Za nami dwa kolejne dni rozgrywek – XXIII i XXIV – podczas których sporo się zmieniło w ligowych rozgrywkach. Przede wszystkim swoją dobrę serię zwycięstw zakończyli podopieczni Miliji Bogicevića z Torunia (5), a na właściwe – wyższe – obroty wrócili koszykarze z Koszalina oraz Wrocławia (2). Z kolei w dołek formy wpadła radomska Rosa, która przegrała dwa ważne mecze z najbliższą ligową konkurencją. Plamę na honorze zapisali na swoje konto Anwilowcy (2), a z porażek Twardych Pierników oraz Rottweilerów skorzystał beniaminek z Kutna (3). Do serii zwycięstw powrócili też Mistrzowie Polski, którzy – przy porażce Stelmetu – mają szansę na prowadzenie w ligowej tabeli (2). Najpierw jednak muszą wygrać zaległe spotkanie z bardzo groźnymi – Czarnymi Słupsk – ale Pantery są na dziś najgorętszą ekipą PLK z trzema wygranymi w serii. To właśnie od podopiecznych Donaldasa Kairysa rozpoczniemy kolejne „upadki”.
1. POLSKI CUKIER TORUŃ powoli się rozpuszcza…
Po serii 5 wygranych w serii zadyszkę złapała ekipa Miliji Bogicevića, która w dwa ligowe weekendy przegrała 2 kolejne spotkania. Pierwsze – wysoko – z AZSem Koszalin (74-89) grającym bez Qyntela Woodsa. Drugie – po wyrównanym boju – z Asseco Gdynią (71-75). Głównymi przyczynami porażek była słaba postawa liderów oraz nienajlepsza postawa w grze na tablicach Twardych Pierników; przeciwko AZSowi zebrali oni tylko 24 piłki, przy 33 gospodarzy . Jeśli chodzi o skuteczność liderów – LaMarshall Corbett nadal oddaje dużo rzutów i w ostatnich dwóch kolejkach trafił 10 z 28 rzutów z gry. Dodatkowo Żarko Comagić, w dwóch z rzędu kolejkach nie trafił żadnego rzutu z gry (przy 0/6), a niedawno wyróżniał się w konfrontacjach z niżej oraz dużo wyżej notowanymi przeciwnikami (Turów i Śląsk). Fatalnie w match upie przeciwko Ovidijusowi Galdikasowi wypadł Kandyjczyk Sean Denison, który spudłował wszystkie 9 rzutów z gry (2 pkt w meczu). Polski Cukier Toruń w następnej kolejce spróbuje przełamać chwilową (?) niemoc – podczas wyjazdu do Szczecina i meczu z innym beniaminkiem – Wilkami Morskimi.
2. ANWIL WŁOCŁAWEK niczym Titanic !
Miał być marsz w kierunku play off , a skończyło się na blamażu w Hali Mistrzów. Zanim jednak doszło do porażki z Wikaną Startem (85-89) i wyjścia z hali kibiców Anwilu, to zespół Predraga Krunića przegrał spotkanie w Zielonej Górze , zdobywając tylko 58 punktów i tracąc 87 oczek. Efekt tych dwóch porażek jest taki, iż włocławianie oddalili się od play off i otworzyli szansę m.in. Polfarmexowi Kutno. W klubie zawrzało, bowiem Prezes Arkadiusz Lewandowski wydał karę finansową na graczy, obcinając ich pensje…Zarząd klubu ma też zastrzeżenia do braku profesjonalizmu przy podejściu do gry przeciwko kolejnym przeciwnikom. Statusem winnych – ostatnich dwóch porażek – można obarczyć wszystkich zagranicznych zawodników Rottweilerów. Większość z nich gra nadal poniżej oczekiwań fanów, nie tworząc zagranego kolektywu, nie mówiac o jakiejkolwiek – pozytywnej – chemii w drużynie. Wydaje się też, że nad sytuacją słabo panuje (lub w ogóle nie panuje) trener Krunić. Po raz kolejny można dojść też do wniosku, iż Anwilowi nie wyszły ostatnie, letnie transfery a brak klasowego rozgrywającego czy wartościowego podkoszowego (grającego regularnie na wysokim poziomie) odbija się przysłowiową czkawką…Najgorsza wiadomość dla klubu, coraz większa grupa fanów odwraca się od swojej drużyny.
3. POLPHARMA STAROGARD GDAŃSKI z niechlubnym rekordem porażek
7 porażek z rzędu oraz 2 pod rząd w czasach Mariusza Karola mają już na koncie Kociewiacy. To ich najgorsza seria w lidze na przestrzeni całych rozgrywek. O ile mecz w Dąbrowie Górniczej można – poza wynikiem – zaliczyć do pozytywów , o tyle telewizyjne starcie drużyny ze Śląskiem Wrocław było swoistym blamażem. Zwłaszcza podczas trzeciej kwarty ( z której słyną wrocławianie ) skład Kociewskich Diabłów ukazał swoje niedoskonałości jak brak klasowego centra/zbierającego/blokującego/broniącego (niestety luka po Evanie Ravenelu nie została zapełniona żadnym wartościowym graczem). Jeśli Robert Tomaszek i Michał Gabiński notowali najlepsze występy w sezonie to trzeba przyznać , iż obrona miejscowych znów pozostawiała wiele do życzenia. Niestety, również, potwierdziła się dużo wcześniej znana przyczyna słabych występów drużyny o słabym potencjalne polskiej części składu Polpharmy. Anthony Miles – Jessie Sapp – Tony Meier zdobyli łącznie 62 punkty z 87 drużyny i żaden z Polaków Mariusza Karola nie zbliżył się do 10 oczek. Na dziś Kociewskie Diabły okupują ostatnie miejsce w lidze, z bilansem 5-19 i są o mecz gorsi od Jeziora Tarnobrzeg. W następnej, XXV kolejce, Polpharma jedzie do Koszalina.
4. ROSA RADOM traci swoje atuty i skuteczność
Po tłustych 6 tygodniach nadeszły dwa chude. Gracze Wojciecha Kamińskiego mają w nogach dwie ligowe porażki z walczącymi o topowe miejsca – Śląskiem Wrocław (70-81) i AZSem Koszalin (81-85). Na pewno na porażki wpływ miały urazy Mike’a Taylora (problemy z kolanem) oraz Urosa Mirkovića (plecy). Serb w ogóle nie grał podczas dwóch przegranych spotkań i szczerze pisząc, jego osoby oraz punktów z jego ręki zabrakło Rosie. Słabsze mecze radomian mają też związek z gorszą dyspozycją rzutową Danny’ego Gibsona. Amerykanin zanotował 2/8 z gry przeciwko AZSowi , a obok niego dalecy od wysokiej dyspozycji strzeleckiej byli Michał Sokołowski (2/7) czy Łukasz Majewski (2/9). Z kolei w starciu ze Śląskiem Gibson trafił 6 z 14 rzutów , wyraźnie chcąc pokazać sternikom Śląska , iż powinni żałować nie postawienia na jego osobę podczas bieżących rozgrywek. Łukasz Majewski też nie wyglądał najlepiej we wrocławskiej Orbicie, pudłujac 3 z 5 rzutów i kończąc mecz z 9 pkt. W końcu Michał Sokołowski przegrał indywidualny pojedynek z Jakubem Dłoniakiem (15 pkt i to Sokołowski zabrał miejsce Dłoniaka w obecnej Rosie) , pudłując 5 z 8 rzutów (10 pkt). Jak widać, na „załączonym obrazku”, przyczyny słabszej gry czwartej drużyny PLK ostatniego sezonu są dość proste. Wydaje się, że jeśli gracze trenera Kamińskiego poprawią formę strzelcką i doczekają się powrotu Mirkovića to wrócą na właściwe tory. Czy odwrócenie karty Rosy nastąpi w najbliższej kolejce i wyjazdowym boju przeciwko Asseco?
5. JEZIORO TARNOBRZEG spada na samo dno
Od ostatniej (w tym sezonie?) wygranej w lidze Jezioran mamy już 4 ligowe kolejki. PO wygranej nad Śląskiem zespół opuścił najlepszy strzelec TBL – Dominique Johnson – pozostawiając ją bez szans na polepszenie swojej pozycji. Transfer Keiona Bella można określić mianem „niewypału” a sam trener Zbigniew Pyszniak kończy sezon bez dodatkowych uzupełnień w składzie (przy nieco wcześniejszym angażu Daniela Walla czy Piotra Wojdyra). W czterech kolejkach autorski zespół trenera/prezesa Pyszniaka zdobył 282 punkty (70.5 na mecz) , tracąc przy tym 376 punktów (94 na mecz). Przed tarnobrzeżanami mecze z dużo silniejszymi – Stelmetem oraz Energą Czarnymi…
Do usłyszenia po 26 kolejce.