AZS prowadził z Polpharmą od pierwszej do ostatniej sekundy i ostatecznie zdemolował rywali aż 93:69, a gwoździem do trumny starogardzian były dwie trójki w ostatnich sekundach rezerwowego gospodarzy, Pawła Czubaka (w tym jedna równo z syreną kończącą spotkanie). AZS mimo że zagrał bez swojego lidera, Krzysztofa Szubargi, imponował zespołową grą – aż sześciu koszalinian zanotowało podwójną zdobycz punktową, AZS miał też aż 22 asysty. Najlepszym strzelcem meczu by Jeff Robinson (20 pkt., 7/11 z gry, 4 zb.), a świetne zawody rozegrał także bohater poprzedniego meczu z Jeziorem, Bartłomiej Wołoszyn (16 pkt., 6 as., 5 zb., 4 prz.). 13 pkt., 7 as. i 5 zb. dołożył LaceDarius Dunn, a po 12 pkt. dorzucili Artur Mielczarek (+3 prz. i 2 zb.) oraz Darrell Harris (+6 zb. i 2 bl.). Liderem gości był Courtney Eldridge (16 pkt., 3 as.).
Po meczu na trybunach doszło do bójki pomiędzy kibicami obu zespołów, ochronie udało się jednak spacyfikować najbardziej krewkich awanturników…
Pierwsze dziewięć minut meczu to popis gry Akademików, którzy nie tylko zatrzymali Polpharmę na skuteczności 1/13 z gry (0/4 Kukiełka, po 0/3 Kosiński i Eldridge), ale też imponowali efektownymi akcjami w ataku, a ozdobą pierwszej odsłony była trójkowa akcja Hariss-Dunn-Robinson. Po efektownym bloku tego pierwszego szybką kontrę wyprowadził Dunn, którego znakomite podanie wsadem zakończył Robinson. Trójka Amerykanów była zresztą najlepsza na boisku i zdobyła wszystkich 16 pkt. dla AZS-u (Harris 7 pkt., 4 zb., Dunn 4 pkt., 3 zb., 3 as., Robinson 5 pkt.). W końcówce kwarty przebudzili się nieco goście, którzy zdobyli cztery punkty z rzędu i zmniejszyli nieco stratę (do 16:9), ale początek drugiej kwarty ponownie należał do gospodarzy, którzy po serii 7:2 prowadzili już 23:11. W tym momencie trener Milicić ściągnął z boiska trójkę Amerykanów, co w pierwszej chwili przełożyło się na lepszy moment gry Polpharmy, w której dobry moment zaliczyli Kevin Johnson i Ovidius Varanauskas (8 pkt. w kilka minut). AZS w grze trzymał jednak Cezary Trybański, który zaliczył atomowe wejście – w trzy minuty rzucił osiem punktów i głównie dzięki niemu Akademicy wyszli na prowadzenie 30:17. Gdy wydawało się, że AZS będzie kontynuował powiększanie przewagi, Polpharma zdobyła szybkie cztery punkty w jednej z akcji po rzekomym niesportowym faulu Macieja Raczyńskiego. Odpowiedź AZS-u była jednak natychmiastowa – po szybkim 6:0 gospodarze prowadzili już 36:21, a dobry moment zaliczył bohater poprzedniego spotkania, Bartłomiej Wołoszyn. Goście próbowali walczyć, a w grze utrzymywał ich Courtney Eldridge i Nikola Jeftić, ale gospodarze utrzymywali kilkunastopunktowe prowadzenie i ostatecznie do przerwy prowadzili 44:31.
Trzecią kwartę dobrze rozpoczęli Akademicy, którzy po serii 6:2 (cztery punkty Dunna) wyszli na najwyższe w meczu prowadzenie – 50:33. W odpowiedzi jednak cztery punkty z kontry zdobyli goście, a w grę gospodarzy wkradł się chaos, trener Milicić zmuszony był więc wziąć czas. To okazało się dobrym pomysłem, bo po wznowieniu gry AZS zaliczył serię 6:0 (cztery oczka Robinsona) i prowadził już 56:37. Kolejne minuty należały jednak go gości, którzy wykorzystali błędy koszalinian i po serii 8:2 zakończonej akcją 2+1 Jefticia zmniejszyli stratę do 12 punktów (57:45). Kolejne 6 punktów zdobyli jednak Akademicy i przewaga gospodarzy znów wynosiła 18 punktów, kwartę zakończyła jednak celna trójka Struskiego i na 10 minut przed końcem meczu AZS prowadził z Polpharmą 63:48.
Cztery punkty Nikoli Jefticia na początku czwartej kwarty sprawiły, że Polpharma na chwilę wróciła do gry, ale odpowiedź gospodarzy była piorunująca – cztery punkty rzucił Bartłomiej Wołoszyn, a sześć – w niespełna dwie minuty – Artur Mielczarek i AZS prowadził już 75:54. Polpharma próbowała jeszcze walczyć – trzypunktowe akcje zaliczyli Radwański i Struski (dwie trójki), ale sześć kolejnych punktów Jeffa Robinsona pozwoliły Akademikom utrzymać pewne prowadzenie, co zaowocowało pojawieniem się na ostatnie dwie minuty meczu głębokiej rezerwy. Polpharma nie była w stanie jednak tego wykorzystać, a jakby tego było mało, w ostatniej minucie dwie trójki (w tym jedną równo z końcową syreną!) trafił Paweł Czubak i AZS wygrał ostatecznie aż 93:69.