Kolejny świetny występ Qyntela Woodsa (28 pkt., 8 zb.) dał Akademikom drugie w tym sezonie zwycięstwo – tym razem 75:69 nad szczecińskimi Wilkami Morskimi. AZS prowadził przez całe spotkanie i był drużyną lepszą, choć gospodarze mieli wyraźną przewagę na atakowanej tablicy (14:7) i grali bardziej zespołowo. AZS był jednak skuteczniejszy i miał w swoich szeregach Woodsa. Poza nim w ekipie gości dobrze spisali się jeszcze Szymon Szewczyk (11 pkt., 5 zb., 3 bl.), Garrick Sherman (12 pkt., 3 zb.) i Dante Swanson (11 pkt., 5 as., 4 zb., 2 prz.).
W ekipie gospodarzy wyróżniał się były gracz Akademików, Darrell Harris (13 pkt., 9 zb.), a także Dino Gregory (13 pkt., 5 zb.), Witalij Kovalenko(12 pkt., 5 zb., 4 as.) i Antwain Barbour (11 pkt., 4 as., 3 zb.). 7 pkt. i 5 prz., ale też aż 6 strat zaliczył Trevor Releford, a fatalne 1/7 z gry miał Paweł Kikowski.
Mecz rozpoczął się po myśli gości, którzy szybko objęli wysokie prowadzenie 14:6. Dwie trójki trafił Goran Vrbanc, a gra Wilków Morskich wyraźnie się nie kleiła – podobnie jak podeszwy ich rozgrywających, którzy to co raz przewracali się na obwodzie. Po kilku minutach gospodarze zdołali się wreszcie nieco otrząsnąć, a kilka niezłych akcji przeprowadzili Darrell Harris i Antwain Barbour, ale odpowiedź gości była piorunująca. 8 punktów z rzędu (w tym dwie akcje 2+1) rzucił Qyntel Woods i AZS po 10 minutach prowadził 22:15.
W drugiej kwarcie Akademicy stopniowo powiększali przewagę – po ośmiu kolejnych punktach Garricka Shermana było już 35:22 i wydawało się, że AZS złapał właściwy rytm gry. W połowie kwarty gra gości jednak zaczęła szwankować, co wreszcie wykorzystali gospodarze – dzięki trzem kolejnym trójkom (w tym dwóm Witalija Kowalenki) Wilki Morskie zmniejszyły stratę do zaledwie 6 oczek (31:37). Koniec kwarty należał jednak do gości – 5 punktów z rzędu rzucił Qyntel Woods i na przerwę AZS schodził z 11-punktowym prowadzeniem (44:33), Woods zaś miał na koncie już 17 oczek.
W trzeciej kwarcie gospodarze stopniowo odrabiali straty, a po sześciu kolejnych punktach Darrella Harrisa przegrywali już tylko 48:52. AZS wyraźnie się zaciął i nie był w stanie zaliczyć większej serii punktowej, gości w grze utrzymywał jednak niezawodny Woods (8 oczek w kwarcie) i na 10 minut przed końcem Akademicy wciąż prowadzili kilkoma punktami (58:52).
Początek czwartej kwarty to znakomity zryw gospodarzy, którzy po serii 8:0 zdołali doprowadzić do remisu po 60, AZS zaś nie był w stanie skonstruować dobrej akcji w ataku. Z marazmu gości wyrwali się dopiero po kilku minutach, kiedy to dwie szybkie trójki trafili Swanson i Szewczyk i Akademicy wyszli na 6-punktowe prowadzenie (66:60). Gospodarze odpowiedzieli co prawda serią 5:0 (cztery oczka Barboura), dzięki czemu zmniejszyli stratę do zaledwie punktu, ale to było wszystko, na co tego dnia było ich stać. AZS zamknął mecz serią 9:4 i ostatecznie wygrał 75:69. Bohaterem ostatnich minut był najlepszy gracz całego spotkania, Qyntel Woods – jego celne rzuty wolne (w całym meczu 11/12!) i świetny blok na Relefordzie przesądziły o drugiej w tym sezonie wygranej koszalinian.