Trefl Sopot nie miał szans w starciu z AZS-em Koszalin. Brązowi medaliści poprzedniego sezonu odnieśli dziewiątą, a zarazem najwyższą porażkę w tym sezonie, przegrywając 61:90 (17:24, 16:25, 12:26, 18:15). Akademicy wygrali po raz 14. w tym sezonie i nadal liczą się w walce o pierwsze miejsce przed fazą play-off.
Początek spotkania zapowiadał sporo emocji. Wynik otworzył po dwóch minutach, rzutem za trzy punkty, Szymon Szewczyk. Trefl starał się odpowiadać jednak nie najlepiej mu to wychodziło. Po trzech celnych rzutach wolnych i wejściu pod kosz Qyntela Woodsa, AZS prowadził 13:5. Na celny rzut gospodarzy zza linii 6,75, goście szybko odpowiadali tym samym. W międzyczasie, na parkiecie pojawił się powracający po kontuzji kapitan Żółto-Czarnych – Marcin Stefański. Na 3:35 przed końcem pierwszej kwarty Akademicy objęli 10-cio punktowe (18:8). O czas poprosił Darius Maskoliunas. Po przerwie trzecią trójkę w tym meczu trafił Sarunas Vasiliauskas. Jednak nie miał on wsparcia wśród kolegów z drużyny. Dodatkowo goście wykorzystywali swoją przewagę pod koszem i po 10 minutach Trefl przegrywał 17:24. Wśród gospodarzy punktowało zaledwie trzech zawodników: Vasiliauskas (12), Bendzius (2) , Michalak (3).
Druga kwarta, podobnie jak pierwsza rozpoczęła się celnym rzutem za trzy punkty. Tym razem trafili gospodarze. Dokładniej to świetnie dysponowany tego dnia Sarunas Vasiliauskas. Podopieczni Igora Milicica jednak nic sobie z tego nie robili i szybko odpowiadali tym samym. Sopocianie słabo spisywali się w obronie. Akademicy świetnie radzili sobie pod atakowaną tablicą i po celnym rzucie Szymona Szewczyka prowadzili już 33:22. Do końca pierwszej połowy pozostawało niespełna 6 minut. Gospodarze starali się odrabiać straty. Po celnym rzucie Eimantasa Bendziusa wynik brzmiał 29:35. Jednak wtedy swój koncert rozpoczął duet Szewczyk/Swanson. Trzy rzuty za trzy trafił Szewczyk, jeden dołożył Swanson oraz trafił dwa rzuty wolne. Koszalinianie wygrali ostatnie trzy minuty tej kwarty 14:4 i do szatni schodzili prowadząc 49:33.
Kibice Trefla wierzyli, że ich drużyna zagra dobrą drugą połowę i powalczy o zwycięstwo. Początek drugiej części gry tego nie zapowiadał. Gospodarze zmniejszyli straty do 12 punktów w 25 minucie (41:53). Jednak od tego momentu AZS bawił się grą, a gospodarze byli zupełnie zagubieni. Akademicy w sześć minut zdobyli 22 punkty, tracąc zaledwie 2. Na tablicy wyników widniał wynik 43:75! Było już pewne, kto tego wieczoru zainkasuje dwa punkty. Pierwsi kibice zaczynali opuszczać ERGO Arenę.
Ostatnie 10 minut to tylko formalność. Obraz gry się nie zmienił. Trenerzy dali więcej minut nominalnym zmiennikom. Goście systematycznie powiększali przewagę. Na 6:46 przed końcem meczu, po dwóch celny rzutach wolnych debiutującego w TBL Ivana Radenovica, Koszalinianie osiągnęli przewagę, która wynosiła 39(!) punktów (45:84). Goście zupełnie się rozluźnili, co pozwoliło gospodarzom zmniejszyć rozmiary porażki. Trefl zdobył 13 punktów z rzędu i pomimo wysokiego prowadzenia, o czas poprosił Igor Milicic. Końcówka spotkania to dużo prostych błędów po obu stronach. 29 sekund przed końcem celnym rzutem zza linii popisał się Eimantas Bendzius. Jednak już osiem sekund później, tym samym odpowiedział Goran Vrbanc. Tym trafieniem ustalił on wynik spotkania na 61:90.
Najlepszym strzelcem tego spotkania był Szymon Szewczyk, który zdobył 21 punktów (2/3 za dwa, 5/8 za trzy, 2/2 rzuty wolne). Wspomagał go, będący ostatnio w dobrej formie Qyntel Woods (17 pkt, 9 zb, 5 ast, 2 przechwyty). Z bardzo dobrej strony pokazał się również Ivan Radenovic. Debiutujący w polskiej lidze Serb, zapisał na swoim koncie 17 punktów, siedem zbiórek oraz wymusił aż osiem fauli rywala.
Wśród gospodarzy ciężko kogoś wyróżnić. Najlepiej zaprezentował się Sarunas Vasiliauskas (15 pkt). Jednak Litwin wszystkie punkty zdobył w pierwszej połowie i w drugiej części gry nie spisywał się już tak dobrze. Drugim punktującym Trefla był kolejny litewski zawodnik – Eimantas Bendzius (14 pkt). On w przeciwieństwie do swojego kolegi, większość punktów zdobył, gdy wynik był już formalnością.
TREFL: Vasiliauskas 15 pkt 4 zb, Bendzius 14 pkt 5 zb, Michalak 9 pkt 3 zb 2 przech 1bl, Lydeka 6 pkt 3 zb, Kulka 5 pkt 5 zb, Leończyk 4 pkt, Dutkiewicz 3 pkt, Dzierżak 3 pkt 2 zb, Stefański 2 pkt 2 zb, Włodarczyk 0 pkt 2 ast, Kemp 0 pkt 5 ast.
AZS: Szewczyk 21 pkt 3 zb, Woods 17 pkt 9 zb 5 ast 2 przech, Radenovic 17 pkt 7 zb, Swanson 12 pkt 5 zb 4 ast, Stelmach 8 pkt 3 zb 2 ast, Dąbrowski 5 pkt 4 zb 2 ast, Vrbanc 3 pkt 2 zb, Mielczarek 3 pkt 2 przech, Pacocha 2 pkt, Austin 2 pkt 5 zb, Rybicki 0 pkt 2 zb.
Kibice w Sopocie mogli spodziewać się porażki w tym meczu. Jednak nikt nie wierzył, że odniesiona ona będzie w takim stylu. Trefl zajmuje obecnie ósme miejsce w tabeli i ich przewaga nad kolejnymi drużynami to tylko dwa punkty. Jeżeli podopieczni Dariusa Maskoliunasa chcą znaleźć się w fazie play-off muszą zacząć wygrywać. Szansa na przełamanie nadarzy się już w sobotę. Trefl zmierzy się na wyjeździe z Asseco Gdynia, w derbach Trójmiasta.
Sopocianie powinni włożyć w najbliższe spotkanie więcej energii i zaangażowania jeżeli nie chcą narazić się swoim kibicom. Pomimo tak wysokiej porażki, nie odwrócili się oni od drużyny i do końca spotkania dopingowali swoich ulubieńców.
AZS utrzymał swoją wysoką pozycję w tabeli. Następne spotkanie będzie hitem kolejki. Zmierzą się oni we własnej hali ze Stelmetem Zielona Góra. Zapowiada się bardzo ciekawe spotkanie, które będzie można zobaczyć w Polsacie Sport. Miejmy nadzieję, że będzie to świetne widowisko i doskonała reklama Tauron Basket Ligi.