Śląsk wygrywa z AZS-em 74:66

AZS Koszalin dobrze zaczął mecz we Wrocławiu, prowadząc nawet 9:0 i 12:2, ostatnia kwarta należała jednak do gospodarzy, wśród których aż pięciu graczy przekroczyło 10 punktów, a double-double (12 pkt., 11 zb., + 3 as. i 3 prz.) zanotował Radosław Hyży. Warto dodać, że wrocławianie trafili wszystkich 27 rzutów wolnych, co jest rekordem tego sezonu.
AZS przegrał, mimo kolejnego dobrego meczu Krzysztofa Szubargi (15 pkt., 7 as.) i double-double Darrella Harrisa (13 pkt., 11 zb., ale tylko 5/14 z gry).

z1903954Z,Z-lewej-Radoslaw-Hyzy

Pierwsza kwarta przypominała starcie zespołu pierwszoligowego (AZS) z trzecioligowym (Śląsk). Gospodarze w ciągu 10 minut popełnili aż 7 strat i trafili ledwie 4 rzuty (na 12), co przełożyło się na skromną, ośmiopunktową zdobycz. Goście grali równie nieskutecznie (7/21), ale dzięki świetnej obronie i skutecznej walce o zbiórki (w czym królował Darrell Harris, który nałapał ich aż 7!) mieli znacznie więcej okazji rzutowych. AZS zaczął zresztą nieźle – od efektownego runu 9:0, by po pięciu minutach prowadzić 12:2. Później co prawda Śląsk nieco się rozegrał, ale rzucona przez Krzysztofa Szubargę równo z syreną kończącą pierwszą kwartę trójka dała prowadzenie gościom 17:8. Dobrze grał nie tylko Harris (5 pkt., 7 zb.) i Szubarga (7 pkt., 3 as.), ale też Bartłomiej Wołoszyn (5 pkt.), gospodarze zaś nie mieli żadnego pomysłu na grę.
Zupełnie inaczej wyglądała druga odsłona – w rolę trzecioligowców wcielili się tym razem Akademicy, którzy przez pierwszych pięć minut gry trafili do kosza tylko raz, Śląsk zaś zaliczył run 12:3 i zdołał doprowadzić do remisu. Co ciekawe, w tym momencie punkty miała na koncie już cała dziewiątka graczy gospodarzy, która zdołała wybiec na parkiet. Niemoc gości przerwał celną trójką dobrze dysponowany tego dnia Wołoszyn, ale Śląsk po serii 5:0 znów wyszedł na prowadzenie. Odpowiedź AZS-u była mocna – dwie trójki z rzędu trafił Piotr Dąbrowski, gospodarze jednak kolejny raz zdołali wyjść na prowadzenie – zaliczyli serię 6:0 i wydawało się, że pierwsza połowa będzie należała do nich. Drugą kwartę zamknął jednak Dąbrowski i po 20 minutach gry było po 31. W ekipie AZS-u dobre zawody rozgrywali Wołoszyn, Dąbrowski, Harris i Szubarga, którzy wspólnie rzucili 28 z 31 punktów, zebrali 17 piłek i zaliczyli 5 asyst (wszystkie Szubarga). Zawodzili natomiast Raczyński, Mielczarek i Robinson, którzy wspólnie zdobyli ledwie punkt i zaliczyli 10 pudeł na czysto.
Najlepszym graczem Śląska był Paul Miller (7 pkt., 4 zb.), dobrze radził sobie też Radosław Hyży (4 pkt., 5 zb., 3 prz.), słabo na tle Szubargi wypadał natomiast Robert Skibniewski (4 pkt., 1 as., 0.4 z gry), nieskutecznością razili także Kikowski i Gabiński (obaj po 1/5).

W trzeciej kwarcie obie drużyny długo szły „łeb w łeb”, a wyróżniającą się postacią był Harris, który zdobył 7 pkt. w kilka minut. Po pięciu punktach z rzędu Krzysztofa Sulimy i serii 7:0 Śląsk wyszedł jednak na prowadzenie 46:40, które w dwóch akcjach zniwelował jednak niezawodny do tej pory Krzysztof Szubarga. Rozgrywający AZS-u najpierw zaliczył akcję 2+1, chwilę później trafił za trzy i doprowadził do remisu, który utrzymał się do końca trzeciej kwarty (52:52).
Ostatnia odsłona meczu należała już jednak do gospodarzy – błyskawicznie wyszli na kilkupunktowe prowadzenie, które stopniowo powiększali, by na nieco ponad minutę przed końcem osiągnąć najwyższe w meczu, 11-punktowe prowadzenie (72:61). Świetnie w tym fragmencie gry spisywali się zwłaszcza Skibniewski, Kikowski i Hyży, w szeregach gości zaś zawodzili właściwie wszyscy. W samej końcówce stratę nieco zmniejszyli Robinson i Szubarga, ale ostatecznie Śląsk pewnie triumfował 74:66 i wyprzedził w tabeli AZS, który spadł już na 9. miejsce.

Pin It

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.