych w końcówce kwarty i trójka Anthony’ego Goods pozwoliła im skończyć z prowadzeniem 27:26.
Laimonas Chatkevicius na starcie drugiej kwarty popisał się dwoma blokami w jednej akcji. W kolejnym posiadaniu skończył podanie od Piotra Pamuły trafieniem spod kosza. Po raz kolejny dostarczył swojej drużynie dobre minuty z ławki. W połowie kwarty na tablicy wyników widniał remis 35:35. Przełamanie MKS-owi zapewnili Bartłomiej Wołoszyn i Kerron Johnson kończąc dwie bardzo trudne akcje spod kosza. Hala Centrum wrzała z emocji! Przerwa na żądanie Czarnych ostudziła nieco atmosferę. Dwie trójki z rzędu Łukasza Seweryna pozwoliły gościom wypracować 3-punktową przewagę.
Gospodarzom udało się doprowadzić do remisu przed rozpoczęciem drugiej połowy, a to zapowiadało emocjonujące kolejne 20 minut. Po potężnym wsadzie Kravisha, Czarni mieli przewagę 4 oczek. Ekipa z Zagłębia rozgrywała gorszy ofensywny moment i trener Drażen Anzulović poprosił o przerwę na żądanie. Niemoc przełamał dla MKS-u Jeremiah Wilson trafiając dwie z rzędu próby za trzy. W kolejnej akcji punkty z faulem Kerrona Johnsona przywróciły miejscowych na prowadzenie 58:57. Za chwilę ze skrzydła przymierzył Kowalenko – seria 12:0!
Do finałowej odsłony spotkania, Dąbrowa Górnicza przystępowała z prowadzeniem 67:59. Jednak MKS w minutę popełnił aż trzy faule. Goście rozpoczęli od 7:3 po akcji z faulem Chavaughna Lewisa. Na 5 minut przed końcem gospodarze prowadzili 76:72 po trafieniu Johnsona. Ekipa z Zagłębia miała problemy z faulami i Czarni często stawali na linii rzutów wolnych. Do remisu (78:78) doprowadził Grzegorz Surmacz trafieniem ze skrzydła. Na minutę przed końcem, po wizycie na linii wolnych Kowalenko, dąbrowianie prowadzili 82:78.
Ostatnie sekundy meczu były próbą nerwów z linii rzutów wolnych. Ekipy wymieniały się ciosami, ale jeden błąd Goodsa przesądził o wygranej MKS-u i tym samym awansie do play-offów! Pierwszym w historii klubu z Zagłębia.
MKS: Johnson 18, Wilson 15, Wołoszyn 14, Chatkevicius 9, Kowalenko 11, Wesley 7, Pamuła 5, Parzeński 4, Wieczorek 0, Piechowicz 3, Szymański 3
Energa: Kravish 22, Lewis 18, Ginyard 12, Goods 12, Seweryn 11, Surmacz 5, Bachynski 3, Dąbrowski 2