Anwil Włocławek po 11. z rzędu zwycięstwie w ekstraklasie koszykarzy zapewnił sobie pierwsze miejsce przed play off. – Cieszę się, bo to sukces sportowy i marketingowy, ale staram się tonować nastroje – powiedział prezes klubu Arkadiusz Lewandowski.
Zespół z Włocławka prowadzony przez Chorwata mającego polskie obywatelstwo Igora Milicica w niedzielę pokonał w Toruniu Polski Cukier (73:69) i po przegranej obrońcy tytułu Stelmetu BC Zielona Góra w Ostrowie Wlkp. z BM Slam Stalą (85:90) może cieszyć się z pozycji lidera drugi raz w historii, a pierwszy od 1996 r.
Ostatni raz w tym sezonie PLK Anwil przegrał 12 lutego – w Krośnie z Miastem Szkła (71:78). – W ostatnich 15 spotkaniach przegraliśmy jeden mecz. To, że jesteśmy po 21 latach ponownie liderem przed play off cieszy – z punktu widzenia sportowego i marketingowego to najlepsze, co mogło nam się zdarzyć. Piszemy nową kartę historii, ale z pokorą podchodzimy do kolejnych meczów. Wiemy, że przed nami dużo pracy. Ważna jest forma nie w kwietniu, a na zakończenie sezonu. 4 maja zaczyna się dla nas wszystko od początku. Niemniej ten sukces buduje zawodników, daje im ich pewność siebie – podkreślił prezes.
Klub z Włocławka (wówczas pod nazwą Nobiles) jako lider w sezonie 1995/96 przegrał w półfinale z późniejszym mistrzem Śląskiem Wrocław i ostatecznie sezon zakończył bez medalu (uległ w walce o brąz Polonii Przemyśl). – Pamiętam tamten sezon, więc staram się tonować nastroje, szczególnie wśród mieszkańców miasta, kibiców, ich kolejnego pokolenia wychowywanego na sukcesach, ale i porażkach drużyny. Nie jest to łatwe, bo klub czeka na medal mistrzostw Polski od siedmiu lat. Koszykarze mają zimne głowy, co uważam za ogromny atut. Mam mądry zespół. Zawodnicy znają swoją wartość, ale nie popadają w hurraoptymizm, co udowodnił chociażby w meczu przeciwko Toruniowi Nemanja Jaramaz. Ten jego spokój i zimna głowa nawet mnie czasami zadziwia – dodał.
Prezes uważa, że największym atutem Anwilu jest wymienność pozycji, równowaga między zawodnikami obwodu i podkoszowymi, a także wyrównany skład. – Tak naprawdę nie mamy gwiazdorów, lidera. Oczywiście Josip Sobin jest klasycznym, rzetelnym europejskim środkowym, ale nie skupia na sobie uwagi efektownymi akcjami i w ogóle nie ma psychiki przywódcy, to raczej introwertyk. Wyrównany skład sprawia, że tak naprawdę w każdym meczu liderem może być inny gracz, a rezerwowi dają bardzo dobre, energetyczne zmiany. Takim kimś jest na przykład Toney McCray. Poza tym uważam, że mamy jedną z najlepszych w lidze par podkoszowych: Sobin – Paweł Leończyk. Myślę, że tylko w Stelmecie Zielona Góra można znaleźć podobny duet podkoszowych. Pokazaliśmy jednak ostatnio, że potrafimy zielonogórzan zatrzymać, głównie obroną strefową – powiedział.
Zdaniem Lewandowskiego faza play off zapowiada się bardzo ciekawie, choć na razie nie są znane pary pierwszej rundy. – Liga jest bardzo wyrównana i atut własnego parkietu w play off ma, w mojej opinii, duże znaczenie. Życzę sobie, byśmy po przejściu ćwierćfinału w kolejnej rundzie zmierzyli się z Polskim Cukrem. Sportowa walka, taka jak w niedzielę, ładne hale, super atmosfera stwarzana przez kibiców obydwu miast dają gwarancje emocji i widowiska. Dla ligi, z punktu widzenia marketingu, finał Anwil – Stelmet byłby najlepszy. Stelmet jest głównym kandydatem do gry w finale, bo takiej głębi składu nie ma żaden zespół – ocenił.
Źródło: PAP