Trzy punkty do odrobienia w meczu rewanżowym mają koszykarze PGE Turowa Zgorzelec. W pierwszym spotkaniu w Paryżu Mistrz Polski przegrał 71:74 z Paris Levallois.
W ostatniej akcji meczu piłkę w rękach miał Mardy Collins, który udowodnił już, że jest w stanie wygrywać mecze jednym rzutem. Tak było w Ostendzie. Collins na sekundę przed końcem spotkania w stolicy Francji zdecydował się na rzut za trzy punkty, który mógł dać PGE Turowowi remis.
Zgorzelczanie mieli w całym meczu duże problemy ze skutecznością. W specyficznej hali na przedmieściach Paryża trafili zaledwie 6 z 31 rzutów za trzy punkty i 15 z 27 rzutów wolnych.
Standardem w wykonaniu Collinsa są mecze wszechstronne. Tym razem Amerykanin rzucił tylko 15 punktów, ale miał aż 13 zbiórek i 7 asyst. Niestety wspomniana już skuteczność nie była jego silną stroną, bo do kosza drogę znalazło zaledwie 6 z 17 rzutów z gry i 1 z 10 za trzy punkty.
Pierwsza połowa była bardzo wyrównana. Żaden z zespołów nie potrafił odskoczyć na więcej niż pięć punktów. Gospodarze zaskoczyli na początku dwoma trójkami Dionte Christmasa, na co Mistrzowie Polski odpowiadali punktami Collinsa, Chrisa Wrighta i Damiana Kuliga. Do przerwy PGE Turów miał 2/14 za trzy punkty i nieznacznie przegrywał.
Spotkanie było wyrównane i zacięte, a na tablicy najczęściej pojawiał się remis. W 27. minucie PGE Turów uzyskał największą przewagę 53:48. W czwartej kwarcie przewagę mieli gospodarze. Mistrz Polski nie potrafił zatrzymać Amerykanina Blake’a Schilba.
Problemy ze skutecznością całego zespołu mogły wynikać ze sposobu obrony i gry zespołu z Paryża.
– Wszyscy zawodnicy przeciwnika są bardzo atletyczni, silni, skaczą do zbiórki agresywnie i nawet gdy reagują na zwody, to są w stanie po powtórnym wyskoku utrudnić rzut – tłumaczył Collins.
Po porażce w Paryżu zgorzelczanie nie są w dramatycznej sytuacji. O awansie do ćwierćfinałów zdecyduje drugi mecz. Wygrana w Zgorzelcu czterema punktami da upragniony awans Mistrzowi Polski.
– Wolałbym wygrać, ale patrząc przez pryzmat tego, że rywalizacja to dwumecz, to ten wynik jest dla nas całkiem przyzwoity. Nie miejmy złudzeń, Paris Levallois to zespół, który pokonał na wyjeździe Besiktas, a tam teren jest gorący, ale my postaramy się wykorzystać przewagę własnej hali – dodawał szkoleniowiec PGE Turowa.
Spotkanie rewanżowe pomiędzy PGE Turowem i Paris Levallois obędzie się 11 marca w PGE Turów Arenie o godzinie 19:00.
Paris Levallois – PGE Turów Zgorzelec 74:71 (17:19, 20:14, 16:22, 21:16)
Paris: Ford 10, Ndoye 6, Labeyrie 9 (1), Corosine 0, Lang 0, Oniangue 12 (2), Green 8, Sane 3 (1), Schilb 11 (1), Christmas 9 (2)
PGE Turów: Collins 15 (1), Kulig 12, Chyliński 11 (2), Karolak 0, Jaramaz 6, Gospodarek 0, Moldoveanu 10 (2), Czyż 1, Taylor 7 (1), Wright 9