Anwil zdobył Gryfię, Mijatovic katem Czarnych

Autor: Woy

Tylko pierwsza kwarta jedynego niedzielnego pojedynku X kolejki TBL była wyrównaną. Osłabieni brakiem kontuzjowanego Garretta Stutza – Czarni Słupsk – nie potrafili sforsować obrony Anwilu ani zatrzymać ich czołowych strzelców – Michała Sokołowskiego i Deividasa Dulkysa – a ponadto w ostatnich dwóch minutach meczu gospodarze meczu zostawiali wolnego na obwodzie Danilo Mijatovića. Serb zgodnie z poleceniami Miliji Bogicevića podejmował (skuteczne) próby rzutów i okazał się „katem” miejscowych.

Niemal tradycją staje się przy kolejnych meczach Rottweilerów, iż trener Bogicević nie może liczyć na wysoką skuteczność swojego lidera na parkiecie, Dusana Katnića (2/9 z gry). Na szczęście dla przyjezdnych to Katnić i spółka wykonali dobrą robotę w obronie, zatrzymując najgroźniejszego strzelca gospodarzy, Jordana Hullsa (1/5 z gry i 3 straty). Wcale nie lepiej radził sobie – momentami bezradny w czwartej kwarcie – Tomasz Śnieg, autor jednego trafienia z gry…

Jeśli zatem nie mogliśmy liczyć na wysoką formę rozgrywających, a kontuzja podczas spotkania odnowiła się Roderickowi Trice (1/6 z gry przy 16 minutach), kogo zatem mogliśmy podziwiać w słupskiej Gryfii?

Nie pierwsze udane spotkanie w rozgrywkach 2013-14 zanotował Michał Sokołowski, który grał niemal bezbłędnie i trafiał w ważnych fragmentach spotkania, m.in. kiedy Anwil budował przewagę na przestrzeni trzeciej odsłony (po niej goście prowadzili 10 oczkami). Sokołowski zakończył mecz z trzema celnymi trójkami, przy czterech próbach. Czwarte kolejne spotkanie, z co najmniej 19pkt na koncie, rozegrał Litwin, Deividas Dulkys. Obrońca/skrzydłowy włocławian trafił 6 z 10 rzutów z pola oraz zapisał na koncie 4 zbiórki oraz 3 asysty. Praktycznie bez kryjącego Litwina Tryce’a Andrej Urlep nie znalazł recepty na drugiego z czołowych strzelców swojego byłego pracodawcy.

Po stronie gospodarzy nie tylko nie oglądaliśmy kontuzjowanego Stutza, ale również Czarni zanotowali jeden z gorszych występów tego sezonu, pod względem skuteczności z pola (41% przy 45% Anwilu). Praktycznie jedynym jasnym punktem Czarnych Panter okazał się Mateusz Jarmakowicz, z 18pkt i 6zb.

Na dwie i pół minuty przed końcem spotkania Czarni wrócili do gry po akcjach Marcina Dutkiewicza oraz dystansowym trafieniu Michała Nowakowskiego. Wówczas właściwie przerwę na żądanie spożytkował opiekun gości i po akcji rozrysowanej przez trenera Bogicevića na obwodzie osamotniony został Danilo Mijatović. Serb celnie przymierzył zza łuku i Anwil odskoczył na 6 oczek. Następnie osobisty Śniega i rzut za dwa Nowakowskiego dały cień szansy na wygraną Czarnych, ale wtedy znów do akcji wkroczył Mijatović. O ile pierwszą trójkę trafił bez asysty obrońcy, z lewego łuku, o tyle przy drugim rzucie jego obrońca się spóźnił i Serb też skutecznie oddał swój rzut, z prawego łuku. Dzięki niemu Rottweilery wygrały 7 mecz w 10 kolejkach i awansowały na pozycję wicelidera PLK. Dla Czarnych była to pierwsza porażka na własnym parkiecie, w Gryfii.



Popisowa akcja Keitha Clantona.

Wynik: Energa Czarni Słupsk – Anwil Włocławek 64:71 (14:14, 16:22, 17:21, 17:14)

Energa Czarni: Mateusz Jarmakowicz 18, Marcin Dutkiewicz 8, Michał Nowakowski 9, Kacper Borowski 7, Tomasz Śnieg 7, Michał Jankowski 6, Jordan Hulls 3, Roderick Trice 2, Jarosław Mokros 2, Keith Wright 2.

Anwil: Deividas Dulkys 19, Michał Sokołowski 16, Danilo Mijatovic 9, Dusan Katnic 8, Seid Hajric 8, Keith Clanton 6, Mateusz Kostrzewski 5, Mikołaj Witliński 0.

Pin It

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.