W ostatnich dwóch latach byliśmy świadkami pewnego pomysłu, który nie za każdym razem trafiał w gusta kibiców. Dzięki wspólnej inicjatywie sterników Polskiej Ligi Koszykówki oraz czeskiej Mattoni Basket League oglądaliśmy – rok po roku – Mecze Gwiazd organizowane we Wrocławiu i w Pardubicach – podczas których mierzyli się czołowi zawodnicy obu lig. Niestety druga odsłona tego widowiska, transmitowana była tylko za pośrednictwem czeskiej telewizji co w efekcie przełożyło się na niski wynik oglądalności wśród polskiej publiczności (przeciętny Kowalski został wysłany do internetu). Widowisko, które miało być rzekomą promocją koszykówki okazało się medialnym niewypałem…
Jak większość z Was doskonale zdaje sobie sprawę to transmisje PLK nie cieszyły się wielką oglądalnością – bo tylko taką na poziomie 25-30 tys widzów. Z jednym spotkaniem na antenie ogólnodostępnego Polsatu Sport News znów przeciętny Kowalski zostawał odsyłany do płatnych , internetowych transmisji (których jakość zostawiała wieeeleee do życzenia -> relacje się nierzadko urywały, a kibice narzekali, iż producenci transmisji nie dokonywali zwrotów gotówki za opłacone przez kibica transmisje). Liga zatem nie miała wielkich atutów w postaci transmisji by przyciągnąć przez ekran kolejnych , potencjalnych fanów basketu.
Formę 'magnesu’ miało spełniać koszykarskie święto pod nazwą Meczu Gwiazd. Wesoła forma spotkania, efektowne akcje, a przy okazji imprezy tzw. Konkurs Wsadów miał(y) pokazać nowym kibicom , na codzień nie związanym z koszykówką, atrakcyjną część widowiska oraz przekonać przyszłego fana by wrócił do ligi przy okazji spotkań każdej, następnej kolejki. Niestety ani nowe pomysły ze strony PLK czyli formuła meczu polsko-czeskiego, ani wyniki oglądalności nie ukazywały większego zainteresowania (a właściwie jego brak) ukochaną dyspcypliną mniejszości Polaków. Dziś nawet wydaje się, iż sprowadziły władze PLK do demotywacji.
Ostatnie doniesienia mówią, że Polska Liga Koszykówki zrywa z tradycjnym i rozgrywanym od lat Meczem Gwiazd. Nie będzie zatem ani konkursu wsadów, ani konkursu rzutów za trzy punkty, a tym bardziej głosowania na najbardziej popularnych koszykarzy. Nie będzie też wzorowania się na najlepszej lidze świata – NBA. Polacy teraz pójdą tropem hiszpańskim i zamiast święta koszykówki skupią się na rozgrywkach ligowych oraz Pucharze Polski. Czy lidze wyjdzie ten ruch na dobry? Na pewno oszczędny…
P.S. na pewno pomogłoby lidze, gdybyśmy zamiast jednego spotkania w weekend, dostali dwa (np. sobota i niedziela). Ale to już jest materiał na osobny wpis.