Z piątą porażką z rzędu i ósmą w całym sezonie wracają koszykarze Turowa Zgorzelec z Rosji. Podróż do Sankt Petersburgu była dla nich wyjątkowo nieudana, bo podopieczni trenera Rajkovicia okazali się gorsi od koszykarzy Spartaka w stosunku 51-76. Wysoka przegrana wicemistrzów Polski może dziwić, bo zawodnicy z Sankt Petersburgu w pierwszym spotkaniu rozgrywanym w Zgorzelcu byli bezradni i musieli uznać wyższość mądrze grającej ekipy z przygranicznego miasta. Tym razem było jednak zupełnie inczej i Jared Homan do spółki z Yaroslavem Kolorevem oraz Stevenem Burrtem odprawili Turów z kwitkiem. Po tej porażce ekipa z Maratońskiej spadła na ostatnie miejsce w tabeli grupy A i pierwszy raz w tym seoznie zamyka całą stawkę.
Praktycznie tylko przez pierwsze 3 minuty spotkania koszykarze ze Zgorzelca byli godnymi rywalami dla Spartaka, a i to zasługa tylko i wyłącznie Filipa Dylewicza, który dobrze wszedł w spotkanie i zdobył 7 punktów w 2 minuty. Od stanu 9:9 Turów był już tylko tłem dla rywali, a serial punktowy 14:2, który zaliczył Spartak do końca kwarty sprawił, że po pierwszych 10 minutach zarysowała nam się bezpieczna przewaga gospodarzy.
Obraz gry jeszcze bardziej pogorszył się na początku drugiej kwarty, bo podopieczni trenera Rajkovicia wyglądali na kompletnie zagubionych i rozbitych, a rywale z Petersburga byli dla nich bezlitośni. Spartak szybko rzucił 12 kolejnych punktów i gdyby nie celna akcja Damiana Kuliga to Turów swoje pierwsze punkty w tej kwarcie zdobyłby dopiero w 5 minucie tej odsłony. Nie miało to jednak większego znaczenia, bo genialnie spisywał się Jared Homan, który był po prostu „on fire” i trafiał praktycznie z każdej pozycji zapisując na swoim koncie aż 15 oczek(wszystkie swoje dzisiejszego dnia) do przerwy. Goście nie potrafili zorganizować się w obronie, a w ataku pudłowali większość rzutów, albo popełniali masę głupich strat. Całe spotkanie zaczynało przypominać spotkanie do jednej bramki, a ledwie 7 punktów, które zdobyli zgorzelczanie w drugiej kwarcie aż cięzko skomentowac. Do przerwy gospodarze wygrywali 47-18, a zawodnicy ze Zgorzelca myślami byli już w drodze powrotnej.
„Na szęście” po powrocie na parkiet trener Vetra postanowił dać szansę rezerwowym, którzy także nie byli dziś w najlepszej dyspozycji. Turów zacieśnił nieco szyki obronne, ale ciągle miał ogromne problemy ze zdobywaniem punktów. Na plus trzeba zaliczyć fakt, że podopieczni Rajkovicia nie pozwolili rywalom powiekszyć przewagi, ale marne to pocieszenie spoglądając na wynik spotkania. Słabo przygodę z ligą VTB rozpoczął nowy nabytek Turowa i zawodnik, który ma odmienić grę ekipy ze Zgorzelca – Mike Taylor. Amerykanin był najgorszą „strzelbą” zespołu trafiając tylko raz na 10 prób(1/8 z gry i 0/2 z osobistych), a warto dodać, że już w końcówce 3 kwarty musiał opuścić parkiet z powodu przekroczenia limitu 5 fauli.
Ostatnia kwarta nie przyniosła nam dodatkowych emocji, bo gospodarze spokojnie kontrolowali przebieg spotkania i nieco bardziej rozluźnieni pozwalali zgorzelczanom na zdobywanie punktów. Dzięki akcjom Wiśniewskiego i J.P Prince’a przewaga Spartaka minimalnie zmalała, ale rywale nie mieli żadnego problemu ze zdobywaniem oczek dzięki czemu mogli spokojnie dowieźć wygraną do końca spotkania. Ostatecznie Spartak okazał się lepszy od Turowa 76-51 i z nawiązką zrewanżował się zgorzelczanom za porażkę w Polsce.
Niestety, ale po kolejnym słabym spotkaniu w wykonaniu Turowy humory nie mogą dopisywać. Nie da się wygrać spotkania popełniając aż 22 straty i trafiając zza łuku 3 razy na 19 prób (16%). W pierwszej połowie koszykarze ze Zgorzelca po prostu nie istnieli, a na drugą część Spartak wyszedł już przekonany o wygranej(i słusznie) i spokojnie dograł to spotkanie. Bez zastanowienia można powiedzieć, że było to jedno z najgorszych, a wedłgu mnie najgorsze, spotkanie w wykonaniu Turowa w tym sezonie. Okazja do przerwania złej passy już za tydzień, bo w następną niedziele Turów podejmie Nymburk i będzie to szansa na zdobycie jedynego(?) zwycięstwa w rundzie rewanżowej. W międzyczasie, a dokładniej w piątek do Zgorzelca przyjadą koszykarze Siarki w ramach 15 kolejki Tauron Basket Ligi.
Spartak Sankt Petersburg – PGE Turów Zgorzelec 76-51
(24:11, 23:7, 10:11, 19:22)
Spartak: Homan 15, Burtt 12, Koroliew 12, Jakowienko 9, Bostic 8, McGrath 5, Fidij 4, Nesterow 3, Perszyn 3, Wojtiuk 3, Popow 2
Turów: Dylewicz 15, Prince 11, Kulig 7, Wiśniewski 7, Zigeranovic 4, Stelmach 3, M. Taylor 2, T. Taylor 2
2 komentarze/y