Świetnie przed własną publicznością zadebiutował Ra’Shad James – dwa efektowne wsady w pierwszej kwarcie i solidne double-double (22 pkt., 10 zb.), a także dobra współpraca z A.J. Waltonem, który rozegrał chyba najlepszy mecz w tym sezonie (15 pkt., 3 as., 2 przech.) przełożyły się na zwycięstwo nad Anwilem Włocławek. Dobre zawody w ekipie gospodarzy rozegrał także Artur Mielczarek (15 pkt., 4 zb., 2 as., 2 przech.), trzeba jednak podkreślić, że gospodarze kiepsko wypadli zarówno na linii rzutów wolnych (60%), jak i na dystansie (23%).
W ekipie gości dobrze spisali się Kamil Łączyński (12 pkt., 4/5 za trzy, 3 zb., 2 as.) i Robert Tomaszek (13 pkt., 6 zb.), zawiódł natomiast lider, David Jelinek – choć był liderem punktowym drużyny (17 pkt.), to popełnił aż 6 strat i trafił tylko 5 z 18 rzutów.
Pierwsza kwarta telewizyjnego hitu kolejki nie mogła się podobać – oba zespoły raziły nieskutecznością, szczególnie z dystansu: wszystkie 9 prób nie wpadło do kosza. Jasnym punktem pierwszej odsłony był jedynie debiut przed koszalińską publicznością Ra’Shada Jamesa, którego efektowny wsad był zwieńczeniem serii 7:0 dla AZS-u, dzięki której po 10 minutach prowadzili 15:14. Równie efektownym wsadem James rozpoczął drugą kwartę, ale w odpowiedzi dwie trójki z rzędu rzucił Kamil Łączyński. W kolejnych minutach gra nabrała tempa – więcej było skutecznych akcji z obu stron, nie brakowało też efektownych akcji. Po kolejnej trójce Łączyńskiego Anwil wyszedł na prowadzenie 27:24, ale 5 pkt. z rzędu Mikołaja Witlińskiego pozwoliło gospodarzom odzyskać przewagę. W odpowiedzi 5 pkt. z rzędu zdobył Robert Skibniewski i czas zmuszony był wziąć David Dedek. Na niewiele się to jednak zdało – gospodarze w ostatnich minutach nie zdołali już zdobyć punktów, w dodatku w ostatniej akcji przewinieniem technicznym i faulem niesportowym ukarany został Devon Austin (z drugiej strony technika dostał Łączyński). Dzięki temu pierwsze punkt w meczu (z wolnego) zdobył Jelinek i po 20 minutach Anwil prowadził 35:31.
W trzeciej kwarcie Anwil stopniowo powiększał przewagę dzięki punktom Kukiełki, Łączyńskiego i Jelinka (pierwsze trafienie z gry po 9 pudłach z rzędu), a gospodarzy w grze utrzymywał tylko Artur Mielczarek, który trafił dwie trójki. Na nieco ponad minutę przed końcem gospodarze zdołali doprowadzić do remisu po efektownej akcji 2+1 Wadowskiego, ale Anwil odpowiedział serią 7:3 (4 pkt. Tomaszka) i na 10 minut przed końcem prowadził 54:51.
AZS rozpoczął ostatnią kwartę od piorunującego 11:2, a świetnie grał nie tylko duet James-Walton, ale też Austin i Mielczarek, dzięki czemu Akademicy wyszli na prowadzenie 62:56. Chwilę później za faule spadł jednak Walton, a szybką trójkę trafił Skibniewski. AZS odskoczył po 4 pkt. z rzędu Jamesa, ale trójka Jelinka sprawiła, że goście tracili już tylko cztery punkty. Na niespełna dwie minuty przed końcem David Jelinek zdobył 4 pkt. w jednej akcji (1+3) i nieoczekiwanie doprowadził do remisu. Kolejna minuta należała jednak do gospodarzy – zdobyli 6 pkt. z rzędu i na dwa posiadania przed końcem meczu byli bardzo blisko wygranej. W ostatnich sekundach Akademicy popełnili kilka prostych błędów i słabo wykonywali rzuty wolne (3/6), ale gracze Anwilu zagrali jeszcze gorzej i AZS wygrał ostatecznie 75:68.