Po 3 spotkaniach, w których Mistrzowie Polski wypadali naprawdę bardzo dobrze, ale zawsze czegoś im brakowało, udało się wreszcie zgorzelczanom pokonać rywali na euroligowych parkietach. Kolejny kapitalny mecz rozegrał Damian Kulig – autor 22 punktów, 6 zbiórek i 3 asyst. Na ogromne brawa zasłużyła oczywiście cała drużyna Miodraga Rajkovicia, ale to właśnie reprezentant Polski w kluczowych momentach punktował swoich rywali. Dzielnie towarzyszyli mu w tym Jaramaz oraz Taylor – pierwszy zdobył 14 oczek, a drugi dołożył 15 punktów. O zwycięstwie zadecydowała jednak jedność i fakt, że Turów świetnie zbalansował grę indywidualną z zespołową i sprawiał niesamowite problemy gościom w grze z kontry. Mistrzowie Polski pokonali Bayern 89-78 i zapisują na swoje konto pierwszą wygraną w Eurolidze.
Monachijczycy od początku pokazywali, że będą dzisiaj szukać jak najwięcej okazji do rzutów z dystansu, ale ich pierwsze próby nie znajdywały drogi do kosza i przez to wynik otworzył nam się dopiero po kilku minutach gry. Zupełnie z innym nastawieniem rozpoczęli ten pojedynek gospodarze, którzy konsekwentnie szukali Ivana Zigeranovicia i Filipa Dylewicza co przyniosło efekt, bo dzięki ich punktom mieliśmy remis 8-8. Mistrzowie Polski mieli za to problemy w obronie z ogromnym Johnem Bryantem, ale mądrze i szybko wymusili jego dwa przewinienia i lider Bayernu już w połowie pierwszej kwarty musiał powędrować na ławkę rezerwowych. Ciężar zdobywania punktów przejął za niego Dusko Savanovic, a Bayern wygrał pierwszą odsłonę 22-17. Z czystej pozycji szansę na buzzera miał Mardy Collins, ale piłka po jego rzucie wyturlała się z obręczy.
Początek drugiej części gry należał do Nihada Djedovicia, który zdobył siedem punktów dla Bayernu, ale na szczęście równie skuteczny był Tony Taylor więc na tablicy wyników utrzymywała się minimalna przewaga gości. Damian Kulig mądrze wyciągał na obwód dużo wolniejszego Bryanta (wystarczy nie dodawać imienia i brzmi rewelacyjnie – prawda?) i po jego pięciu oczkach z rzędu Turów wyszedł na 3-punktowe prowadzenie a trener Svetislav Pesic musiał prosić o przerwę na żądanie. Gra toczyła się kosz za kosz, atmosfera na trybunach była coraz gorętsza, a Bryant nie radził sobie z Kuligiem (to brzmi jeszcze lepiej) i złapał trzeci faul. Zgorzelczanie poczuli swoją szansę i najpierw potężną trójką trafił Nemanja Jaramaz, chwilę później oczka dołożył Vlad Moldoveanu i Turów wyszedł na rekordowe, sześciopunktowe prowadzenie. Podobać mogło się tempo w jakim cały mecz rozgrywają mistrzowie Polski, ale Bayern wykorzystał swoje doświadczenie i wymuszając kolejne przewinienia rywali, zmniejszył straty do 3 punktów. Ostatecznie jednak to podopieczni Miodraga Rajkovicia prowadzili po 20 minutach gry 42-39 i była to ich pierwsza wygrana połowa na euroligowych parkietach.
Trener Turowa zdecydował się na jedną zmianę w porównaniu z pierwszą kwartą i wystawił w wyjściowej piątce Urosa Nikolicia, co okazało się kolejną dobrą decyzją, bo Serb dał bardzo dobrą zmianę, a gospodarze ciągle starali się narzucić swoje warunki Bayernowi. Przewinieniem niesportowym ukarany został Chris Wright, a goście zdołali dogonić rywali, ale zgorzelczanie nie pozwolili rywalom nabrać wiatru w żagle i po punktach Kuliga znowu prowadzili 55-49. Monachijczycy bardzo źle wracali do defensywy i mieli spore problemy z zatrzymaniem transition offense Turowa. Zza łuku trafił niezawodny Kulig i zgorzelczanie wyszli nawet na 9-punktowe prowadzenie, ale chwilę później celnie odpowiedzieli Schaffartzik oraz Djedovic przez co Rajkovic musiał prosić o przerwę na żądanie. Minuta przerwy nie ostudziła jednak zapału gospodarzy i po powrocie na parkiet z dystansu tym razem trafił Filip Dylewicz i Mistrzowie Polski zyskali 10 punktów przewagi. Monachijczycy zdołali co prawda jeszcze odpowiedzieć, ale końcówka należała do Kuliga, który najpierw trafił zza łuku, a potem zablokował ostatni rzut w trzeciej kwarcie gości i tym samym Turów prowadził przed decydującą kwartą 70-59.
Kibice w hali w Lubinie zaczęli czuć w powietrzu zwycięstwo, a całą imprezę próbował popsuć wracający na boisko John Bryant. Na nic się jednak nie zdała jego dobra gra, bo najpierw potężnym wsadem popisał cię Chris Wright, chwilę później punkty dołożył Taylor i na siedem minut przed końcem spotkania zgorzelczanie prowadzili różnicą 12 oczek. Bayern konsekwentnie szukał swojej przewagi pod koszem, gdzie Bryant wymuszał faule Kuliga, jednak na nic się to nie zdało, bo obudził się Mardy Collins i w dużej mierze to za jego sprawą gospodarze utrzymywali bezpieczny dystans do rywali. Goście nie zamierzali jednak składać broni i konsekwentnie starali się odrabiać straty i kiedy na zegarze zostawało 120 sekund, przewaga Turowa stopniała do sześciu punktów. Bayern nie był w stanie jednak wybronić kolejnych sytuacji i po celnych trójkach Jaramaza oraz Kuliga stało się jasne, że nikt już nie odbierze tego historycznego zwycięstwa Mistrzom Polski. Ostatecznie więc Turów pokonał Bayern 89-78 i zapisuje na swoje konto pierwsze zwycięstwo na parkietach euroligowych.
PGE Turów Zgorzelec vs Bayern Monachium
(17-22, 25-17, 28-20, 19-19)
Turów: Kulig 22 (6 zbiórek), Taylor 15, Jaramaz 14, Wright 10 (6 zbiórek), Collins 7 (7 asyst), Dylewicz 6, Nikolic 5, Moldoveanu 4, Zigeranovic 4, Chyliński 2
Bayern: Djedovic 16, Benzing 12, Savanovic 12, Bryant 11, Gavel 8, Idbihi 6, Staiger 5, Schaffartzik 3, Jagla 3, Stimac 2
1 komentarz