To był długi weekend z koszykówką w polskim wydaniu, bowiem kolejkę rozpoczęliśmy już w piątek by zakończyć ją w poniedziałek. Kolejka numer 5 sezonu 2014/15 była ciekawa choćby z trzech pierwszych względów jakie rzuciły się się na myśl – Anwil w końcu wygrał pod kierunkiem nowego trenera Predraga Krunića, Stelmet znów przegrał ze skazywanym na pożarcie Asseco oraz byliśmy świadkami bardzo dobrych i zaciętych derbów Pomorza Środkowego. W meczu okrzykniętym najlepszą potyczką V kolejki nie zabrakło emocji, solidnej obrony, świetnych dograń Williama Franklina, słabszego występu Qyntela Woodsa oraz seryjnych rzutów Gorana Vrbanca. Teraz podsumujmy na plus i na minus ostatnie wydarzenia.
1. WZLOT – Turów nadal liderem, nadal niepokonany ze świetnym Taylorem
Pojedynek pierwszej i czwartej drużyny PLK przyniósł dużo emocji ale do końca trzeciej odsłony. W czwartej kwarcie nasz eksportowy team rozjechał Rosę – pozwalając jej na 6 punktów w 10 minut, oraz samemu aplikując 23 oczka rywalom. Turów nie tylko stracił ledwie 59 punktów, ale również zatrzymał przyjezdnych na granicy 34% skuteczności z gry. Ponadto tylko John Turek (ex Turów) przekroczył granicę 10 punktów. W ataku miejscowych prym wiódł Tony Taylor, autor 20pkt-5zb-4as , grający na skuteczności 7/9 z pola. Jego vis-a-vie Danny Gibson popełnił przy nim trzy straty i zakończył mecz z 9 pkt (3/7 z gry). Kamil Łączyński w tym samym czasie miał 6 punktów, 5 strat i słabą skuteczność 2/7 z gry. Obrona Turowa znów kluczem do sukcesu! Warto przypomnieć, że w dwóch ostatnich ligowych pojedynkach z Polfarmexem oraz Polskim Cukrem Turów nie imponował, ale do meczu z Rosą podszedł maksymalnie skoncentrowany. Nawet porażka ze słynną Barceloną nie osłabiła teamu Miodgraga Rajkovića.
2. UPADEK – tarnobrzeskie Jezioro
Nie wiem dokładnie co wyprawia zespół Zbigniewa Pyszniaka w PLK ? Po dokładnej obserwacji pierwszych dwóch kwart meczu we wrocławskiej Orbicie śmiem twierdzić, że nie gra w koszykówkę na poziomie ekstraklasy. Zespół z Podkarpacia ani nie broni, ani nie specjalnie angażuje się w grę mającą zmuszać rywala do błędów, ani nie ma jakiegoś zamysłu czy planu na pokonanie rywala, kto ma piłkę ten gra. Jeśli ktoś miał okazję śledzić piątkowe wydarzenia we Wrocławiu to musi otwarcie przyznać, iż trenerzy z Tarnobrzega nie specjalnie też reagują na wydarzenia na parkiecie, zakrawające na średni poziom niższej klasy rozgrywkowej – czytaj pierwsza liga. Atak wygląda na coś przypadkowego , a kiedy ktoś z graczy ma już metr wolnego miejsca to nie omieszka spróbować trafić w obręcz, zaliczyć niedolot lub niefartem uderzyć piłką w kant tablicy (nawet bez większej presji z obronie)…Ciężko też mówić o organizacji gry spod ręki powracającego do koszykówki Josha Millera (nie grał ponad sezon), jakiś sensownych zagrywkach lub zamyśle taktycznym na całe 40-minut. O obronie nie będę rozprawiał , gdyż ciężko pisać i zmyślać coś , czego nie ma a na co gracze Śląska nie mogli się natknąć. Dokąd zmierza Jezioro?
3. WZLOT – Krunić przyniósł wygraną, Surmacz show, Anwil po raz pierwszy!
Doczekali się pierwszej wygranej w piątej kolejce koszykarze i fani Rottweilerów. Po fatalnej porażce z Asseco oraz Wilkami Morskimi nadeszło przełamanie z inną niżej notowaną drużyną Polpharmy. Nie byłoby pierwszej wygranej , gdyby nie Andrzej Pluta Greg Surmacz aplikujący rywalom 6 trójek przy 7 próbach! Nie zawiódł oczekiwań Włoch Andrea Crosariol, który w drugim meczu zagrał już wyraźniej i zapisał na koncie 13pkt. Anwil ograniczył liczbę strat do 10 oraz zagrał najlepszą trzecią kwartę w sezonie nokautując gospodarzy aż 29:7! W kolejnej potyczce jednokrotni Mistrzowie Polski podejmą mocno szwankujący Trefl. Czyżby pierwsza seria wygranych?
4. UPADEK – Trefl nadal na równi pochyłej
Zespół Dariusa Maskoliunasa załatwił sobie czwartą porażkę z rzędu poprzez słabą defensywę i mało agresywne atakowanie tablic. Tak jak w meczu ze Śląskiem , tym razem to Wilki Morskie wrzuciły brązowemu medaliście ostatnich MP ponad 95-punktów. Trevor Releford zagrał mecz życia, aplikując Treflowi 33 punkty a Darrell Harris rozegrał meczu sezonu, notując dublet z 20pkt i 12zb. Praktycznie tylko Eimantas Bendzius z 21pkt próbował ratować resztki honoru sopockiej ekipy. Efekt, Trefl przegrał bez obrony, bez poprawy gry w ataku i przed meczem we Włocławku stoi na straconej pozycji. Nawet litewski podkoszowy Lydeka nie uratował skóry swoim trzem rodakom z Sopotu…
5. WZLOT – Asseco bez większej kasy ale z kiełkującą młodzieżą
David Dedek wie co robi i robi to doskonale , bowiem każdego kolejnego roku wyciąga nam (jednak!) koszykarskie talenty, zdolne do gry na wysokim poziomie. Nie inaczej było tym razem w Gdyni , kiedy prowadzona przez niego drużyna ograła faworytów PLK, Stelmet. I tak – A.J. Walton pokazał zielonogórskim gwiazdom (Burttowi i Koszarkowi) jak należy kierować drużyną, dzielić się piłką i walczyć w obronie, zdobywając 16pkt i 11zb. Litwin Ovidijus Galdikas obnażył podkoszowe braki wicemistrzów kraju i przy duecie Johnson – Hrycaniuk pokusił się o dublet z 11 pkt i 16 zb przy 6 blokach! W końcu niechciany w Zielonej Górze Filip Matczak aplikował niektórym byłym kolegom swój rekord kariery w postaci 20 pkt. Podsumowując, nie pierwszy raz strefa Davida Dedka położyła na deski wyżej notowanego rywala. Asseco ma cztery wygrane z rzędu i jest w ligowym czubie!
6. UPADEK – czy leci z nami Pilot (Adamek)?
Jakieś 80% koszykarskich fanów PLK postawiło Stelmet na pierwszym miejscu w nowym sezonie, kiedy usłyszeli o wzmocnieniach zielonogórskiej ekipy i m.in. powrocie Quintona Hosley’a. Kiedy do Zielonej Góry zjeżdżali kolejni najemnicy jak Steve Burtt Jr oraz Chevon Troutman to nawet spekulowano , iż aktualni Mistrzowie Polski nie będą mieli szans w bezpośredniej rywalizacji ze Stelmetem. Na szczęście dla dobra ligi oraz zespołowej koszykówki to nie nazwiska grają, a charakter graczy, zgranie ich, zrozumienie na boisku, wzajemna współpraca po obu stronach parkietu oraz należyta atmosfera, która do osiągnięcia sukcesu po prosty być musi, przynoszą wyniki! Same wcześniejsze – od innych – przygotowania i pieniądze *wysokie jak na PLK szczęścia jak na razie Stelmetowi nie dają a w pierwszych pomeczowych komentarzach można usłyszeć o kibicowskich życzeniach. Zwolnienie nie panującego nad wydarzeniami na parkiecie Andrzeja Adamka (który raczej nie ogarnia zespołu i nie wykorzystuje jego możliwości) oraz Steve’a Burtta Jr (który może stać się kozłem ofiarnym i poniekąd przegranym przy wynikach Stelmetu) którego statystyki nie przekładają się na dobre wyniki. Kibice w całej Polsce czekają na pierwsze ruchy w Zielonej Górze. Jakie one będą (jeśli będą?) i co zmienią (jeśli zmienią?)? Bilans Stelmetu to słabe 3-2 w PLK oraz 0-3 w Eurocup.
Do usłyszenia za tydzień!