Autor: Michał Kajzerek
MKS Dąbrowa Górnicza zrehabilitował się po raz drugi! Zespół z Zagłębia gościł na własnym parkiecie wicemistrza kraju – Rosę Radom i po niezwykle emocjonującym meczu odniósł piąte zwycięstwo w sezonie. To także piąta wygrana w Hali Centrum podopiecznych Drażena Anzulovicia, wcześniej przegrywały tu zespoły Anwilu czy Stelmetu.
MKS DĄBROWA GÓRNICZA – ROSA RADOM 71:67 (21:22, 13:9, 16:19, 21:17)
Dąbrowianie rozpoczęli mocno, bo od razu od ataku na kosz Kerrona Johnsona, którego próbę dobił wychodzący w pierwszej piątce Kendall Gray. MKS Dąbrowa Górnicza grała w tym meczu bez Witalij Kowalenko i Rodericka Trice’a, których wykluczyły drobne urazy. Po przeszło dwóch minutach gospodarze mieli na swoim koncie już trzy faule. Mimo to po kontrze zakończonej punktami Johnsona, MKS prowadził 11:6. Na 3 minuty przed końcem pierwszej kwarty do wyrównania doprowadził Filip Zegzuła trafiając za trzy z lewego rogu.
Jeszcze przed końcem pierwszych 10 minut Piotr Pamuła został ukarany przewinieniem technicznym za domaganie się odgwizdania faulu. To Rosa Radom drugą odsłonę rozpoczynała z jednopunktowym prowadzeniem 22:21 po skutecznej kontrze Jarosława Zyskowskiego. Po trafieniu spod kosza Jakuba Parzeńskiego, dąbrowianie odzyskali przewagę, ale spotkanie stało się grą błędów. Po pięciu minutach goście wykorzystali limit fauli. Radomianie przełamali się po przeszło sześciu minutach – Tyrone Brazelton trafił za trzy. Pierwsze 20 minut należało jednak do podopiecznych Drażena Anzulovicia, którzy przed drugą połową prowadzili 34:31.
Początek trzeciej kwarty należał do radomian. Po punktach Zyskowskiego goście wyszli na prowadzenie 37:36. Na pięć minut przed końcem kwarty trener Anzulović poprosił o przerwę. MKS przegrywał 38:40 i miał spore problemy z zabezpieczeniem zbiórki w obronie. Szybka kontra poprowadzona przez Wołoszyna i zakończona trójką Przemysława Szymańskiego zredukowała stratę miejscowych do punktu (45:46). W kolejnym posiadaniu swoją próbę za trzy trafił Marcin Piechowicz, jednak Rosa odpowiedziała mocno, bo trójką z faulem Gary’ego Bella.
W finałową odsłonę ekipy weszły z wynikiem 50:50. Rozpoczęło się od wymiany rzutów za trzy! Po trafieniu z dystansu Piotrka Pamuły, miejscowi prowadzili 4-punktami (62:58). Po kolejnym trafieniu kapitana MKS-u przewaga wzrosła do 6 punktów. Gdy do końca spotkania pozostawała przeszło minuta, przewaga dąbrowian stopniała do punktu po trafieniach z linii wolnych Bella. To zapowiadało interesującą końcówkę. Po trafieniu Jeremiah Wilsona, przy stanie 68:65, Kerron Johnson faulował Jarosława Zyskowskiego strzelającego z dystansu i ten na 15 sekund przed końcem stanął na linii rzutów wolnych.
Gracz Rosy trafił dwie z trzech prób i jako kolejny na linii wolnych stanął Johnson. On nie pomylił się ani razu. Goście nadal mieli czas, by doprowadzić do wyrównania. Jednak Tyrone Brazelton w kolejnej akcji nie trafił za trzy. Piotr Pamuła zebrał i po drugiej stronie trafił raz z linii rzutów wolnych – to wystarczyło! Gospodarze wygrali po raz piąty w Hali Centrum! MVP został Pamuła notując 16 punktów, 5 zbiórek i 3 asysty.
MKS: Johnson 16, Pamuła 16, Wołoszyn 11, Wilson 9, Gray 5, Parzeński 5, Wieczorek 3, Piechowicz 3, Szymański 3, Kucharek 0
Rosa: Zyskowski 17, Brazelton 12, Jackson 11, Bell 8, Witka 8, Sokołowski 5, Zegzuła 3, Adams 3, Bojanowsky 0, Bonarek 0