Autor: Michał Kajzerek
MKS Dąbrowa Górnicza odniósł bardzo ważne zwycięstwo na własnym parkiecie! Ekipa z Zagłębia zrewanżowała się Kingowi Szczecin za porażkę w Azoty Arena i zapisała na swoje konto szesnastą wygraną w sezonie! 18 punktów dla miejscowych zdobył Kerron Johnson!
MKS DĄBROWA GÓRNICZA – KING SZCZECIN 90:79 (23:28, 18:17, 31:15, 18:19)
King Szczecin rozpoczął mecz od czterech trafionych rzutów wolnych po faulach Jakuba Parzeńskiego i Kerrona Johnsona. Do remisu 4:4 doprowadziły punkty spod kosza Parzeńskiego. Po trójkach Russella Robinsona i Roberta Skibniewskiego, goście prowadzili 15:10. Akcją 2+1 odpowiedział Johnson redukując stratę do 2 oczek. Gospodarze mieli jednak problem ze skonstruowaniem skutecznego ataku i z obroną rzutów za trzy rywala. Po akcji 2+1 Jakuba Garbacza prowadzenie szczecinian wzrosło do 7 punktów (25:18). Ostatecznie po trójce Jeremiah Wilsona, drugą odsłonę zespoły rozpoczynały z różnicą 5 punktów na korzyść gości.
Kwartę dla MKS-u otworzył Bartłomiej Wołoszyn akcją z faulem. Do punktu stratę obcięła trójka z prawego rogu Byrona Wesleya. Trener Marek Łukomski poprosił o przerwę na żądanie. Halę Centrum ożywiły punkty spod kosza Kerrona, który dał MKS-owi prowadzenie. Walka toczyła się jednak cios za cios. W ostatniej minucie pierwszej połowy trójkami wymienili się Bartłomiej Wołoszyn i Russell Robinson. Do szatni zespoły schodziły z wynikiem 45:41 dla gości ze Szczecina.
Początek trzeciej kwarty należał do ekipy z Zagłębia. Po rzutach wolnych Johnsona, MKS prowadził 47:46. Gracze Drażena Anzulovicia wyraźnie przejęli mecz. Po rzucie za trzy Wilsona Wilki przegrywały 48:54 i trener Łukomski poprosił o czas. Znakomity moment rozegrał Przemysław Szymański. Po jego punktach Dąbrowa zyskała dwucyfrowe prowadzenie. Niestety z kontuzjami parkiet opuszczali Witalij Kowalenko i Marcin Piechowicz. Szczęśliwie Witalij wrócił na parkiet i zapewnił ekipie ważne minuty. Końcówka odsłony była wymianą rzutów wolnych. MKS na przerwę schodził z 12-punktową przewagą wygrywając te 10 minut aż 31:15!
O wyniku dla szczecinian zaczął decydować Russell Robinson. Po jego próbie z półdystansu przewaga dąbrowian stopniała do 8 punktów. Trener Anzulović natychmiast poprosił o przerwę na żądanie. Gospodarze mieli problemy z faulami i to goście przejęli inicjatywę. Po trafionych wolnych Garbacza różnica zmalała do 3 oczek. Do końca meczu pozostawały 4 minuty. Starcie toczyło się na naprawdę dużej intensywności. Dzięki trafieniu z linii Parzeńskiego, ekipa z Zagłębia odzyskała 6-punktową przewagę. Szczecinian ostatecznie pogrążyły nieskuteczne i przyspieszone rzuty. Najlepszym zawodnikiem meczu został Kerron Johnson z dorobkiem 18 punktów.
MKS: Johnson 18, Parzeński 16, Wołoszyn 16, Wilson 13, Kowalenko 9, Pamuła 7, Szymański 7, Wesley 4, Piechowicz 0
King: Robinson 21, Skibniewski 11, Kikowski 9, Dutkiewicz 8, Releford 8, Garbacz 7, Robbins 6, Nowakowski 5, Łukasiak 2, Knowles 2