Bardzo jednostronny przebieg miało spotkanie w Gdyni, gdzie miejscowe Asseco udanie zrewanżowało się Śląskowi za porażkę z pierwszej rundy rozgrywek. Podopieczni Davida Dedka od pierwszych minut postawili mocne warunki w defensywie oraz lepiej trafiali z gry, by po pierwszej kwarcie wypracować sobie 9-punktową zaliczkę. Wrocławianie mogą mówić o ogromnym pechu, bowiem w pierwszych minutach tej samej odsłony urazu ścięgna achillesa nabawił się Danny Gibson i w efekcie Śląsk był zmuszony rozgrywać pozostałe trzy kwarty, bez swojego lidera. Nieoficjalną i pomeczową informacją jest możliwe zerwanie ścięgna przez Gibsona (jeśli to się potwierdzi po jutrzejszych badaniach we Wrocławiu, to rozgrywającego może czekać kilku miesięczna przerwa w grze!).
Trener Śląska – Jerzy Chudeusz – był zmuszony grać większość spotkania jednym rozgrywającym. Oprócz wracającego po tygodniowej nieobecności , spowodowanej urazem stawu biodrowego, Roberta Skibniewskiego, akcje wrocławian prowadził też z konieczności Adrian Mroczek – Truskowski. Obaj kreatorzy gry Śląska nie mieli jednak zbyt wiele do powiedzenia przy świetnie dysponowanym A.J. Waltonie, autorze 25 punktów (12/16 z gry).
W drużynie przyjezdnych zawodzili wszyscy gracze, a skuteczność z gry wrocławian wyniosła tylko 30 %. 2 z 8 rzutów trafił Paweł Kikowski (5pkt), 2 z 9 Nikola Malesević (4pkt), 3 z 11 Robert Skibniewski (8pkt), a 3 z 12 Dominique Johnson (10pkt). Wcale nie lepiej dysponowany był Paul Miller, autor 4 pkt i jednego trafienia przy pięciu próbach rzutu. Śląsk grał wolno, statycznie, momentami bez pomysłu, nie miał też wielu okazji do kontr, a jeśli już takie się nadarzały to gracze Asseco przerywali je faulami.
Goście mieli wyraźny problem ze zmienną obroną gdynian. David Dedek zmieniał systemy defensywy miejscowych i po agresywniejszych wstawkach gry jeden na jeden, następowała strefa, która podłamywała kiepsko radzących sobie na dystansie gości (7/27).
Dobry wynik Asseco nie ucierpiał mimo kiepskiej postawy Fiodora Dmitrieva (1/13 z gry). Punkty Piotra Szczotki (momentami niekryty zdobył 11pkt) oraz dającego świetną zmianę w drugiej kwarcie Sebastiana Kowalczyka (8pkt) zaprowadziły byłych Mistrzów Polski po 9 wygraną w bieżących rozgrywkach.
Gdynianie w drugiej połowie kontrolowali przebieg spotkania i skupiali swoją obronę na strzelcach – Johnsonie oraz Kikowskim. Atak , przy słabiej walczących w obronie wrocławianach, zostawał głównie w rękach Waltona. Amerykanin nie mający naprzeciwko siebie godnego rywala wykorzystywał swoją szybkość, gubiąc pierwszą linię obrony i jeśli nie penetrował z powodzeniem pod kosz, to trafiał z trzeciego czy czwartego metra od kosza rywala.
Śląsk przegrał czwarty mecz w serii , natomiast Asseco przerwało pasmo dwóch porażek. W XX kolejce obie drużyny walczące o czołową szóstkę trafią na trudniejszych rywali. Śląsk zagra w Orbicie z PGE Turowem, a Asseco podejmie Stelmet Zielona Góra.
Wynik: Asseco Gdynia – WKS Śląsk Wrocław 64:52 (18:9,18:14,15:15,13:14)
Asseco: Walton 25, Szczotka 11,Kowalczyk 8, Seweryn 7, Dimitriev 5, Szymański 4, Matczak 2, Galdikas 2, Frasunkiewicz 0, Żołnierewicz 0.
WKS Śląsk: Johnson 10, Hyży 10, Skibniewski 8, Kikowski 5, Gibson 5, Miller 4, Malesević 4, Gabiński 4, Parzeński 1, Sulima 1, Mroczek-Truskowski 0.