To co nie udało się wczoraj Anwilowi udało się dziś Treflowi. To co udało się wczoraj Rosie, nie udało się dziś Czarnym. Tak w skrócie można podsumować dwa ostatnie pojedynki ćwierćfinałów 2014 w PLK. Po dramatycznym spotkaniu w Ergo Arenie Trefl wyrwał wygraną z łap Czarnych Panter, a bohaterem meczu został – schowany gdzieś w cień przez 4/5 serii – Adam Waczyński. Energa Czarni nie stała się zatem drugą Rosą Radom, która to wygrała rywalizację play off 2014 , mimo dwóch porażek na starcie serii. Trefl natomiast okazał się skuteczniejszy w pogoni od Anwilu Włocławek i mimo 13-punktowej straty na początku 4kw. wygrał dzięki seryjnym trafieniom popularnego Wacy.
To był mecz Czarnych Słupsk, to oni stwarzali odpowiednią presję w obronie i rozszyfrowali ofensywę gospodarzy. To dzięki tercetowi Derrick Zimmerman (13pkt, 3as, 3zb), Rocky Trice (13pkt i 7zb) oraz Garrett Stutz (10pkt i 9zb) Energa Czarni byli o jeden malutki kroczek od połfinału ze Stelmetem Zielona Góra, dyktując warunki na parkiecie, przez 95% spotkania.
Przez większość spotkania koszykarze Dariusa Maskoliunasa wyglądali jak dzieci we mgle. Kompletnie nie szło Lance’owi Jeterowi (2/9) który szarpał i próbował grać indywidualnie. Znów zawodził pod względem skuteczności Michał Michalak (który w samej końcówce popisał się kluczowym dla wyniku przechwytem , zaliczając akcję 2+1) i notujący 2/8 z gry. Kompletnie niewidoczny był do finałowych trzech minut meczu punktowy lider Trefla Adam Waczyński, który niemal całą drugą kwartę przesiedział na ławce rezerwowych.
Dodatkowo słupszczanie znów mogli liczyć na swoich graczy zadaniowych i tak znów swoje ważne trójki trafiał niedoceniany przez większość serii Jarosław Mokros (2/3). Przebudził się wracający po kontuzji do coraz mocniejszego grania Michał Nowakowski (jego druga trójka w meczu i ta z czwartej kwarty miała popchnąć Czarnych po ostateczne zwycięstwo w serii). W końcu formę ustabilizował Tomasz Śnieg, który zyskał więcej minut w związku z kontuzją Jordana Hullsa (Śnieg zanotował 10pkt i 3as). Czarni zatrzymali Trefl w Ergo Arenie na poziomie 35% skuteczności z gry. Poza tym zmusili rywala do 11 strat, po których zdobywali punkty z kontr (w sumie 11 oczek).
Zespół Andreja Urlepa wyglądał na bardziej zmotywowanych , mocniej pobudzonych do gry i głodnych wygranej. Zupełnie jakby dwie wygrane w Słupsku dodały im więcej energii. Kiedy w trzeciej odsłonie goście zwiększyli swoją przewagę do liczby dwucyfrowej to mało kto oglądający relację wierzył w odrodzenie miejscowych; a jednak!
Na niespełna trzy minuty przed końcem czwartej kwarty przechwyt sezonu wykonał Michał Michalak. Były zawodnik ŁKS-u zabrał piłkę po złym podaniu Jarosława Mokrosa i obudził miejscową publiczność. Następnie wydarzyło się coś na co kompletnie nie przygotowali się – szykujący się do celebracji wygranej – Czarni. Michalak spudłował dodatkowy rzut wolny, a jego niecelną próbę zebrał Simonas Buterlevicus. Szybkie podanie na obwód do Adama Waczyńskiego zakończyło się celną trójką skrzydłowego reprezentacji Polski. Kiedy wybudzeni ze snu o zwycięstwie Czarni konstruowali kolejną akcję w ataku do widać było , że drżą im ręce i niewielu z piątki graczy na parkiecie rwało się do wykonania jakiejś próby rzutu.
Ciężar zdobywania punktów próbował brać na swoje barki Trice, a jego dwa kolejne lay upy okazały się niecelne. Po celnych rzutach wolnych Tomasza Śniega (którego wejścia na kontakcie i próby wymuszenia fauli na rywalach były jedynym sposobem na zdobywanie punktów gości) swoją drugą próbę dystansową trafił Waczyński. Trefl przegrywał już tylko jednym. Przy kolejnej penetracji Śniega gracze Trefla nie dali się nabrać na następny faul i w odpowiedzi zagrali akcję na Waczyńskiego. Skrzydłowy faulowany przez Mokrosa miał możliwość przejęcia prowadzenia z rąk Czarnych, i tak też uczynił, bo jego dwie próby okazały się celne (75:74 dla Trefla).
Czarni mieli jeszcze 24 sekundy na wygranie spotkania, ale dość czytelna akcja zespołu trenera Urlepa, została szybko zneutralizowana przez gospodarzy. Osamotniony ale podwojony w kryciu przez koszykarzy Trefla Tryce oddał piłkę na 9. metr do Nowakowskiego , a skrzydłowy praktycznie nie miał szans na złożenie się do rzutu. Energa Czarni przegrali z czasem i z Treflem, odpadając na etapie ćwierćfinału MP. Trefl natomiast zaprezentował ogromną ambicję, wolę walki i żelazne nerwy w końcówce, pozwalające wyszarpać wygraną z rąk Andreja Urlepa. Czarni przegrali, gdyż drugą połowę czwartej kwarty rozegrali zbyt spokojnie, nie atakując kosza rywali i patrząc na uciekający czas. Zachowawczość nie opłaciła się i ostatecznie Pantery pożegnały się z play offs. Na małe usprawiedliwienie gości trzeba dodać, iż na starcie czwartej kwarty kontuzji nabawił się Garrett Stutz i nie wrócił on do gry podczas finałowych minut spotkania.
Wynik: Trefl Sopot – Energa Czarni Słupsk 75:74 (20:27, 16:18, 12:16, 27:13)
Trefl: Waczyński 18, Leończyk 13, Michalak 10, Jeter 9, Vasiliauskas 9, Gadri-Nicholson 6, Majstorović 6, Stefański 4, Roszyk 0, Brembly 0, Buterlevicius 0.
Energa Czarni: Trice 13, Zimmerman 13, Stutz 10, Śnieg 10, Nowakowski 8, Taylor 8, Mokros 8, Gruszecki 3, Borowski 1.
Stan rywalizacji 3-2 dla Trefla i awans do półfinału PLK, w którym ich przeciwnikiem będzie Stelmet Zielona Góra.