W późne sobotnie popołudnie w tarnobrzeskiej hali MOSiR, tamtejszy Stabill Jezioro podejmował przyjezdnych z Włocławka. Goście w tym meczu zagrali już niestety bez serbskiego rozgrywającego Dusana Katnića oraz ciągle bez Paula Grahama, który jeszcze czeka na zdjęcie szwów.
Obie drużyny tydzień temu walczyły w półfinałach Intermarche Basket Cup, lecz zarówno Jezioro, jak i Anwil, zaliczyło blowout i swoją tegoroczną przygodę z Pucharem Polski zakończyło już w pierwszym dniu turnieju Final Four.
Pierwsze minuty były bardzo wyrównane, ale Stabill świetną obroną powstrzymywał gości, a równie dobra gra w ofensywie dała zespołowi z Tarnobrzega 7-punktowe prowadzenie po niespełna połowie pierwszej odsłony. Znakomite minuty rozgrywali zawodnicy zagraniczni gospodarzy i to głównie ich postawa utrzymywała przewagę Stabillu. Drużyna z Włocławka miała małe problemy w defensywie przeciwko tarnobrzeskiemu zespołowi, co dobrze wykorzystywali Jeziorowcy. Na 1:45 min do końca pierwszej kwarty, prowadzenie Stabillu wzrosło już do 10 punktów. W ostatniej sekundzie tej odsłony gospodarze przez chwilę nie wiedzieli, że mecz nadal trwa, co ułatwiło Mateuszowi Kostrzewskiemu w zdobyciu 2 punktów dających ostatecznie wynik 23:17 na korzyść Jeziora.
Na początku kolejnych 10 minut gry zawodnicy Stabillu znowu zaczęli grać twardo w obronie i skutecznie w ataku, dzięki czemu ponownie sięgnęli po 10 punktów przewagi. Świetne minuty przeciwko Seidowi Hajricowi rozgrywał wtedy Nicchaeus Doaks, który w tym samym czasie popisał się świetnym blokiem właśnie na tym graczu Anwilu. Siarka grała niesamowicie w defensywie utrudniając gościom rozgrywanie piłki w każdy możliwy sposób. Doping tarnobrzeskich kibiców pobudzał gospodarzy przez cały czas, ale niestety w końcówce zdarzały się momenty braku koncentracji, z których mogłyby być łatwe punkty. Po bardzo dobrej pierwszej połowie Jezioro prowadziło 46:36.
W trzeciej kwarcie gospodarze wyszli na parkiet zdecydowanie mniej skoncentrowani niż w poprzedniej części meczu, co zaowocowało w łatwe punkty Anwilu. Na szczęście tarnobrzeskich fanów, drużynie Dariusza Szczubiała było jeszcze daleko do utraty prowadzenia, lecz z minuty na minutę Stabill grał coraz gorzej. Dowodem na to była zaledwie 3-punktowa przewaga gospodarzy na 4 minuty przed zakończeniem tej kwarty. Swoją nieprawdopodobną grę w obronie Kevin Goffney potwierdził genialnym przechwytem piłki dosłownie z rąk Piotra Pamuły, po czym akcję zakończył wsadem. Chwilę później niesamowitym dunkiem popisał się Dulkys, a następnie ten sam zawodnik trafił zza łuku i przewaga gospodarzy spadła do 2 „oczek”. Ostatnia minuta tej odsłony w wykonaniu Jeziora była bardzo emocjonująca, bowiem najpierw celny rzut za 3 oddał Reggie Hamilton, a następnie po wybronionej próbie ataku Anwilu, Krzysztof Krajniewski równo z syreną zaliczył ładny wsad. Prowadzenie gospodarzy ponownie sięgnęło 10 punktów.
Ostatnia kwarta dla przyjezdnych zaczęła się równie dobrze jak poprzednia. Zdecydowanie za dużo chaosu do gry tarnobrzeskiego zespołu wprowadzał Hamilton, ale po zejściu tego gracza z parkietu, Jezioro ponownie prezentowało się bardzo dobrze. Na 5:45 min do zakończenia meczu Mijatovicowi sędziowie zagwizdali przewinienie techniczne i oba rzuty osobiste celnie zakończył Nowakowski. Po wyrzucie piłki z linii bocznej na 3 sekundy do końca 24 sekund celną trójką z rogu boiska popisał się Fitzgerald, a w następnej akcji tak samo skończył Chaisson Allen. Stabill osiągnął wtedy 17 punktów przewagi, ale po błędach rywali Anwil dość szybko zmniejszył ją do 10 „oczek”. Gospodarze zaczynali się gubić, a do końca było zaledwie ponad 2 minuty.
Przewaga gospodarzy malała nieprawdopodobnie szybko. Na 1:30 do końca wynosiła już tylko 4 punkty. Na szczęście dla tarnobrzeskich kibiców Mijatović nie trafił kolejnego rzutu za 3, ale w kolejnej akcji Jeziora Szymonowi Łukasiakowi odgwizdano błąd kroków. Trener Bogicević poprosił o czas na 55 sekund do końca, ale rzut Sokołowskiego łatwo zablokował Fitzgerald. Ze strony gospodarzy widzieliśmy całą masę błędów, a jednym z nich był błąd 5 sekund przy wyrzucie z linii bocznej przez Allena.
Na 39 sek do końca Michał Sokołowski został sfaulowany przy rzucie, ale trafił tylko jednego z dwóch rzutów osobistych. Chwilę później taką samą skutecznością popisał się Chaisson Allen. Do końca zostało 0:35 min, a szkoleniowiec gości skorzystał wtedy z ostatniego dostępnego timeoutu. Przewaga Stabillu wynosiła zaledwie 4 punkty i zwycięzca cały czas był nieznany. Tym razem błędem przy wyrzucie z linii bocznej mogli 'pochwalić się’ zawodnicy przyjezdnej drużyny. Następnie Allen trafił oba rzuty osobiste i prowadzenie gospodarzy wzrosło do 6 punktów. Rzut w kolejnej akcji oddawał Hajrić, ale bez niespodzianki nie zakończył się on zdobyciem 3 „oczek”. Allen ponownie trafił dwa rzuty wolne, a mecz zakończył przechwyt Krajniewskiego i dwa łatwe punkty Nowakowskiego. Ostatecznie Stabill wygrał to spotkanie 90:80, a jedną z przyczyn była różnica w zdobytych punktach przez zmienników, ponieważ w zespole Siarki zdobyli ich oni 39, natomiast ekipa z Włocławka zaledwie 11, czego jasną przyczyną jest niesamowicie krótka ławka rezerwowych.
Boxscore:
Anwil Włocławek: Dulkys 18, Mijatović 15, Hajrić i Pamuła 14, Kostrzewski 10 (11 zb), Sokołowski 8, Witliński 1
Stabill Jezioro Tarnobrzeg: Nowakowski 21, Fitzgerald 20, Allen 14, Goffney 9, Krajniewski 7, Doaks i Łukasiak 6, Hamilton 5, Patoka 2