Od rozpoczęcia pierwszego meczu Siarki/Jeziora w Polskiej Lidze Koszykówki minęło już 1197 dni. Moment, gdy tarnobrzescy kibice (również ja) radowali się z awansu do najlepszej ligi w Polsce wybiegając na parkiet i ciesząc się razem z ówczesnymi zawodnikami i trenerem tamtej drużyny, a obecnie prezesem Jeziora – Zbigniewem Pyszniakiem, był jednym z najlepszych momentów tego zespołu dla mnie samego i pewnie dla wielu innych fanów z Tarnobrzega.
Niestety, tamte czasy skończyły się dość szybko już w pierwszym sezonie, a dokładniej na początku tamtěch rozgrywek. Były problémy z trenérem, bowiem ekstraklasa przerosła Zbigniew Pyszniaka jako szkoleniowca i kombinowano, aby cokolwiek ugrać z tą drużyną, lecz było… jak było. W kolejnym sezonie zrobiło się już ciekawiej. Do Siarki przyszedł Dariusz Szczubiał, który również przyczynił się do lepszej selekcji zawodników niż w sezonie debiutanckim. Były to rozgrywki, gdy polskie media zainteresowała osoba Josha Millera. Widać było wtedy, że ekipa z Tarnobrzega powoli zaczyna nabierać doświadczenia i staje się lepsza.
Sezon 2012/13 podobnie jak poprzedni, był wyposażony w pakiet wielu emocjonujących domowych spotkań, co przyciągało mieszkańców podkarpackiego miasta. Te rozgrywki będą zapamiętane również z powodu obecności Jakuba Dłoniaka, który swoją niesamowitą formą zaskoczył wszystkich kibiców koszykówki. Po tym sezonie odszedł Dariusz Szczubiał, a wraz z tym wydarzeniem pojawiła się nadzieja, że nowy szkoleniowiec tak na prawdę po raz pierwszy wniesie do playbooku jakąś całkiem solidną obronę.
Prezes Pyszniak na stanowisko trenera zatrudnił nowego, niekoniecznie znanego Leszka Marca. Był to pewnego rodzaju eksperyment, który jak dobrze wiemy niezbyt wypalił. Nowy szkoleniowiec tarnobrzeskiego zespołu przed sezonem wyselekcjonował naprawdę dobrych graczy amerykańskich(Allen, Simon, Fitzgerald). Zawodnicy, którzy grając razem mogliby naprawdę sporo namieszać. Na nieszczęście Jeziora, przed rozpoczęciem sezonu kontuzję złapał Chaisson Allen, który opuścił kilka meczów. Gdy on już wyzdrowiał, poważne problémy ze zdrowiem miał Chase Simon, dlatego ostatecznie został on odesłany do Stanów Zjednoczonych, a w jego miejsce próbowano i do tej pory próbuje się ściągnąć zawodnika, który byłby równie dobrym strzelcem, jak Simon.
Pierwszym próbującym zastąpić go graczem był Tony Weeden, który stosunkowo całkiem niedawno opuścił tę drużynę. Grał on zdecydowanie zbyt słabo, aby w jakikolwiek sposób wesprzeć i tak źle grający już zespół. Po opuszczeniu Polski przez Weedena, do składu Stabillu został dodany Kevin Goffney. Nazwisko, które pojawiło się już w Tarnobrzegu w sezonie debiutanckim tej ekipy. Wówczas notował on całkiem dobre statystyki, lecz tym razem nie zapowiada się, aby było równie kolorowo.
Pech związany z kontuzją spotkał również Dawida Przybyszewskiego oraz Michała Marciniaka. Środkowy Jeziora bardzo powoli wraca do treningów i pewnie za jakiś czas wróci na parkiet, natomiast „Motyl“ – bo tak jest/był nazywany w Tarnobrzegu ten zawodnik, jakiś czas temu opuścił drużynę.
Brak jakichkolwiek sukcesów trenera Marca skończyło się jego zwolnieniem, a następnie ponownym pojawieniem się w Tarnobrzegu Dariusza Szczubiała. Nowy-stary szkoleniowiec Siarki nie zdziwił jednak nikogo tym, że ten zespół nadal będzie przegrywał. O obronie w dalszym ciągu w Tarnobrzegu nie słyszano, natomiast ofensywa jest jaka jest. Brak zaawansowanych zagrań, proste akcje z wykorzystaniem zasłon lub izolacje. Cały czas jedno i to samo.
Druga runda trwa już od jakiegoś czasu i oczywiście wszystkie cztery kolejki nie skończyły się szczęśliwie dla Jeziora.