Trefl rozpoczął rundę rewanżową sezonu 2014/2015, od dość niespodziewanej porażki na własnym parkiecie z MKS-em Dąbrową Górniczą. Również w pierwszej części sezonu Sopocianie nie ustrzegli się kilku wpadek. Jednak zwycięstwa z Turowem i Stelmetem choć trochę zrekompensowały im porażki m.in. z Jeziorem Tarnobrzeg czy Wilkami Morskimi Szczecin. Pora podsumować 15 kolejek w wykonaniu podopiecznych Dariusa Maskoliunasa.
Miłe złego początki…
Trefl sezon rozpoczynał meczem z beniaminkiem z Dąbrowy Górniczej. Miało to być łatwe, wyjazdowe zwycięstwo brązowego medalisty poprzednich rozgrywek. Ostatecznie Trefl wygrał 83:67, jednak wynik nie oddaje tego co działo się na parkiecie. Do przerwy to MKS prowadził 43:41 i nic nie zapowiadało wygranej gości. W drugiej połowie, podopieczni Wojciecha Wieczorka zdobyli zaledwie 24 punkty, a stracili aż 42. Trefl dopisał dwa punkty do swojego konta i w dobrych humorach udał się w długą podróż do domu.
Prawdziwym sprawdzianem miały być jednak trzy kolejne spotkania. Rywalami mieli być kolejno: Śląsk Wrocław, AZS Koszalin i Asseco Gdynia. Niestety Trefl odniósł w tych meczach trzy porażki i znalazł się w dolnej części tabeli. Jeżeli oceniać ten trzyczęściowy sprawdzian w skali szkolnej ocena mogła być tylko jedna – 1!
W meczu ze Śląskiem, katem Sopocian okazał się ich były gracz – Lawrence Kinnard. Zdobył on 31 punktów i poprowadził swoją drużynę do wyjazdowego zwycięstwa 95:93. Najlepiej wśród gospodarzy spisał się Sarunas Vasiliauskas, zdobywca 22 punktów, ośmiu zbiórek i dwóch asyst.
Mecz w Koszalinie to najsłabsze zawody w wykonaniu sopockiej drużyny w dotychczasowych rozgrywkach. Za argument do tej tezy niech poświadczy wynik – 88:60 dla AZS-u Koszalin oraz skuteczność z gry podopiecznych Dariusa Maskoliunasa (31,1% – 19/61!). Nic więcej chyba nie trzeba dodawać.
Fani z Sopotu liczyli na przełamanie w derbowym spotkaniu z Asseco Gdynia. Prawdopodobnie po raz pierwszy faworytem derbów Trójmiasta była ekipa Trefla. Jednak derby rządzą się swoimi prawami. Zwycięstwo z głów Sopocian wybił duet Walton – Matczak, który zdobył 40 z 77 punktów całego zespołu. Trefl ponownie zagrał na słabej skuteczności z gry (31,9 %), ale co ciekawe miał aż 18 zbiórek więcej(43:25) od podopiecznych Davida Dedka. Na uwagę zasługuje solidny występ Pawła Leończyka (15 punktów, 12 zbiórek).
Humory zarówno wśród graczy, jak i fanów nie były, lekko mówiąc –dobre. Czarę goryczy przelała wyjazdowa porażka z Wilkami Morskimi Szczecin (93:96). Głównym zadaniem miało być zatrzymanie Trevora Releforda. Zupełnie się to nie udało ponieważ Amerykanin zdobył 33 punkty oraz zaliczył 6 asyst. Wspomagał go duet Kikowski (14 pkt) – Harris (20 pkt, 12 zb).
Zaledwie jedno zwycięstwo w pięciu kolejkach. Na pewno nie tak początek sezonu wyobrażali sobie fani znad morza. Martwiły wyniki, ale również styl w jakim zostały odniesione. Ciężko było znaleźć jakiejkolwiek plusy, a dodatkowo podopiecznych litewskiego szkoleniowca czekały mecze m.in. z Anwilem Włocławek, Stelmetem Zielona Góra i Energą Czarnymi Słupsk.
Mistrz i Wicemistrz pokonany
Trefl szukał przełamania, które pozwoli wrócić na właściwe tory. Udało się to na trudnym terenie jakim zawsze jest Hala Mistrzów we Włocławku. Sopocianie zagrali bardzo dobre zawody. Zarówno w obronie jak i w ataku. Z bardzo dobrej strony pokazał się Tautvydas Lydeka, który dołączył do drużyny przed meczem w Szczecinie. Litewski środkowy zdobył 14 punktów i miał 12 zbiórek. Najlepszym strzelcem gospodarzy z 14 punktami na koncie był Deonta Vaughn.
Tego dnia bardzo dobrze dysponowani byli Sarunas Vasiliauskas i Michał Michalak. Litwin zapisał na swoim koncie 19 punktów i 7 asyst, natomiast Polak zdobył 18 „oczek” oraz cztery zbiórki i asysty. Jednak cała drużyna funkcjonowała tak jak należy. Świadczyć może o tym wygrana walka na tablicach (40-20) oraz 16 asyst przy zaledwie ośmiu rywali. Wszystko to było dobrym prognostykiem przed meczem ze Stelmetem Zielona Góra.
Mecz pomiędzy Treflem, a Stelmetem Zielona Góra reklamowany był jako rewanż za półfinał poprzednich rozgrywek. Jak się okazało, był on udany dla Trefla. Pokonał on we własnej hali wicemistrza Polski 81:77. Świetne zawody rozegrał Michał Michalak. Polski rzucający trafił cztery z pięciu rzutów za dwa oraz pięć z sześciu zza linii 6,75m. Rzucał również aż 11 razy z linii rzutów wolnych, trafiając dziewięciokrotnie. Dało mu to 31 punktów! Był to mecz, w którym Saso Filipovski debiutował jako trener Stelmetu. Wśród gości, aż sześciu zawodników zanotowało podwójną zdobycz punktową.
W kolejnym meczu Sopocianie poszli za ciosem i pokonali na wyjeździe Energę Czarnych Słupsk(70:65). Zwycięstwo zapewniła im druga połowa, którą wygrali 49:36. Najlepszym zawodnikiem tego spotkania był Tautvydas Lydeka, który zdobył 17 punktów. Litwin trafił wszystkie(7) rzuty z gry! Dodatkowo na swoim koncie zapisał osiem zbiórek, dwie asysty, dwa przechwyty i dwa bloki. Bardzo wszechstronny występ!
Trefl odbudował swoją formę oraz pozycję w tabeli. Do Sopotu przyjeżdżała drużyna Jeziora Tarnobrzeg i wszyscy liczyli na przedłużenie serii zwycięstw Żółto-Czarnych. Dodatkowo goście dysponowali bardzo wąską rotacją. Jednak w Hali 100-lecia doszło do niespodzianki. Trefl pozwolił narzucić sobie styl gry Jeziora. Goście prowadzeni przez Dominique’a Johnsona, zdobywcę 30 punktów, wykorzystali to i wygrali 81:79. Najlepszym zawodnikiem gospodarzy był Eimantas Bendzius – zdobywca 20 punktów i ośmiu zbiórek.
Przed tym meczem, włodarze klubu z Sopotu postanowili pożegnać się z Deshawnem Painterem. Amerykanin spisywał się zdecydowanie poniżej oczekiwań. Kontrakt rozwiązano za porozumieniem stron.
Kolejnymi rywalami Trefla był Polfarmex Kutno (wyjazd) i Polski Cukier Toruń (dom). Sopocianie powrócili na zwycięską ścieżkę i pokonali obu rywali. W Kutnie walka trwała do samego końca. Lepiej psychicznie wytrzymali ją podopieczni Dariusa Maskoliunasa i wygrali 69:66.
Drużyna z Torunia prowadziła w Sopocie po I połowie 51:45. Jednak druga część gry to popis gry obronnej gospodarzy. Trzecia kwarta wygrana 29:9, druga połowa 52:31 i cały mecz 97:82. Trefla do zwycięstwa poprowadził duet Michał Michalak (26 pkt) – Sarunas Vasiliauskas (21 pkt).
Końcówka rundy to dwa mecze z wymagającymi rywalami na wyjeździe (Rosa Radom, Turów Zgorzelec) oraz dwaj słabsi rywale u siebie (Polpharma Starogard Gdański, Start Lublin).
Początek meczu w Radomiu, Trefl będzie chciał jak najszybciej wymazać z pamięci. Po 13 minutach meczu na tablicy wyników widniał wynik 33:6 na korzyść gospodarzy. Wszystko było w zasadzie Where you arrange lessons through RED Driving School’s booking office or via RED Driving School’s website, RED Driving school supplies list provides these services solely as agent for your Instructor. jasne. Trefl niwelował straty i ostateczny wynik brzmiał 73:62.
Mecz z Polpharmą miał być formalnością. Zwyciężyć jak najmniejszym nakładem sił i w dobrych nastrojach udać się na mecz do Zgorzelca – taki cel miała drużyna z Sopotu. Dodatkowo w ekipie gości zabrakło kontuzjowanego Evana Ravanela. Jednak podopieczni Tomasza Jankowskiego nie zamierzali poddać się bez walki. Świetnie dysponowany tego dnia był Anthony Miles, który zdobył 29 punktów. Wspierali go Jessie Sapp (17 pkt 9 zb 8 ast), Tony Meier (19 pkt) oraz debiutujący w barwach Farmaceutów, Mateusz Jarmakowicz (19 pkt). Co ciekawe, ten ostatni celną dobitką równo z końcową syreną doprowadził do dogrywki. W niej lepsi okazali się gospodarze i wygrali ostatecznie 119:115. Bezbłędny tego dnia był Vasiliauskas, który trafił siedem z siedmiu oddanych rzutów za trzy punkty. Litwin ostatecznie uzbierał na swoim koncie 28 punktów. Mógł on liczyć również na wsparcie swoich rodaków – Bendziusa (19 pkt) i Lydeki (17 pkt 11 zb). Kolejny dobry występ zaliczył Michał Michalak, który zdobył 19 punktów. Trefl trafił w tym spotkaniu, aż 17 rzutów za trzy punkty! Ciekawostką może być to, że drogę do kosza znalazło również 17 rzutów za dwa w wykonaniu Sopocian. Gospodarze popisali się drużynową grą i zanotowali aż 25 asyst.
Mecze z Turowem i Startem Lublin wyglądały bardzo podobnie. Słaba postawa Trefla w pierwszej połowie i znakomita w drugiej części gry.
W Zgorzelcu do przerwy wynik brzmiał 63:45 i nic nie zapowiadało pierwszej porażki Mistrzów Polski. Jednak goście nastawili celowniki, trafili 12 trójek w całym spotkaniu i dzięki rzutowi Michała Michalaka (16 pkt) odnieśli niespodziewane zwycięstwo (104:103) w PGE Turów Arenie. Najlepszym strzelcem był Eimantas Bendzius (25 pkt, 5×3).
W ostatniej kolejce pierwszej rundy, do ERGO Areny przyjeżdżał Start Lublin, który nie odniósł jeszcze zwycięstwa na wyjeździe. Miało się to nie zmienić po tym spotkaniu. Można rzec, że powtórka z rozrywki. Słabo skupieni gospodarze, wykorzystujący to goście i do przerwy prowadzenie Startu 49:42. Kibice Trefla liczyli na przebudzenie swoich idoli po przerwie i się nie zawiedli. Kolejny popis strzelecki zza linii 6,75m (17/29) i zwycięstwo 111:94. Swój najlepszy wynik punktowy w tym sezonie ustanowili Eimantas Bendzius (29 pkt), Willie Kemp (22 pkt), ale również Marcin Dutkiewicz (10 pkt). Wśród gości wyróżniał się Bartosz Diduszko, który zdobył 24 punkty.
Garść statystyk – 15 meczów w wykonaniu Trefla Sopot
Bilans: 9-6
Bilans u siebie: 4-3
Bilans na wyjeździe: 5-3
Średnia punktów zdobywanych: 84,9
Średnia punktów traconych: 82,3
Skuteczność z gry: 442/933 – 47,4 %
Skuteczność za dwa: 300/600 – 50 %
Skuteczność za trzy: 142/333 – 42,6 %
Skuteczność rzuty wolne: 247/333 – 74,2 %
Średnia asyst: 14,8(222)
Średnia zbiórek: 32,4 (486)
W ataku: 9,4 (141)
W obronie: 23 (345)
Średnia przechwytów: 5,9 (88)
Średnia strat: 12,8 (192)
Średnia bloków: 1,8 (27)
Eval: 88,5 (1327)
/-: 12,7 (190)
Liderzy:
Punkty: Michał Michalak 15,9 pkt (238)
% z gry: Tautvydas Lydeka 69,7 % (46/66)
% za dwa: Tautvydas Lydeka 70,8 % (46/65) / Artur Włodarczyk 100 % (1/1)
% za trzy: Sarunas Vasiliauskas 47,1 % (32/68) / Artur Włodarczyk 50 % (3/6)
% rzuty wolne: Sarunas Vasiliauskas 86,7 %( 26/30) / Paweł Dzierżak 100 % (8/8)
Zbiórki: Tautvydas Lydeka – 6,5 zbiórki (72)
W obronie: Eimantas Bendzius – 4,1 zbiórki (62)
W ataku: Tautvydas Lydeka – 2,9 zbiórki (32)
Asysty: Sarunas Vasiliauskas – 3,8 (57)
Przechwyty: Willie Kemp – 1,4 (21)
Straty: Michał Michalak – 2,4 (36)
Bloki: Tautvydas Lydeka – 0,82 (9)
1 komentarz