Turów Zgorzelec bez większych problemów pokonał dzisiaj we własnej hali zespół BC Kalev 103:95 i zapisał na swoje konto 5 zwycięstwo w tym sezonie. Podopieczni trenera Rajkovicia byli dzisiaj nie do zatrzymania w ataku. Świetna, zespołowa gra ekipy ze Zgorzelca sprawiła, że rywale z Estonii nie byli dzisiaj w stanie realnie zagrozić wicemistrzom Polski. Oba zespoły postawiły dzisiaj na ofensywę, ale to Turów potrafił zmobilizować się w defensywie na tyle, żeby spokojnie kontrolować przebieg spotkania. Gościom nie pomógł nawet świetny występ Abbotta (nie, nie Pawła) – autora 33 punktów.
W 1 kwarcie wynik ciągle oscylował wokół remisu, ale to goście utrzymywali kilkupunktowe prowadzenie. Zgorzelczanie nie mieli żadnych problemów ze skuteczną grą w ataku, ale nie potrafili znaleźć odpowiedzi na świetnie dysponowanego dzisiaj Tyshawna Abbotta. Na szczęście nie tylko rzucający z Tallina miał dzisiaj „dzień konia” i dzięki temu gospodarze ciągle utrzymywali się w grze. Zespołowa gra podpiecznych Miodraga Rajkovicia przynosiła zamierzony efekt i z każdą kolejną minutą wicemistrzowie Polski rozpędzali się jeszcze bardziej. Po 10 minutach gry to jednak rywale prowadzili przy Maratońskiej 27-24.
Kluczowa dla losów spotkania była jednak druga odsłona spotkania, bo w niej Turów był po prostu nie do zatrzymania. Obrona zespołu z Tallina skupiła się na zatrzymaniu J.P Prince’a co bezlitośnie wykorzystała reszta zawodników. Świetny w pierwszej połowie był Filip Dylewicz, który już do przerwy miał na swoim koncie 13 oczek. Niczym nie ustępywali mu jednak Damian Kulig, Tony Taylor i Kuba Karolak. Szczególnie ten ostatni był dzisiaj w bardzo dobrej dyspozycji, a po jego dwóch trójkach z rzędu zgorzelczanie zaczęli uciekać na bezpieczny dystans. Turów złapał swój rytm i zaczął grać tak jak lubi najbardziej – skuteczna defensywa nakręcała szybki atak i odwrotnie. Goście byli bezradni, a jeden Abbott to było zdecydowanie za mało, żeby powstrzymać rozpędzonych zgorzelczan. Podpieczni Miodraga Rajkovicia wygrali drugą kwartę 36:23 i schodzili do szatni z 10-punktową przewagą.
W drugiej części spotkania obraz gry nam się nie zmienił i to gospodarze kontrolowali przebieg wydarzeń. Oba zespoły nieco zwolniły tempo w ataku, ale było to spowodowane, przede wszystkim, jeszcze większym zaangażowaniem ekipy ze Zgorzelca w grę defensywną. Goście nie mieli pomysłu na wygranie tego spotkania i gdyby nie indywidualne zagrania Abbotta, Millage’a i Moldoveanue’a to wygrana Turowa byłaby jeszcze bardziej okazała. Lekkiego stracha swoim kibicom napędzili zgorzelczanie w ostatniej kwarcie spotkania, bo wyszli na parkiet zbyt rozluźnieni i pozwolili rywalom na odrobienie części strat. Wszystko było jednak pod kontrolą i na każdy zryw ekipy z Tallina, wicemistrzowie Polski potrafili odpowiedzieć celnymi rzutami Taylora i Prince’a.
Turów, który do tego spotkania przystępował w roli faworyta nie zawiódł i pokonał na własnym parkiecie najgorszy zespół Zjednoczonej Ligi VTB 103-95. Dzięki tej wygranej zgorzelczanie mają na swoim koncie już 5 zwycięstw i powoli pną się do góry w tabeli grupy A. Warto dodać, że w ubiegłym sezonie Turów wygrał w całym sezonie zaledwie 4 razy, więc ten wynik już teraz został pobity, a przed ekipą Miodraga Rajkovicia jeszcze 5 spotkań i kilka poważnych szans na zwycięstwo.
PGE Turów Zgorzelec – BC Kalev 103:95
(24:27, 36:23, 22:16, 21:29)
Turów: T. Taylor 18, Prince 17, Dylewicz 15, Kulig 15, M. Taylor 14, Karolak 10, Zigeranović 9, Stelmach 5.
Kalev: Abbott 33, Millage 18, Moldoveanu 17, Arbet 10, Fall 7, Veideman 6, Elegar 4.