Tuż po meczu numer 2 z Treflem Sopot, Andrej Urlep podkreślił, iż decydujący wpływ na losy drugiego przegranego przez Czarne Pantery meczu miała krótka rotacja polskich zawodników. Tymczasem jak niesie wieść ze Słupska Andrej Urlep podcina sobie gałąź na której wisi, bowiem najpierw zawiesił na drugi mecz z Treflem Mateusza Jarmakowicza, a następie przyczynił się do zwolnienia zawodnika z klubu. Czarni przed meczem numer trzy, który może oznaczać zakończenie sezonu dla nich zostają z Tomaszem Śniegiem, Karolem Gruszeckim, Jarosławem Mokrosem, Kacprem Borowskim oraz będącym świeżo po kontuzji Michałem Nowakowskim. Czy oni wystraczą Słoweńcowi do przerwania passy Trefla?
Jarmakowicz, który w swojej karierze miał okazję gościć w składach takich europejskich potenatatów jak Real Madryt i Benneton Treviso notował w barwach słupskiego klubu średnie 5.2 punktu oraz 2.0 zbiórki. W głowach kibiców zostaną na długo jego świetne występy z pierwszej części rozgrywek przeciwko Stelmetowi (17pkt), Anwilowi (18pkt) czy Śląskowi (20pkt). Nieoficjalnie mówi się, że podkoszowy nie przypadł do gustu trenerowi poprzez swój trudny charakter. Zawodnik miał łamać zagrywki i tuż po wejściu na parkiet rzucać z nieprzygotowanych pozycji (a na nierobienie tego zwracał mu uwagę Andrej Urlep). Wcześniej ze względu na niewykonywanie poleceń trenera Jarmakowicz był zawieszany przy okazji poprzednich meczów Energii Czarnych.
Najciekawsze jest to, że obaj – zawodnik i trener – znali się doskonale ze wspólnej pracy w AZS-ie Koszalin, gdzie w 2012 Jarmakowicz był jednym z objawień polskiej części składu Urlepa. Tymczasem ponowna ich wspólna przygoda zakończyła się rozwodem…