Trener Jacek Winnicki po czwartej porażce polskich koszykarek na mistrzostwach Europy oddał się do dyspozycji władz PZKosz. – Dziękuję wszystkim zawodniczkom, które chciały dla mnie grać. Jestem dumny z tego, że mogłem być trenerem reprezentacji Polski przez cztery ostatnie lata – powiedział po meczu z Włochami (55:66) trener kadry.
– Przeciwniczki w ostatniej kwarcie zagrały znacznie lepiej w ataku. Te mistrzostwa pokazały trochę, w jakim miejscu jesteśmy w Europie. Walczyliśmy, ale przegraliśmy cztery spotkania – mówił Jacek Winnicki po porażce z Włoszkami 55:66 (22:17, 9:18, 20:16, 4:15).
– Dziękuję wszystkim zawodniczkom, które chciały dla mnie grać. Jestem dumny z tego, że mogłem być trenerem reprezentacji Polski przez cztery ostatnie lata. Decyzje co do przyszłości podejmą władze związku. Sukcesem jest na pewno to, że zakwalifikowaliśmy się na mistrzostwa – zakończył mocno trener Biało-Czerwonych.
– To był dla nas trudny mecz. Popełniłyśmy zbyt dużo głupich strat i błędów. Przyjechałyśmy tutaj i myślałyśmy, że możemy zrobić coś więcej. Pierwszy mecz był naprawdę dobry w naszym wykonaniu i chciałyśmy tutaj coś osiągnąć – dodała jedna z najbardziej doświadczonych koszykarek w drużynie, Paulina Pawlak.
– To, że wyszłam w pierwszej piątce, było dla mnie bardziej motywujące, pewnie jak dla każdej zawodniczki w takiej sytuacji. Starałam się rozpocząć mecz jak najlepiej potrafię. Byłyśmy na boisku w takim, a nie innym składzie bez Justyny (Żurowskiej-Cegielskiej – przyp. red.), ale walczyłyśmy – mówiła z kolei Martyna Koc.
– W ataku był jednak chaos. Jak jesteśmy zdenerwowane, próbujemy na siłę wszystko w jakiś sposób wyprostować. Robiłyśmy wszystko, żeby wygrać, bo to był ostatni mecz, spotkanie o tzw. honor. Myślę, że prawie cała drużyna może spojrzeć prosto w oczy i powiedzieć, że w tym meczu dałyśmy z siebie wszystko – zakończyła skrzydłowa Biało-Czerwonych.
Źródło informacji: PAP