Czwartą porażkę w tym roku kalendarzowym w Tauron Basket Lidze zanotowali koszykarze PGE Turowa Zgorzelec. Niemoc w ofensywie Mistrza Polski wykorzystała Rosa Radom wygrywając 90:73. Mistrz Polski ma problemy ze zwycięstwami w tym roku na parkietach TBL. W sześciu rozegranych do tej pory spotkaniach zgorzelczanie byli w stanie wygrać tylko dwa razy. W niedzielę w ramach dwudziestej kolejki ekstraklasy Turów został pokonany przez Rosę Radom.
Mistrz Polski zagrał najprawdopodobniej najgorsze spotkanie w tym sezonie. W Radomiu zgorzelczanie oddali aż 36 rzutów za trzy punkty, aż o 10 więcej niż tych za dwa punkty. Ale Turów nie trafiał nie tylko za trzy punkty. Podopieczni Miodraga Rajkovica mieli także spore problemy na linii rzutów wolnych trafiając zaledwie 50 procent prób.
Duet Danny Gibson – Mike Taylor zdobyli we dwójkę aż 49 punktów. Taylor, którego doskonale zna ekipę Turowa grał tak, jakby chciał udowodnić, że należy mu się miejsce w zespole Mistrza Polski.
Obrońca pokazywał to, co umie robić najlepiej. W pojedynkę ogrywał obrońców, wchodził pod kosz i zdobywał punkty nawet przy bardzo bliskiej pomocy ze strony wysokich graczy PGE Turowa. Taylor rzucił w sumie 21 punktów po szalonych akcjach, a gdy zgorzelczanie znaleźli już sposób jak nieco spowolnić swojego byłego kolegę, rolę tego który rozmontowywał defensywę zgorzelczan przejmował Gibson.
Ozdobą meczu były dalekie, dystansowe trafienia – zarówno Mike’a Taylora (koniec 1 kwarty) jak i Urosa Mirkovića (podczas IV kwarty) zwiększające prowadzenie gospodarzy. Ponadto pięć trójek wrzucił rywalom Danny Gibson (najskuteczniejszy gracz meczu z 28 pkt). Nawet nowy element w grze Olka Czyża i trzy trafienia zza łuku ostatniego nabytku Turowa nie potrafiły zmienić losów meczu.
Po raz kolejny zespół Miodraga Rajkovica musiał radzić sobie bez dwóch silnych skrzydłowych, Filipa Dylewicza i Vlada-Sorina Moldoveanu. Absencję obu graczy wykorzystali grający bez Johna Turka gospodarze. W trzeciej kwarcie przy 7 punktach przewagi, poszli oni z ciosem i przy atomowych wsadach piłki do kosza – Michała Sokołowskiego oraz Kima Adamsa – zwiększyli przewagę do 10 punktów. To był początek końca Mistrzów Polski…
…dzięki znakomitej postawie swoich liderów i szalonym rzutom przez ręce Gibsona w trzeciej kwarcie, Rosa w pewnym momencie prowadziła nawet 21 punktami.
Dalej podopieczni Wojciecha Kamińskiego grali niczym w transie, a Turów spieszył się, pudłując kolejne próby dystansowe. Gracze Miodraga Rajkovića dali się ponieść emocjom, a dobitnym tego przykładem były faule niesportowe – w wykonaniu Mardy’ego Collinsa. Sfrustrowany wydarzeniami na parkiecie Amerykanin, nie omieszkał w przedostatniej akcji meczu brutalnie sfaulować , atakującego kosz, Sokołowskiego. Odmieniona – z Taylorem – Rosa wygrała czwarte spotkanie w serii.
Rosa Radom – PGE Turów Zgorzelec 90:73 (23:20, 23:17, 24:17, 20:19)
Rosa: Taylor 21 (1), Witka 0, Mirković 16 (3), Gibson 28 (5), Zalewski 0, Majewski 7, Szymkiewicz 2, Sokołowski 7 (1), Adams 9, Jeszke 0
PGE Turów: Collins 12 (3), Kulig 18 (3), Chyliński 9 (1), Karolak 5 (1), Jaramaz 4 (1), Gospodarek 0, Czyż 15 (3), Taylor 0, Wright 8 (1), Zigeranović 2