Autor: Woy
Po wysokiej wygranej nad Śląskiem Wrocław nie udała się wyprawa do Gdyni Anwilowi Włocławek. Ekipa Miliji Bogicevića miała w swoich szeregach tylko dwóch graczy występujących na wysokim poziomie; Deividasa Dulkysa oraz Keitha Clantona. Reszta Rottweilerów chyba szybko zechce zapomnieć o nieudanym występie w Gdyni oraz czwartej porażce w sezonie.
Bardzo dobra postawa A.J. Waltona przy zespołowym graniu zawodnika, przy bardzo niskiej formie Dusana Katnića, stanowiła największy kontrast przy pojedynku na wszystkich pięciu pozycjach. Amerykański lider Asseco – borykający się z kontuzją palca prawej ręki – przekładał dobro zespołu ponad własne zdobycze punktowe (8) i w całym meczu zanotował aż 14 asyst. Jego vis-a-vie Serb Katnić znów rozczarował fanów Anwilu i trafił 3 z 10 rzutów z gry, przy okazji popełniając 4 straty.
Miejscowi mogli również liczyć na nieśmiertelnego Piotra Szczotkę, który do przerwy miał już 10 oczek (12 w meczu) i okazał się najlepszym strzelcem Asseco po 20 minutach meczu, z dwoma trafienia zza łuku. Po stronie przeciwnika błyszczał Litwin Dulkys, zaliczając do przerwy już 15 oczek. Niestety słabiej niż we wcześniejszej kolejce zaprezentowali się Polacy; Michał Sokołowski (1/7 z gry) i Mateusz Kostrzewski (1/5 z gry).
Po przerwie goście poprawili defensywę i zostawiali więcej miejsca do rzutu Waltonowi a skupiali swoją uwagę na innych strzelcach. Nie trwało to jednak długo. Seria 7 punktów Dulkysa doprowadziła Anwil do remisu, po 43. Następnie Seweryn i Dmitriev zaaplikowali przeciwnikowi po jednym trafieniu zza łuku i wydawało się, że Asseco wróciło do swojego rytmu z pierwszej połowy gry. Kolejna seria punktów – 6 pod rząd – tym razem Clantona, znów wyrównała nam stan meczu (po 49) i to zapowiadała nam emocje w finałowej kwarcie.
Asseco zanotowało 60% skuteczność na dalekim dystansie, trafiając 12 z 20 rzutów. Po cztery trójki trafili Łukasz Seweryn i Fiodor Dmitriev.
Ostatnie 10 minut lepiej rozpoczęli goście i za sprawą akcji Clantona (2+1) wyszli na prowadzenie. Po chwili, niczym „diabeł z pudełka”, wyskoczył najnowszy nabytek gdynian, litewski środkowy Ovidijus Galdikas. Podkoszowy popisał się dwoma mocnymi wsadami i szybko zafundował gospodarzom 7-punktową przewagę (67-60). Po tych efektownych zagraniach gracze Davida Dedka nie odczuwali już bliższego zagrożenia ze strony przyjezdnych, bowiem po faulach gości, kolejne trafienia z linii dokładali Frasunkiewicz oraz Dmitriev, utrzymując kilkupunktowe prowadzenie.
Rosjanin postawił kropkę na „i” przy 5 wygranej Asseco, trafiając trzypunktowy rzut z prawego narożnika boiska, po popisowej asyście Waltona.
Asseco jako jedyna drużyna w lidze nie zwyciężyła jeszcze na wyjeździe. Być może z parą Walton-Galdikas uda im się to już w następnej kolejce, kiedy zagoszczą w Tarnobrzegu. W dotychczasowych, ligowych konfrontacjach na linii Asseco – Anwil mamy 1:1.
Wynik: Asseco Gdynia – Anwil Włocławek 78:72 (25:23, 17:11, 11:20, 25:18)
Asseco: Dmitriew 15, Szczotka 12, Seweryn 12, Galdikas 11, Walton 8, Frasunkiewicz 8, Matczak 7, Szymański 3, Kowalczyk 2, Żołnierewicz 0.
Anwil: Dulkys 22, Clanton 15, Hajrić 10, Sokołowski 9, Katnić 9, MIjatović 5, Kostrzewski 2, Witliński 0, Pamuła 0.