Koszykarze PGE Turów Zgorzelec przegrali w Mediolanie z EA7 Emporio Armani 71:90 (16:26, 22:14, 19:18, 14:32) w meczu 5. kolejki grupy C Euroligi. Pierwszą rundę debiutujący w tych rozgrywkach mistrz Polski zakończył z bilansem zwycięstwa i czterech porażek.O zwycięstwie mistrza Włoch przesądziła zespołowa gra, lepsza defensywa i rzuty za trzy punkty – trafili 12 razy zza linii 6,75 m podczas gdy zawodnicy ze Zgorzelca tylko dwukrotnie.
Koszykarze PGE Turów dobrze rozpoczęli spotkanie prowadzili 6:5 i 8:5. Gospodarze z minuty na minutę grali lepiej, a przede wszystkim mieli przewagę na atakowanej tablicy. Nie do zatrzymania dla mistrzów Polski był szybki amerykański rozgrywający Joe Ragland. Trener PGE Miodrag Rajković powtarzał podczas branych czasów, że najważniejsza jest zbiórka z bronionej tablicy, ale w tym elemencie cały czas przewagę mieli Włosi. W 8. minucie Armani prowadziło 18:10, a po kwarcie 26:16.
Druga część była zdecydowanie lepsza w wykonaniu PGE. Dobra defensywa i akcje w ataku Tony Taylora i najskuteczniejszego gracza Euroligi Damiana Kuliga pozwoliły w 16. minucie doprowadzić do pierwszego w tej kwarcie remisu 29:29. Mistrzowie Włoch przez sześć i pół minuty zdobyli zaledwie trzy punkty z rzutów wolnych, a zgorzelczanie 13. W tej części remis był jeszcze pięć razy Potential truck drivers need to come to atlanta driving school ready to learn, study, and ask questions. i minimalna przewaga PGE (33:31 i 35:33). Gdyby nie kilka prostych błędów w obronie zawodników PGE, gdy trzykrotnie rywale uciekli za plecami zawodników mistrza Polski i bez obrońców łatwo zdobywali punkty spod kosza, Turów mógł prowadzić po 20 minutach. A tak minimalną przewagę miał Armani (40:38).
Słaby początek trzeciej kwarty podopiecznych Rajkovicia spowodował, że gospodarze szybko uzyskali przewagę i w 25. minucie prowadzili 55:42. Czas wzięty przez Serba i do znudzenia powtarzane uwagi o obronie i zbiórkach dały pozytywny efekt. Po rzucie za trzy punkty Jaramaza oraz kontratakach kończonych punktami przez byłego zawodnika NBA Chrisa Wrighta i Kuliga mistrz Polski po 30 minutach przegrywał tylko 57:58.
Zupełnie nieudana była dla zgorzelczan czwarta część, przegrali ją wysoko 14:32 będąc tłem dla walecznych gospodarzy, spisujących się bardziej zespołowo od Polaków (18 asyst Armani przy 12 takich podaniach PGE). Gracze PGE nie potrafili zatrzymać lidera Armani Alessandro Gentile, który i sprytem oraz przewagą fizyczną górował nad broniącymi go zawodnikami ze Zgorzelca. Po dobitce Wrighta mistrz Polski prowadził na początku tej części 59:58, ale po pięciu minutach, po rzucie zza linii 6,75 m Gentile, przegrywał 61:72. Goście grali w końcówce nerwowo, a gospodarze powiększali przewagę.
– Mówiłem, że kluczowe jest dobre wejście w mecz i energia w defensywie. Mieliśmy z tym nieco problemów. Gdy w trzeciej kwarcie zaczęliśmy kontrolować tablicę bronioną mecz stał się wyrównany. W czwartej kwarcie nie byliśmy jednak w stanie ustać rywalowi. Zabrakło nam też świeżości – powiedział po meczu trener Miodrag Rajković.
Za tydzień na rozpoczęcie rundy rewanżowej Turów podejmie Panathinaikos Ateny. W pierwszym meczu w stolicy Grecji sześciokrotny mistrz Euroligi pokonał po walce Zgorzelec 84:77.
WYNIK: EA7 Emporio Armani – PGE Turów Zgorzelec 90:71 (26:16, 14:22, 18:19, 32:14)
EA7 Emporio Armani Mediolan: Joe Ragland 20, Alessandro Gentile 19, Samardo Samuels 15, David Moss 15, Marshon Brooks 10, Nicole Melli 9, Daniel Hackett 4, Linas Kleiza 1, Shawn James 0, Bruno Cerella 0;
PGE Turów Zgorzelec: Tony Taylor 15, Nemanja Jaramaz 14, Damian Kulig 12, Chris Wright 12, Mardy Collins 10, Vlad-Sorin Moldoveanu 8, Ivan Zigeranović 0, Filip Dylewicz 0, Jakub Karolak 0, Michael Gospodarek 0.
Info za : PAP