Autor: Patryk Pankowiak
Bardzo zła trzecia kwarta, problemy ze zbiórkami, zbyt wiele niecelnych rzutów w kluczowych momentach – to wszystko zaważyło o tym, iż BM Slam Stal musiała uznać wyższość Farmaceutów prowadzonych przez litewskiego szkoleniowca, Mindaugasa Budzinauskasa. Polpharma odrobiła 12 punktów straty i triumfowała ostatecznie 68:65.
Gdy obie drużyny zamieniły się stronami, BM Slam Stal szybko zdobyła cztery oczka, doprowadzając do stanu 34:22. Wydawało się wówczas, że wszystko zmierza dla ostrowian ku pierwszemu zwycięstwu na własnym parkiecie. Wtedy Polpharma rzuciła się do ataku. Trafiali Marcin Flieger, Martynas Paliukenas czy Michael Hicks. W efekcie Farmaceuci zanotowali serię 22-6. Przez siedem minut trzeciej odsłony zdobyli więc tyle samo punktów, co przez dwie pierwsze kwarty.
Stalówka mimo wszystko odzyskiwała prowadzenie, przejmując inicjatywę raz jeszcze. Niecałe pięć minut przed końcem Aaron Johnson doprowadził do wyrównania. Wtedy być może ważyły się losy spotkania. BM Slam Stal popełniła dwie straty, trzy faule i oddała niecelny rzut zza łuku. Goście zaaplikowali ostrowianom sześć punktów z rzędu, co zaowocowało objęciem prowadzenia 61:55.
Polpharma zanotowała 44 zbiórki, a sam Martynas Sajus miał ich 11. Stalówka zebrała 35 piłek, ale o pięć mniej w ataku niż rywale. Najwięcej wśród ostrowian, bo osiem zbiórek miał Szymon Szewczyk.
W ostatnich fragmentach BM Slam Stal próbowała odwrócić losy meczu, lecz Farmaceuci byli na tyle skoncentrowani, iż do tego nie dopuścili. Duże znaczenie miały też przestrzelone rzuty za trzy punkty, które prawdopodobnie, gdyby wówczas wpadły do kosza, mogłyby wnieść do szeregów Farmaceutów poddenerwowanie. Swojego rozczarowania końcowym wynikiem nikt w Ostrowie Wielkopolskim nie ukrywał.