Nie dali szans rywalom podopieczni Dariusa Maskoliunasa i w pojedynku IX kolejki Tauron Basket Ligi rozłożyli na łopatki Rosę Radom już w pierwszej odsłonie potyczki, wygranej 30:18. Trefl imponował nie tylko skutecznością na dalekim dystansie (13/20 za trzy pkt), ale również zespołowością i dzieleniem się piłką (22 asysty przy 8 przeciwnika). Nie pierwszy raz też podczas piątej z rzędu wygranej Treflaków na własnym parkiecie, efektywnie zagrał Adam Waczyński, zdobywca 22pkt (8/12 z gry). Skrzydłowemu reprezentacji Polski świetnie sekundował Sarunas Vasilauskas – autor 5 trafień zza łuku – który tym samym przypomniał siebie z meczu o Superpuchar Polski.
Po wyrównanym początku spotkania to gospodarze pojedynku przejęli inicjatywę podczas finałowych 2 minut. Falowe granie rozpoczęło się od trafienia z dystansu Michała Michalaka, a po chwili kolejne kosze dorzucili Yemi Gadri Nicholson i Lance Jeter. Ten ostatni również celnie zakończył I kwartę, a dzięki jego akcji miejscowi mieli już 12-punktową zaliczkę (30:18).
W drugiej kwarcie gracze z Radomia zaczęli niwelować straty, nie tylko dzięki poprawieniu skuteczności, ale i przez słabszy fragment w grze Jetera (niecelny rzut i strata w dwóch kolejnych akcjach). Niestety faul Kamila Łączyńskiego na rzucającym zza łuku Vasilauskasie podciął skrzydła Rosie, a Litwin dzięki trzema celnym osobistym wykorzystał szansę na dwucyfrowe prowadzenie (35:25). Po paru nieskutecznych akcjach z obu stron, ten sam obrońca celnie przymierzył zza lini 6.75m i Trefl prowadził już 15. oczkami. Na domiar złego dla Wojciecha Kamińskiego jego rozgrywający Korie Lucious chciał samotnie forsować obronę gospodarzy i decydował się pięć z rzędu rzutowych akcji, w których nie zdobył ani punktu. W tym samym czasie trafienia za trzy punkty Jetera oraz lay up Leończyka dały wynik 50:34 dla Trefla, przed przerwą.
Rosa trafiła tylko 4 z 14 rzutów za trzy punkty oraz praktycznie mogła tylko liczyć na skutecznego Jakuba Dłoniaka (22pkt i 7/9 z gry). Kolejne niecelne próby Roberta Witki (0/5 z gry) i Korie Luciousa (5/16) nie dawały szans na zniwelowanie strat do przeciwnika.
Po przerwie obraz gry niewiele uległ zmianie, a na parkiecie można było dotrzec bardziej przemyślaną i poukładaną grę Trefla oraz solowe akcje, momentami bez większego pomysłu, Rosy. W tych ostatnich brylowali radomscy kuzyni – Lucious i Johnson (łącznie 12 trafionych rzutów na 29 oddanych!). Należy podkreślić, iż Wojciech Kamiński nie wyglądał na trenera mogącego bardziej wpłynąć na poczynania swoich zawodników i pozwalał części swoich graczy na indywidualne granie..
Nieco nadziei w poczynania gości wlał Kirk Archibeque, kiedy dwie jego skuteczne akcje doprowadziły do stanu 40:54. Wówczas to zryw w wykonaniu Pawła Leończyka (trafienia za trzy i dwa punkty) znów wyniosły Trefl na wyższe prowadzenie (59:40). Do końca odsłony swoją obecność na parkiecie podkreślili jeszcze Vasilauskas i Waczyński, którzy m.in. znów celnie przymierzyli zza łuku.
W finałową odsłonę lepiej weszli radomianie, a za sprawą Elijaha Johnsona i Kamila Łączyńskiego zniwelowali straty do 11 oczek. Na ich nieszczęście trzy celne trafienia zza łuku, w czterech kolejnych akcjach, Majstrovića, Vasilauskasa i Waczyńskiego dały 19-punktowe prowadzenie gospodarzom. Co gorsze, tuż po czasie na żądanie trenera Kamińskiego swoją czwartą trójkę w meczu trafił Vasilauskas (88:66). Przy dwudziesto-dwu punktowej przewadze na 4 minuty przed końcem wiadome było, że przyjezdni przegrają swój piąty mecz w rozgrywkach sezonu 2013/14.
Wynik: Trefl Sopot – Rosa Radom 102:75 (30:18, 20:16, 23:24, 29:17)
Trefl: Adam Waczyński 21, Sarunas Vasiliauskas 20, Michał Michalak 12, Paweł Leończyk 11, Lance Jeter 11, Yemi Gadri-Nicholson 9, Milan Majstorovic 8, David Brembly 5, Łukasz Jaśkiewicz 4, Marcin Stefański 1.
Rosa: Jakub Dłoniak 22, Elijah Johnson 18, Kirk Archibeque 13, Korian Locious 13, Kamil Łączyński 4, Hubert Radke 2, Kim Adams 2, Jakub Zalewski 1, Robert Witka 0.