W nietelewizyjnym hicie kolejki zmierzyły się ze sobą dwie od lat zaprzyjaźnione ekipy, które w ostatniej kolejce odniosły ważne i prestiżowe zwycięstwa, dlatego też spotkanie w słupskiej hali zapowiadało się wyjątkowo emocjonująco. Po ostatnim gwizdku rozczarowani mogli być na pewno koszalińscy kibice, AZS zagrał bowiem słabe zawody i uległ dobrze grającym Czarnym 76:84. Gospodarze prowadzili niemal przez całe spotkanie, w pewnym momencie nawet 13 punktami (33:20), a bardzo dobre zawody rozegrali Jerel Blassingame (14 pkt., 11 as.) i Karol Gruszecki (22 pkt., 4 zb., ale tez 7 strat), a z dobrej strony pokazali się Drago Pasalić (13 pkt., 5 zb.), Callistus Eziukwu (10 pkt., 7 zb., 3 bl., 2 as. i Kyle Shiloh (9 pkt., 10 zb., 2 as.).
W ekipie gości świetny mecz rozegrał Qyntel Woods (30 pkt., 7 zb., 5 as., 3 prz., ale tez 5 strat), ale nie miał wsparcia wśród partnerów – fatalnie spisał się Szymon Szewczyk (4 pkt., 1/9 z gry, 2 str.), a nieskutecznością raził Dante Swanson (1/8 z gry, 3 pkt., 5 zb., 6 as., 2 bl.).
Czarni zagrali znacznie skuteczniej (52% z gry przy 39% AZS-u) i bardziej zespołowo, zdobyli też więcej punktów drugiej szansy i po szybkim ataku. Akademicy nie mieli większego pomysłu na grę, a poza Woodsem żaden z koszalińskich zawodników nie był w stanie sam wypracować sobie akcji ofensywnej. Zawiodła też najważniejsza jak dotychczas broń podopiecznych Milicicia, czyli rzuty z dystansu (10/28), a szczególnie słabo wypadli w tym aspekcie Szewczyk (0/4) i Vrbanc (1/5).
Dla gości jest to piąta porażka w sezonie, Czarni zaś wygrali po raz trzeci z rzędu i powoli pną się w tabeli. Największym wygranym meczu są jednak z pewnością emocje.tv, które zapewniły wszystkim widzom – zwłaszcza w pierwszej połowie – niezapomnianych wrażeń…