W hitowym pojednyku ósmej kolejki sezonu 2013-14, Czarni Słupsk potwierdzili, że dzięki swojemu trenerowi Andrejowi Urlepowi, mają sposób na wygrywanie z Treflem Sopot. Po zwycięstwie Czarnych Panter w Pucharze Polski i mniejszym nakładzie sił przy poprzednich konfrontacjach , zespół ekscentrycznego słoweńskiego szkoleniowca rozprawił się z sopocianami w meczu o punkty, w TBL. Bohaterów spotkania było kilku, ale to zryw w końcówce spotkania Jordana Hullsa przyniósł dwa punkty gospodarzom pojedynku.
Przed meczem spodzieliśmy się wielkiej walki o wygraną, dużej dawki emocji i indywidualnych pojedynków z małymi podtekstami jak np. powrót do Gryfii Yemi Gadri Nicholsona czy Pawła Leończyka. Amerykański center Trefla świetnie sobie radził w pierwszych minutach pierwszej kwarty, zdobywając 5 punktów. Miejscowi z kolei opierali ofensywę o wysoką dyspozycję Rodericka Trice’a (6 szybkich oczek na starcie). Słupszczanie zasłużyli na prowadzenie po I kw. dzięki atomowemu wejściu z ławki Michała Nowakowskiego, świetnie czującego się na dystansie (trafił trzy pierwsze rzuty, w tym dwie trójki; 23:21).
Podczas drugiej odsłony rozszalał nam się Garrett Stutz ogrywający z łatwością podkoszowych rywali. Amerykański center miał już do przerwy na koncie 13pkt, a w dwóch akcjach środkowego (wsad piłki po pick’n’rollu oraz zagranie 2+1 po zwodzie przy Nicholsonie) ręce same składały się do oklasków. Po stronie Trefla rozrzucał się Adam Waczyński, a jego rzuty i 11 oczek zapewniły gościom dwupunktowe prowadzenie przed przerwą (45:43). To właśnie Waczyńskiego najbardziej obawiał się Andrej Urlep i rzekomo na nim najbardziej mieli skupiać uwagę słupscy obrońcy.
Obie drużyny imponowały wysoką skutecznością z pola, a Czarni Słupsk w rzutach za 2pkt mieli wynik 12/14 w pierwszych 20 minutach.
Reprezentacyjny skrzydłowy w rewelacyjny sposób otworzył trzeci fragment meczu i posłał dwie trójki do kosza rywala (51:48). Na odpowiedź słupszczan nie trzeba było długo czekać a za odrabianie strat zabrali się Trice i Dutkiewicz. O ile świetnej dyspozycji Trice’a można było śmiało oczekiwać (23pkt), o tyle 5 oczek kapitana Czarnych Panter dało się we znaki przeciwkowi. Po akcji 2+1 skrzydłowego team ze Słupska osiągnął przewagę 57:51. Rosnący dystans Czarnych wziął się też ze złej selekcji rzutowej Michała Michalaka, gdyż obrońca Trefla w tym samym czasie spudłował 4 kolejne rzuty. Na szczęście dla gości , przebudzenie Lance’a Jetera i jego trzy punkty w końcówce pozwoliły zmniejszyć dystans do rywali do trzech oczek (65:62).
Słupszczanie zakończyli spotkanie ze skutecznością 58% z pola gry oraz z 9 celnymi przy 17 wykonywanych rzutach za trzy punkty. Roderick Trice trafił 10 z 15 rzutów dla Czarnych, a Adam Waczyński miał 8 celnych przy 13 wykonywanych dla Trefla.
Adam Waczyński i Michał Michalak pozwolili przejąć prowadzenie gościom w pierwszych minutach finałowej odsłony (68:65). Następnie akcje Tomasza Śniega (zmienił mniej efektywnego do trzeciej kwarty Hullsa) i Keitha Wrighta (grał gdy problemy z przewinieniami notował Stutz) znów zbliżyły obie ekipy do siebie (71:72). Kiedy wydawało się, że kolejne trafienie Waczyńskiego (23pkt) przyniesie gościom wygraną, to do akcji miejscowych w końcu włączył się Hulls. Dwie trójki Jokera z talii trenera Urlepa – w końcowych 90 sekundach – sprawiły, iż to Energa Czarni okazała się minimalnie lepsza od zdobywcy ostatniego Superpucharu Polski.
Podsumowując: wg mnie był to najlepszy i najbardziej emocjonujący mecz pierwszej części sezonu (8 kolejek) i tej jesieni.
Wynik: Energa Czarni Słupsk – Trefl Sopot 81:77 (23:21, 20:24, 22:17, 16:15)
Energa: Trice 23, Dutkiewicz 13 (7zb), Stutz 13 (9zb), Nowakowski 10, Hulls 8, Śnieg 6, Wright 3, Jankowski 3, Mokros 2, Borowski 0,
Trefl: Waczyński 23, Majstorović 11, Gadri-Nicholson 11, Michalak 8, Jeter 7, Leończyk 6, Stefański 6, Vasiliauskas 3, Brembly 2, Roszyk 0.
1 komentarz