Jeszcze na dobre nie opadła temperatura po ostatniej aferze w Zgorzelcu, a wszystko wskazuje na to, że przed nami zupełnie inna sprawa, która w skutkach może być niesamowicie bolesna dla zespołu Turowa. Damianowi Kuligowi i Tony’emu Taylor’owi grozi bowiem zawieszenie nawet na 2 lata. Od trzech dni po internecie krąży filmik, na którym wyżej wymienieni zawodnicy przyjmują dożylnie nieznaną nikomu substancję. Sprawą zajmuje się Komisja do Zwalczania Dopingu w Sporcie i ostatecznego stanowiska jeszcze nie wygłosiła, ale wszystko wskazuje na to, że tym razem cała sprawa odbije się bardzo głośnym echem.
Najpierw warto obejrzeć filmik, który anonimowy został wrzucony do sieci, na którym fizjoterapeuta Turowa – Maciej Żmijewski przeprowadza dożylną infuzję obu zawodnikom.
Przede wszystkim trzeba podkreślić jedną, bardzo ważną rzecz. Zastrzeżenia pod adresem zespołu ze Zgorzelca dotyczą sposobu przeprowadzania infuzji, a nie płynu, który zawodnicy przyjmują. Tego drugiego nie da się przecież rozpoznać na podstawie filmiku z internetu, a tylko możemy się domyślać czym jest fioletowa substancja. Przepisy na nieszczęście Turowa są jasne: Infuzja dożylna jest dozwolona w sporcie, jeśli jej dawka nie przekracza 50 ml. Przekroczenie tej granicy to złamanie tego przepisu, a jak sam twierdzi dyrektor biura, Michał Rynkowski – pojemność podawanego płynu prawdopodobnie jest większa. Komisja do Zwalczania Dopingu w Sporcie wydała zresztą oficjalne oświadczenie na ten temat:
Film, który pojawił się w sieci jest niepokojący. Przedstawia zawodników, którym podawane są według wstępnej oceny infuzje dożylne, które są metodą zabronioną. Po analizie materiału wideo zakładamy, iż pojemność podawanego płynu jest większa niż 50 ml. Ponadto, infuzje są przeprowadzane w niehigienicznych warunkach najprawdopodobniej w szatni klubu, przez osobę która nie używa rękawiczek jednorazowych.
Zgodnie z listą substancji i metod zabronionych, która obowiązywała w 2013 r. oraz obowiązuje w 2014 r. Następujące metody są zabronione:
„Infuzje dożylne i (lub) iniekcje o objętości powyżej 50 ml w okresie 6 godzin, z wyłączeniem tych przyjętych w uzasadnionych przypadkach w przebiegu leczenia szpitalnego lub badań klinicznych.” Przyjmowanie infuzji nie jest naruszeniem przepisów antydopingowych, gdy zawodnik ją przyjmujący uzyska wyłączenie dla celów terapeutycznych (zgodę na stosowanie substancji lub metody zabronionej) od Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie. Na przestrzeni ostatniego roku nie wpłynął do nas żaden wniosek o wyłączenie dla celów terapeutycznych od zawodników klubu Turów Zgorzelec.
Komisja do Zwalczania Dopingu w Sporcie traktuje przedmiotowe doniesienie w sposób bardzo poważny i rozpoczęła własne dochodzenie w sprawie w celu pozyskania dodatkowego materiału dowodowego. Ponadto przedstawiciel Komisji jest w stałym kontakcie z Polska Ligą Koszykówki S.A. oraz Polskim Związkiem Koszykówki.
Michał Rynkowski
Dyrektor Biura
O całej sprawie w kuluarach głośno jest już od kilku dni, ale wszystkie kluczowe decyzje są jeszcze przed nami. Jak dowiedział się Jakub Wojczyński z Przeglądu Sportowego kara, która może dotknąć obu zawodników to zawieszenie co najmniej na rok, a być może nawet na 2 lata. Wszystko zależy teraz jak całą sytuację oceni zarówno Komisja do Zwalczania Dopingu w Sporcie jak i PZKosz do spółki z PLK.
Na pewno nieprzyjemności nie ominą także fizjoterapeuty ekipy ze Zgorzelca – Macieja Żmijewskiego, który nie powinien doprowadzić do tej sytuacji. Cały zabieg miał miejsce w nieprzystosowanym do tego typu czynności miejscu, a sam sposób wykonania(brak zachowania zasad higieny) zostawia wiele do życzenia. Nie ma także pewności czy jest to pierwszy tego typu zabieg w ekipie ze Zgorzelca za kadencji tego doświadczonego fizjoterapeuty. Na pewno przy tej okazji Komisja do Zwalczania Dopingu w Sporcie dokładnie przyjrzy się tej całej sytuacji, a kto wie może nawet większa kontrola spotka inne kluby w Polsce. Jak niesie plotka takie działania mogły mieć miejsce nie tylko w Turowie, dlatego warto skontrolować całe środowisko w PLK. Przesluchanych w tej sprawie zostanie na pewno kilkanaście osób i być może niektóre zeznania rzucą nowe światło na całą sytuację.
Nie można narazie określić sprawy jasno, bo nie wiemy i prawdopodobnie się nie dowiemy, czy przyjmowany płyn przez Kuliga i Taylora jest niedozwolony. Nie ma to jednak w tym wypadku żadnego znaczenia, ponieważ przepisy zostały złamane w innym miejscu. Oczywiście odpowiednie slużby, będa starały się ustalić co i dlaczego było podawane zawodnikom i do tego czasu warto wstrzymać się z krzywdzącymi opiniami.
Po „aferze kolanowej” na Maratońskiej dostaliśmy kolejną bombę. Tym razem jednak skutki mogą być znacznie bardziej kontrowersyjne, bo ewentualne zawieszenie, na jakikolwiek okres czasu, dwóch kluczowych zawodników drużyny będzie dla Turowa bardzo kosztowne. Damian Kulig rozgrywa przecież właśnie sezon życia i jest ostoją w ofensywie ekipy z przygranicznego miasta. Reprezentant Polski ma do stracenia najwięcej, bo nie dość, że całe wakacje mocno trenował, żeby dojść do optymalnej formy, a teraz potwierdza swoją klasę, to przecież zawieszenie kosztowałoby go utratę miejsca w reprezentacji narodowej podczas letnich eliminacji do Mistrzostw Europy, które za półtorej roku odbędą się na Ukrainie. Kulig w obecnej formie jest jednym z poważnych kandydatów do gry w reprezentacji i swoją dobrą postawą może udowodnić, że odesłanie go do domu kilka dni przed Eurobasketem 2013 było błędem.
Ucierpi zresztą cały zespół, bo straci swojego najlepszego podkoszowego. Zadziałać może efekt domina, bo przy utracie Kuliga, słabiej może prezentować się Ivan Zigeranovic, który będzie bardzo mocno eksploatowany. Trener Rajkovic będzie miał ogromną dziurę pod koszem i spory problem do rozwiązania. Strata Taylora równiez bedzie bardzo kosztowna, ponieważ Amerykanin regularnie zaczynał spotkania w pierwszej piątce, a ciągle z kontuzją walczy Michał Chyliński. Przed Turowem ciężki terminarz, bo w PLK stawka mocno się wyrównała, a przecież zgorzelczanie walczą także o jak najlepszy bilans w Zjednoczonej Lidze VTB, co powoduje, że koszykarze często grają co 3 dni.
Należy uzbroić się w cierpiwość i czekać na dalszy rozwój wydarzeń. Wydaje sie jednak jasne, że bez kary się nie obejdzie, bo przepisy zostały złamane. Koszykarze i fizjoterapeuta nie mieli zgody na przeprowadzenie tego zabiegu, a mimo to doszło do całej sytuacji. Nie wiemy kto jest autorem nagrania, ale filmik znacznie ułatwia sprawie służbom, które się tym zajmują. Jest to na pewno zastanawiające, że do tej pory bez pomocy osób trzecich (przypuszczam, że mocno związanych z klubem) żadna kontrola antydopingowa nie potrafiła odnaleźć i ukarać podobnych wydarzeń. Nawet jeśli podawane są zwykłe, dozwolone substancje to przecież wykrycie ich jest raczej rzeczą oczywistą, a co za tym idzie tworzy się możliwość skontrolowania czy dany zabieg przeprowadzany jest w odpowiedni sposób.
Jakie jest wasze zdanie na temat całego wydarzenia?