Autor: Michał Kajzerek
Choć MKS Dąbrowa Górnicza w meczu ze Stelmetem BC Zielona Góra musiał radzić sobie bez generała gry – Kerrona Johnsona, to był w stanie wykrzesać z siebie maksimum i przyczynić się do pierwszej domowej porażki mistrza Polski w sezonie 2016/2017!
STELMET BC ZIELONA GÓRA – MKS DĄBROWA GÓRNICZA 65:75 (9:16, 29:13, 14:28, 13:18)
MKS Dąbrowa Górnicza wyszedł na ten mecz bez swojego podstawowego rozgrywającego. Kerron Johnson nie mógł wystąpić przez drobny uraz pleców. Mimo jego absencji, podopieczni Drażena Anzulovicia rozpoczęli spotkanie bardzo dobrze, wypracowując przewagę kilku punktów. Po trafieniu za trzy Bartłomieja Wołoszyna było 12:7 dla gości. Pierwszą dziesiątkę zakończył jeszcze jeden celny rzut z dystansu dąbrowian, tym razem Piotra Pamuły.
Stelmet BC Zielona Góra popełnił kilka kosztownych błędów i MKS był w stanie je wykorzystać. Jednak w drugiej kwarcie, podrażnieni gracze trenera Artura Gronka przejęli inicjatywę. Po trzech trafieniach za trzy Przemysława Zamojskiego było 28:23 dla zdobywcy Pucharu Polski. Przewaga urosła do 10 oczek, po celnej próbie zza łuku Thomasa Kelatiego. Zielonogórzanie złapali dobry ofensywny rytm. W 10 minut drugiej odsłony zanotowali aż 29 punktów.
Trzecią kwartę drużyny rozpoczynały z prowadzeniem 38:29 Stelmetu. Ekipa z Zagłębia wyszła bardzo skoncentrowana. Po trójce z prawego rogu Witalija Kowalenko strata zmalała do 2 punktów. Od tamtego momentu MKS zaczynał małymi kroczkami budować przewagę. Kolejne trafienie za trzy, tym razem Przemysława Szymańskiego, a następnie trzy celne rzuty wolne Pamuły, przywróciły gości na prowadzenie. Podopieczni trenera Anzulovicia dominowali na deskach, zbierając większość piłek.
Jeszcze przed końcem trzeciej odsłony, Pamuła trafił kolejną wielką trójkę. MKS złapał wiatr w żagle i tuż na starcie finałowych 10 minut podwyższył prowadzenie do 9 oczek po punktach spod kosza Szymańskiego. Końcówka była grą nerwów po obu stronach. Trójka Łukasza Koszarka przybliżyła gości na 3 punkty, ale ostatnie słowo ponownie należało do kapitana Pamuły! Wielki rzut za trzy Piotra przypieczętował wygraną gości (69:63). To pierwsza porażka zielonogórzan u siebie od 50 ligowych spotkań! Na miano MVP zasłużył zarówno Pamuła (20 punktów, 4 asysty), jak i Wołoszyn (21 punktów, 10 zbiórek).
Stelmet: Zamojski 19, Kelati 12, Koszarek 10, Djurisić 5, Gruszecki 5, Florence 4, Mokros 4, Hrycaniuk 4, Moore 2
MKS: Wołoszyn 21, Pamuła 20, Kowalenko 9, Szymański 7, Wesley 6, Parzeński 6, Piechowicz 2, Wilson 2, Kucharek 2,