Koszykarze Gonzaga Bulldogs z Przemysławem Karnowskim w składzie pokonali w Salt Lake City zespół Northwestern Wildcats 79:73 w meczu drugiej rundy West Region rozgrywek NCAA. Zwycięstwo dało im awans do grona 16 zespołów walczących o tytuł. Polak zdobył 9 pkt.
Torunianin tradycyjnie wyszedł w pierwszej piątce zespołu ze Spokane. Zaczął spotkanie od trzech niecelnych rzutów, potem trafił trzy kolejne próby z gry i wszystkie trzy wolne. Miał też cztery zbiórki (trzy w ataku), dwie asysty, dwie straty i trzy faule, co spowodowało, że dłużej niż zwykle siedział na ławce.
Najwięcej punktów dla zwycięzców, rozstawionych z numerem 1, zdobył Nigel Williams-Goss – 20 (także 8 zbiórek, 4 asysty), a po 14 dodali Jordan Matthews (7 zb.) i zmieniający Karnowskiego Zach Collins (5 zb., 4 bloki). W debiutującym na tym szczeblu rozgrywek zespole Northwestern (nr 8) wyróżnili się Bryant McIntosh – 20 i 7 as. oraz Vic Law – 18 i 8 zb.
We wcześniejszym niedzielnym meczu drugiej rundy doszło do sporej niespodzianki. Koszykarze Villanovy, rozstawieni w East Region z numerem 8, wyeliminowali broniących mistrzowskiego tytułu Wisconsin Badgers, wygrywając w Nowym Jorku 65:62.
W Salt Lake City sensacji nie było, ale faworyzowani Bulldogs do ostatniej minuty nie byli pewni sukcesu. W odróżnieniu od meczu pierwszej rundy z South Dakota St., gdy mieli spore problemy w pierwszej fazie spotkania, a rozstrzygnęli je łatwo na swoją korzyść po przerwie, tym razem bardzo dobrze rozpoczęli mecz, prowadzili po 20 minutach 38:20, ale drugą połowę przegrali 41:53.
Prowadzeni przez 42-letniego Chrisa Collinsa, syna Douga – reprezentanta USA na igrzyskach w Monachium, byłego gracza, trenera i komentatora NBA, koszykarze Wildcats, debiutujący w tej fazie rozgrywek, w drugiej połowie zagrali bardzo ambitnie. Zmusili faworytów do strat i niecelnych rzutów, różnicę do pięciu punktów (58:63 na 5.33 min). Po kilkudziesięciu sekundach nastąpił krytyczny moment meczu. Zach Collins blokując rzut Dererka Pardona dotknął kosza. Sędziowie powinni zaliczyć punkty, ale tego nie uczynili. Protestujący trener Collins został ukarany przewinieniem technicznym, Williams-Goss trafił dwa wolne, Bulldogs uspokoili grę i utrzymali kilkupunktowe prowadzenie do końca. Tym razem Dawid jednak nie pokonał Goliata.
Ekipa trenera Marka Few, która większość meczów w sezonie (ma bilans 34-1, najlepszy w historii klubu) wygrywała wyraźnie, w fazie tzw. tournament musiała przejść sprawdzian z rywalizacji przy wyniku bliskim remisu i na razie zdała ten egzamin. Znalazła się w gronie 16 zespołów, które rywalizować będą o awans do wielkiego finału.
W kolejnym spotkaniu, w fazie tzw. Sweet Sixteen, Bulldogs zmierzą się w czwartek w kalifornijskim San Jose z drużyną Macieja Bendera West Virginia Mountaneers (nr 4), która wcześniej w sobotę pokonała ekipę Notre Dame Fighting Irish 83:71. Polski skrzydłowy nie wystąpił w tym spotkaniu.
Info za: PAP