Przed rozpoczęciem spotkania było pewne, że awans w kieszeni mają Valencia i Unics, to Stelmet i Telenet do samego końca walczyły o trzecie miejsce w grupie O. Zielonogórzanie dodatkowo chcieli odgryźć się belgijskiej drużynie za przegraną po buzzer-beaterze Mateusza Ponitki. Niestety słaba końcówka w wykonaniu drużyny gospodarzy dała zwycięstwo 84:80 Telenetowi Oostende i ostatecznie zielonogórska drużyna zakończyła przygodę z Eurocup na ostatniej pozycji.
Choć obie ekipy grały o przysłowiową pietruszkę, to żadna nie chciała zakończyć tegorocznego sezonu Eurocupowego porażką. Zarówno Stelmet, jak i Ostenda kończyli swoje akcje celnymi rzutami, a szczególnie dobrze radził sobie Pierre-Antoine Gillet, który szybko na swoim koncie miał już aż 10 punktów. Wyrównana z początku pierwsza kwarta przerodziła się w chwilową dominację drużyny gości. Moment słabości zielonogórzan szybko przerodził się w dziesięciopunktową przewagę Mistrza Belgii. Grę gospodarzy odmieniło wejście graczy rezerwowych. Osobiste Brackinsa, trójka Sroki, i celny rzut wolny Eyengi dały wynik 17:19. Serię zawodników Stelmetu przerwał Echenique, który dwukrotnie nie dał szans podkoszowym gospodarzy i dwie kolejne akcje zakończył celnymi rzutami. Choć gracze Stelmetu pierwszą kwartę mogli zakończyć remisem, to piłkę po sprytnym przechwycie zgubił Eyenga i ostatni rzut oddali gracze Telentu Oostende.
W ciągu dalszym w szeregach Mistrza Polski bardzo dobrze prezentowali się rezerwowi. Trafienia trzypunktowe kolejno Cesnauskisa, Sroki i Brackinsa dały Stelmetowi pierwsze prowadzenie w tym spotkaniu. Zdeterminowani gracze Oostende znacznie przyspieszyli, co całkowicie odpowiadało podopieczny Mihailo Uvalina. Tak solidna wymiana ognia cieszyła oko chyba każdego widza. Trener Uvalin w końcu zdecydował się na swoich pierwszoplanowych zawodników, co znacznie spowolniło grę i zatrzymało zdobycze obu drużyn. Zielonogórzanie starali się przycisnąć nieco mocniej w obronie na całym boisku. Przyniosło to jednak odmienne skutki, bowiem kilka bezsensownych fauli Stelmetu pozwoliło ich rywalom na zdobycie kilku łatwych punktów z linii rzutów wolnych. W końcówce drugiej kwarty na parkiecie pojawił się Marcel Ponitka, który dostał szansę zagrania przeciwko swojemu starszemu bratu – Mateuszowi.
Po zamianie stron gra dalej była obfita w długie, kombinacyjne zagrania. Gracze obu drużyn przeplatały bardzo dobre fragmenty, nieudanymi, chaotycznymi zagraniami. W ciągu dalszym spotkanie było wyrównane, a ekipy zamieniały się tylko prowadzeniem. Efektowny dunk Christiana Eyengi był bardzo miłą odmianą od momentami nudnej rozgrywki, a dająca pięciopunkowe prowadzenie belgijskiej drużynie trójka Djordjevica w końcu ożywiła drużynę gospodarzy. Trzecia kwarta zakończyła się wynikiem 60:61.
Na szczęście dla wszystkich obie drużyny postanowiły po raz kolejny przyspieszyć. Agresywna obrona Stelmetu skutecznie zamknęła dostęp do swojej strefy podkoszowej, co zmusiło graczy Telenetu do oddawania większej ilości rzutów z dystansu. Choć z początku przynosiło to zamierzone skutki, to zawodnicy belgijskiej drużyny szybko przyzwyczaili się do takiej defensywy gospodarzy. Po bardzo dobrej pierwszej części finałowej kwarty w wykonaniu Mistrzów Polski ich gra uległa całkowitej zmianie. Chaotyczne rzuty z nieprzygotowanych pozycji nie były zamieniane na punkty, a z kolei to belgowie zaliczali kolejne celne akcje. Na 2 minuty przed końcową syreną Telenet wygrywał nawet 78:72. Wtedy do roboty wzięli się Koszarek i Brackins, dzięki którym Stelmet mógł nawet wyjść na prowadzenie. Niecelny rzut jednak oddał Łukasz Koszarek, a 2 wolne osobiste dorzucił Djordjevic dając swojej drużynie czteropunktowe prowadzenie na 15 sekund przed końcem spotkania. Gospodarze próbowali jeszcze doprowadzić do dogrywki, ale na nic zdały się próby Koszarka i Brackinsa. Telenet Oostende zwyciężył ostatecznie 84:80 i zajął trzecie miejsce w grupie O.