Na zakończenie weekendu z Polską Ligą Koszykówki Śląsk Wrocław ograł jednym punktem wicemistrzów kraju Stelmet Zielona Góra. W przedostatnim spotkaniu III kolejki mieliśmy mało pięknych i widowiskowych akcji, a zawodnicy nie grzeszyli skutecznością. Emocji, walki oraz charakteru nie można odmówić obu stronom podczas spotkania rozegranego we wrocławskiej Orbicie.
Niemal komplet publiczności najpierw poznał nowego sponsora wrocławskiej drużyny – firmę Polkomtel – a następnie zabrał się do koszykarskiej wieczerzy. Śląsk bowiem od początku potyczki z faworyzowanym Stelmetem przejawiał apetyt na trzecią z rzędu wygraną. Duża tym zasługa Denisa Ikovleva (5pkt w I kw) oraz Lawrence’a Kinnarda (2+1 na Quintonie Hosley’u), którzy świetnie weszli w mecz. Wicemistrzów do lepszej gry pobudził Steve Burtt, rzucając w końcówce pierwszej odsłony 5pkt. To jednak gospodarze objęli prowadzenie w ostatnich sekundach kwarty, po rzucie Rodericka Trice’a.
Drugie 10 minut rozpoczęło się źle dla miejscowych, a dobrze dla gości. Seryjnie pudłowali zza łuku Mantas Cesnauskis i Michał Gabiński. Kolejne straty popełniali Denis Ikovlev i Robert Skibniewski. Stelmet dzięki solowym popisom Burtta i Troutmana przejął kontrolę nad meczem. Burrt mijał pierwszą linię, trafiał z czystych pozycji, a kiedy już zdarzało mu się spudłować to piłkę w ataku zbierał wspomniany Troutman. Wrocławianie tracili dystans do rywala, ponieważ najpierw faulu technicznego dopuścił się Ikovlev, a następnie stratę popełnił Kinnard. W efekcie tych błędów otworzył swoje konto strzeleckie Quinton Hosley, który m.in. popisał się wsadem z kontry. Do przerwy Stelmet przeważał 39-32 , pozwalając Śląskowi ledwie na 11 pkt w 2 kw. Najlepszym strzelcem do przerwy okazał się Burtt, autor 12 oczek.
Trzecia kwarta rozpoczęła się od zrywu zielonogórzan. Dwie i pół minuty wystarczyły by goście odskoczyli na 13 punktów i dzięki rzutom Łukasza Koszarka (4pkt) oraz Adama Hrycaniuka (4pkt ale i niecelny wsad) zespół Andrzeja Adamka dyktował warunki gry w Orbicie. Trener Emil Rajković w tempo zareagował na wydarzenia na parkiecie i skorzystał z usług doświadczonych Mantasa Cesnauskisa i Roberta Tomaszka w miejsce słabiej dysponowanych rzutowo Roberta Skibniewskiego i Aleksandara Mladenovica. Zanim jednak nowo wchodzący zaczęli odrabiać straty to przypomniał o sobie Denis Ikovlev. Ukrainiec trafił trójkę a po chwili też trafiali Tomaszek (za dwa) i Cesnuaskis (za trzy). Przewaga gości – przy rosnącej presji wrocławian w obronie – topniała.
Trice zablokował Burtta, a w kolejnej akcji stratę popełnił Daniel Johnson. Gdyby nie pospieszny rzut Cesnauskisa to Śląsk nie przegrywałby po 30 minutach 8-punktami (52-60, Litwin za szybko oddał rzut zza łuku i Koszarek z Johnsonem przeprowadzili skuteczną kontrę).
Finałowa kwarta meczu była popisem Śląska, głównie w defensywie. Wrocławianie nie pozwolili zielonogórzanom na zdobycze punktowe w pierwszy pięciu minutach jej. W tym samym czasie para Dłoniak-Ikovlev przejęła prowadzenie z rąk gości (61:60). Ostatnie 5 minut to już gra emocji, błędów (fauli w ataku lub strat) oraz świetny come back Śląska. 17-krotni Mistrzowie Polski złapali zadyszkę i pozwolili na zdobycze punktowe Burtta czy Troutmana (2+1). Wydawało się, że trzypunktowa zaliczka wystarczy na pokonanie gospodarzy, a tymczasem napór gospodarzy i straty Koszarka oraz Hrycaniuka otworzyły ponownie szansę na wygraną Śląskowi.
Przechwyt Roberta Tomaszka i akcja przez połowę boiska oraz skończona trafieniem penetracja pod kosz Rodericka Trice’a dały wrocławianom trzecie z rzędu zwycięstwo na starcie rozgrywek. Stelmet miał jeszcze szansę na zmianę wyniku, ale trójka Koszarka odbiła się od obręczy…
Podsumowując: Stelmet trafił tylko 4 z 18 rzutów zza łuku i w ostatniej kwarcie rzucił tylko 8 punktów. Śląsk odrobił 8-punktową stratę z nawiązką i znalazł lidera w osobie Rodericka Trice’a (17pkt).
Wynik: WKS Śląsk Wrocław – Stelmet Zielona Góra 69:68 (21:19, 11:20, 20:21, 17:8)
Śląsk: Trice 17, Ikovlev 14, Dłoniak 9, Tomaszek 7, Mladenović 6, Kinnard 6, Cesnauskis 5, Skibniewski 3, Gabiński 2, Burnatowski 0.
Stelmet: Burtt 22, Hosley 11, Koszarek 10, Troutman 8, Hrycaniuk 8, Johnson 5, Cel 2, Zamojski 2, Kucharek 0, Chanas 0.