Po trzech porażkach z rzędu, Stabill Jezioro Tarnobrzeg w sobotę grając u siebie podejmowało Asseco Gdynię. W ciągu minionego tygodnia w podkarpackiej ekipie miały miejsce kolejne zmiany w składzie. Jezioro opuścił Tony Weeden, a w jego miejsce do Tarnobrzega przybył Kevin Goffney.
Stabill w tym sezonie wygląda niesamowicie słabo i oprócz 3 zwycięstw w naprawdę dobrym stylu, ten zespół nie pokazał kompletnie nic. Proste i cały czas te same zagrywki Dariusza Szczubiała coraz rzadziej sprawiają problemy rywalom a defensywy w Jeziorze tak naprawdę nie ma.
Początek pierwszej kwarty był wyrównany, a mała grupka kibiców z Gdyni była znacznie głośniejsza niż fani z Tarnobrzega. Można było wtedy powiedzieć, że Asseco gra u siebie. W połowie tej odsłony nieco lepiej prezentowali się gospodarze, lecz goście dobrą grą szybko odrobili małą stratę. Na boisku działo się niewiele, prowadzenie zmieniało się wraz z posiadaniem. Końcówka tej kwarty należała do Nicchaeusa Doaksa, który łącznie zdobył w niej 10 punktów. Po pierwszych 10 minutach meczu, Jezioro prowadziło 23:20.
Drugą kwartę otworzyła celna trójka Fiodora Dmitriewa, a 2:30 min później trafienie Sebastiana Kowalczyka zza obwodu dało prowadzenie gościom z Gdyni. Dobra obrona Asseco oraz chaotyczna gra Jeziora spowodowała, że przez 4 minuty tej odsłony gospodarze nie zdobyli punktów. Coraz lepiej prezentujący się rywale Stabillu szybko wypracowali 10-punktową przewagę. Pierwszą połowę zakończyła trójka Przemysława Frasunkiewicza dająca wynik 43:31.
Po powrocie z szatni nadal na parkiecie dominowało Asseco, a ich przewaga sięgała już nawet 16 punktów. Zero pomysłów, zero zagrywek, zero obrony i zero skuteczności – tak w skrócie można opisywać tę grę tarnobrzeskiej drużyny. Niechlujność jaka występowała przy każdym posiadaniu Jeziora, aż prosiła o tym, żeby opuścić halę. Nie wiem, który to już raz o meczu Stabillu można było powiedzieć „najgorszy w sezonie”. Pod koniec gospodarze odrobili pewną część przewagi, ale wówczas wydawało się to obojętne. Po trzech kwartach Gdynianie prowadzili 61:46.
Pierwsze minuty czwartej kwarty był to kolejny czas, w którym jednak lepsi byli zawodnicy Stabillu. Mieli oni szansę na wyrównanie wyniku, ale Asseco udawało się wybronić większość akcji lub po prostu Jezioro nie trafiało. Goście grali bardzo długie akcje, w wyniku czego kończyło się to błędami 24 sekund i ostatecznie brakiem punktów. Na 4:43 min do zakończenia spotkania, po wsadzie Nicchaeusa Doaksa Tarnobrzeg przegrywał zaledwie 7 „oczkami”. Na hali robiło się coraz głośniej, a doping kibiców z Gdyni nareszcie zanikał wśród okrzyków Tarnobrzeżan.
Problemem była jednak skuteczność. Jezioro broniąc tyle akcji, ile wtedy wybroniła, miała szansę na wyjście na sporą przewagę, ale skuteczność im w tym nie pomagała. Gracze Stabillu zaskakiwali jednak całkiem dobrą obroną. Na ponad 2 minuty, gdy gospodarze przegrywali już tylko 3 punktami, celną trojką popisał się Przemysław Frasunkiewicz i wraz z kolejnymi niecelnymi rzutami Jeziora, szanse na chociażby dogrywkę znacznie się oddalały. Do końca pozostało 53 sekundy po celnych wolnych Fitzgeralda, a Asseco prowadzilo 64:60. Niestety niepotrzebny faul w akcji gości, gdy pozostały im cztery sekundy do rozegrania zagrywki spowodował kolejne 14 sekund dla Gdynian i powoli szanse Stabillu zmniejszały się.
Bliski przechwytu przy wybijaniu piłki z autu przez rywali był Jakub Patoka, lecz ostatecznie przeszedł on linię boczną i piłka ponownie powędrowała w ręce A.J. Waltona, który trafił oba rzuty osobiste. 6 punktów – 23 sekundy. Po timeoucie wziętym przez Dariusza Szczubiała, akcją And One popisał się Kevin Goffney i przewaga wynosiła już zaledwie 3 „oczka”. Na szczęście gospodarzy, Walton nie trafił obu rzutów osobistych i Jezioro miało jedyną i najlepszą szansę na doprowadzenie do dogrywki. Niestety, Goffney nie trafił swojego rzutu, a mecz ostatecznie zakończył się wynikiem 66:63 na korzyść Asseco Gdyni.
Boxscore:
Asseco Gdynia: Kowalczyk 13, Szczotka 10, Galdikas, Frasunkiewicz i Seweryn 9, Walton 7, Dmitriew 5, Matczak 4
Stabill Jezioro Tarnobrzeg: Doaks 18, Allen 10, Fitzgerald i Łukasiak 9, Nowakowski i Krajniewski 7, Goffney 3